Czy to się kwalifikuje na odwołanie?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez drill » wtorek 13 października 2009, 08:51

O czym Wy mówicie - mamy prostą drogę dwukierunkową po jednym pasie w każdą stronę, to jakim cudem Ty kilka samochodów wcześniej widzisz lepiej nie przejeżdżając na pas przeciwległy? Czy Was już wszystkich pokręciło? Jak dobrze cman zauważył kodeks w ogóle nie przewiduje w takiej sytuacji przejeżdżania linii ciągłej, jednak ominięcie kolizji byłoby jakimś usprawiedliwieniem, a nie rządka oczekujących samochodów. Idąc dalej według Waszej logiki to każdy korek można by tak omijać. Ciekaw jestem tylko w jaki sposób wrócicie na swój pas (zablokowany zderzak w zderzak przez oczekujących) jeśli z przeciwka akurat komuś się zechce jechać? W brew temu co myślisz nie mam żadnej urazy do cman-a (nie znam go), nawet czasami podziwiam za wiedzę, ale nie oznacza to, że będę popierał jego dziwne wywody i tworzenie swojej wersji przepisów. Nie tworzę również swojej teorii tylko jeśli była tam policja to miała obowiązek kierować ruchem, a inni mieli obowiązek czekać, aż to zrobią.
drill
 
Posty: 176
Dołączył(a): sobota 08 sierpnia 2009, 14:32

Postprzez Khay » wtorek 13 października 2009, 09:11

No popatrz, Twoja nieomylna policja miała obowiązek, a jednak nie kierowała... Cuda! ;)

Odnośnie widoczności: jeśli masz kierownicę z lewej, to przecież naturalne, że wystarczy lekko się wychylić na pas przeciwny. I jeśli daaaaaleko wprzód nie ma ryzyka kolizji - jedziesz. Jedyne zagrożenie w takiej sytuacji, jak słusznie zauważył cman, to kierowca jadący w tym samym kierunku. Jak podjedziesz pod samą przeszkodę - możesz nie widzieć zupełnie nic. I co, wysiądziesz by sprawdzić czy coś jedzie z przeciwka...? Czy jazda na żywioł z realnym zagrożeniem stłuczką? (przy założeniu, że policjant jednak ruchem nie kieruje - bo jak kieruje to sprawa jest prosta)

Moim zdaniem oczami wyobraźni zobaczyłeś sytuację zupełnie inną: Z przeciwka owszem, coś jedzie, ale cwaniak sprawę ignoruje i tnie na czołowe licząc, że tamten odpuści. A jak nie - to na chodnik, albo klaksonem go postraszyć. Faktycznie, na polskich drogach widok nierzadki. Ale raczej nie o takim zachowaniu pisał cman. A przynajmniej taką mam nadzieję... ;)

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez drill » wtorek 13 października 2009, 09:25

cuda nie cuda, ale jeśli policja popełniła błąd i nie kierowała ruchem nie uprawnia Cię to do ignorowania przepisów. Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, a nie na drodze. Ty masz tam stać, aż policji się zachce....(zauważ, że egzaminator miał podobne zdanie).
drill
 
Posty: 176
Dołączył(a): sobota 08 sierpnia 2009, 14:32

Postprzez Khay » wtorek 13 października 2009, 09:48

Ech... coraz bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że postu inicjującego wątek nawet nie przeczytałeś... ;)

Egzaminator burknął "przecież nie będziemy tutaj stać?!"


Tak byś, na miejscu egzaminatora, wyraził niechęć do pośpiechu i wolę czekania, aż policja porzuci inne czynności i zajmie się kierowaniem ruchem, który w takiej sytuacji nie powinien stanowić problemu? Jakby tam był intensywny ruch w obu kierunkach, to pewnie policja pokierowałaby nim. Nie było takiej potrzeby, więc zajęli się papierkową robotą związaną ze stłuczką.

Nie znam dokładnie przepisu zobowiązującego policję do kierowania ruchem w takiej sytuacji. Jak poznam to może jeszcze wrócę do dyskusji, na razie obstaję przy stanowisku, że policja może w pewnych sytuacjach ruchem kierować, ale nie musi, jeśli ryzyka kolizji nie ma. To na logikę, no ale prawo bywa nielogiczne, więc nic sobie za to uciąć nie dam... ;)
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez drill » wtorek 13 października 2009, 10:30

Owszem przeczytałem. Jednak egzamin niezaliczony, a burknął może oznaczać, że psioczył na opieszałość policjantów. Nie można przecież oblać wówczas, gdy kursant w takiej sytuacji po prostu się zawahał. Jak widać po wpisach pozostałych użytkowników forum nawet doświadczeni kierowcy nie zawsze wiedzą jak się zachować (żaden przepis tego nie precyzuje)
I nie mów mi że kilka samochodów dalej lepiej widać niż na początku. Chyba nie sądzisz, że zatrzymam się przed tą przeszkodą tak, abym niczego nie widział, poza tym skąd to będziesz wiedział stojąc daleko za mną (może jesteś jasnowidzem, a może właśnie tym cwaniakiem)
Prezentujesz jakąś dziwną logikę. Uważasz, że możesz łamać przepisy ruchu drogowego bo tak jest wygodniej. Moim zdaniem należy podjąć inicjatywę na rzecz poprawy, uszczegółowienia tych przepisów, abyśmy nie musieli się tutaj sprzeczać. Nie zgodzę się jednak z tezą, że ci dojeżdżający do zatoru mogą go sobie ominąć nie bacząc na resztę.
drill
 
Posty: 176
Dołączył(a): sobota 08 sierpnia 2009, 14:32

Postprzez BOReK » wtorek 13 października 2009, 11:56

Jak ci wygodnie to sobie stój godzinami, bo linia ciągła nie pozwala ci na jazdę. Jeden samochód więcej do ominięcia naprawdę nikomu różnicy nie zrobi, a stojąca obok policja najwyżej wlepi ci mandat za utrudnianie ruchu. Nie ma ani krzty przesady w stwierdzeniu, że bez odrobiny oleju w głowie trudno jest żyć. A skoro juz nie zgadzasz się z jakąś tezą, to przynajmniej byś to czymś podparł. Czemu nie wolno ominąć stojących samochodów, jeśli zezwalają na to warunki? Sprawiedliwość dziejowa czy jak?
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez cman » wtorek 13 października 2009, 12:07

To może spróbuję ponownie Ci to wytłumaczyć drill.
Jeżeli jestem kilkanaście metrów przed przeszkodą i powoli się toczę, to mogę niemal dowolną ilość razy wysuwać się nawet całkowicie na lewy pas ruchu i uzyskiwać doskonałą widoczność, a w razie potrzeby (pojazdu nadjeżdżającego) wracać na prawy pas ruchu. Oprócz tego cały czas jadę, w każdej chwili widząc sytuację na lewym pasie ruchu mogę (będąc jeszcze na swoim pasie ruchu) przyspieszyć i dzięki temu zminimalizować czas pobytu na pasie dla kierunku przeciwnego.
Jeżeli dojadę do samego końca to, albo całkiem gówno widzę, albo wysuwam się na lewy pas ruchu i modlę się, żeby nic nie jechało z przeciwka, a jeżeli jedzie, to modlę się, żebym zdążył cofnąć i mógł cofnąć (a więc żeby ten z tyłu nie podjechał zaraz za mną). Oprócz tego dynamika żadna, bo po pierwsze jest to start praktycznie zatrzymany, a po drugie trzeba mocno wykręcić kierownicą, więc się po prostu nie da ruszyć dynamicznie. Skoro więc dojechałem bezmyślnie do samego końca i w związku z tym, dla bezpieczeństwa wysuwam się powoli i nieśmiało, cały czas niewiele widząc, to niech mnie nie dziwi, że jakiś przytomny kierowca, który już od jakiejś chwili doskonale widzi sytuację i jest gotowy do ominięcia, zaraz mnie wyprzedzi.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez drill » wtorek 13 października 2009, 13:03

Puknij Ty się w głowę, Twierdzisz, że jadąc powoli czy nie, możesz dowolną ilość razy najeżdżać i przekraczać linię ciągłą? Życzę Ci powodzenia przy weryfikacji Twoich uprawnień. Obyśmy nie spotkali się na drodze, bo mogę nie zdążyć wychamować jadąc z naprzeciwka, a Ty nie będziesz miał gdzie się schować omijając całą kolumnę samochodów. Ja na pewno nie wycofam i będę czekał, aż zrobisz to Ty i cała reszta za tobą. Naprawdę dziwna i pokręcona jest Twoja logika. To dlaczego w instrukcji egzaminowania jest, aż tak wyraźny zakaz przekraczania tej linii. Czyżby dotyczyło to tylko na egzaminie, a już w życiu nie? Może Ty sobie, a nie mnie jeszcze raz wytłumacz zasady jakie obowiązują na drodze. Dalsza dyskusja na ten temat nie ma większego sensu, gdyż ani Ty mnie ani ja Ciebie nie przekonam do swoich racji.
Jeszcze raz powtórzę, linia ciągła to świętość i jeśli już ją przekraczasz to z pełną świadomością zagrożenia jakie stwarzasz, a już na pewno nie wolno Ci tego robić omijając kolumnę samochodów.
drill
 
Posty: 176
Dołączył(a): sobota 08 sierpnia 2009, 14:32

Postprzez cman » wtorek 13 października 2009, 13:32

Gadaj dupa do biskupa, a biskup jak dupa...

PS

drill napisał(a):...mogę nie zdążyć wychamować...

Nic nie szkodzi, akurat niezbyt ładnie jest chamować.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez VladimirDebish » wtorek 13 października 2009, 18:00

drill napisał(a):gdzie to wyczytałeś, że pojazd jadący z tyłu jeśli zasygnalizuje zamiar wyprzedzania to ma pierwszeństwo?

Jeżeli widzisz w lusterku samochód, który zasygnalizował zamiar wyprzedzenia wcześniej niż ty to chyba nie wpakujesz się mimo to na lewy pas. Teoretycznie ten ktoś może mieć 2 razy mocniejszy silnik niż ty i w momencie gdy dopiero wjeżdżasz na lewy pas, on już rozpoczyna fazę przejazdu obok ciebie. Ja w tej sytuacji wyznaję zasadę - ten kto pierwszy zasygnalizuje, ten pierwszy jedzie. Zresztą tak w ogóle to...
drill napisał(a):włączam lewy kierunkowskaz i oczekuję na możliwość ominięcia przeszkody i to właśnie wówczas mam "pierwszeństwo"

...skoro uważasz, że jadąc z przodu i sygnalizując manewr jako pierwszy masz pierwszeństwo (przed tym z tyłu), to dlaczego jadąc z tyłu analogicznie masz nie mieć (przed tym z przodu)?
VladimirDebish
 
Posty: 148
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 00:00

Postprzez cman » wtorek 13 października 2009, 18:20

PRD napisał(a):Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
(...)
2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez VladimirDebish » wtorek 13 października 2009, 20:01

Ok, w tym aspekcie zwracam honor.
VladimirDebish
 
Posty: 148
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 00:00

Postprzez mik » niedziela 25 października 2009, 11:31

a czy myślicie że za to że auto gaśnie na egzaminie (w ruchu miejskim) egzaminator może oblać? czy zalicza się to do odwołania (bo mam taki zamiar). podkreślę iż w jednym miejscu ani razu mi nie zgasło, no i też nie gasło mi na każdym skrzyżowaniu, pozostałe zadania wykonałam prawidłowo, jeździłam około godz, więc był to cały egzamin
mik
 
Posty: 3
Dołączył(a): niedziela 25 października 2009, 11:21

Postprzez albin » niedziela 25 października 2009, 12:58

mik napisał(a):a czy myślicie że za to że auto gaśnie na egzaminie (w ruchu miejskim) egzaminator może oblać? czy zalicza się to do odwołania (bo mam taki zamiar). podkreślę iż w jednym miejscu ani razu mi nie zgasło, no i też nie gasło mi na każdym skrzyżowaniu, pozostałe zadania wykonałam prawidłowo, jeździłam około godz, więc był to cały egzamin


A czy ja na placu ci zgaśnie przy ruszaniu to jest prawidłowo?
Podkreśliłaś że w jednym miejscu ci ani razu nie zgasło, czyli w pozostałych.... Facet ocenia czy potrafisz posługiwać się maszyną jaką jest pojazd mechaniczny, skoro nie potrafisz ruszyć z jakiegoś powodu (zły bieg, za mało gazu, za szybko sprzęgło....) to może jeszcze nie czas na używanie tej maszyny, co?
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez mik » niedziela 25 października 2009, 14:37

to nie tak. chodzilo mi o to ze w zadnym miejscu nie zgaslo mi dwa razy, poza tym wiekszosc razy bez problemu i wszystko bylo ok. czasami zgaslo (nigdy dwa razy w jednym miejscu) i oblam mnie, pomimo iz wszystkie pozostale zadania wykonalam dobrze
mik
 
Posty: 3
Dołączył(a): niedziela 25 października 2009, 11:21

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości