szymon ja doskonale rozumiem o co pytasz od poczatku...napisalem juz jak ja sie zachowuje w takiej stuacji, podalem przyklady kiedy takie zachowanie kursanta jest sporym problem.... odpowiedzialem rowniez na to pytanie ktore zadawales kilka razy, ale fakt masz racje tutaj stane w obronie egzaminatora......skoro kursant nie informowal ze bedzie pokonywal skrzyzowania poza prawidlową kolejnoscia (takie manerwy tez oceniamy) to jego odpowiedzialnosc
dzis na egzaminie jedna kursantka za kazdym razem kiedy chciala zmienic pasu ruchu mowila....."PUSZCZA MNIE" i zmieniala pas ruchu...mimo iz w lusterku nie widzialem zadnej reakcji kierowcow...komentowala to co niby widzi i sama podejmowala decyzje...w koncu przed skrzyzowaniem stanal autobus....stanal bo przed nim przechodzili piesi i nie mial mozliwosci kontynuowania jazdy...kursantka uzyla magicznego slowa "PUSZCZA" i ruszyla...kierowca autobusu rowniez...na kolejnym egzaminie osoba wyraznie przed lewoskretem skomentowala ze pojazd jadacy na wprost daje znac swiatlami i puszcza tą osobę zapytala czy mozne jechac....ALE zaraz za nim pojazd przeciskal sie z prawej strony do prawoskrętu i widzialem ze jezeli sie odezwe typu "niech Pani jedzie" to bede odpowiedzialny za ewentualne zagrozenie w tym miejscu..
i teraz odpowiadam tym ktorzy zarzucali mi to ze nie przytakuje na pytania kursantow typu "a jak ktos mnie bedzie puszczal to moge jechac?"