Chciałbym się zapytać czy warto się odwołać i jakie są realne szanse tego że egzamin zostanie powtórzony na koszt word-a.
Mianowicie, niedawno miałem egzamin, gdzie na placu manerwowym w 1 zadaniu dostałem polecenie aby uruchomić światła awaryjne, oczywiście uruchomiłem, następnie miałem uruchomić światło tylne przeciwmgielne i tu zaczeły się problemy, ponieważ 1 błąd był faktycznie z mojej winy bo kombinowałem bez zapłonu, wyszedłem oczywiście światło się nie świeciło, 2 próba pomyslałem logicznie po co jest to światło, ano po to abym był widoczny podczas jazdy we mgle przy widoczności poniżej 50m wiec jesli podczas jazdy to musze mieć swiatła mijania właczone, włączyłem zapłon włączam światła światła pozycyjne następnie chciałem właczyć światła mijania i właczyły się drogowe, myślałem że może pociągnąłem do siebie rączke lecz to byłoby tylko błyśnięcie światłami a one działały do momentu kiedy nie przekręciłem tego pokrętła do pozycji świateł pozycyjnych, powtórzyłem tą czynność z takim samym rezultatem, wiedziałem że już coś jest nie tak, spróbowałem włączyć światła przeciwmgielne bo przecież na drogowych powinny też działać no i oczywiście kontrolka się nie świeciła, egzaminator mnie pospieszał, postanowiłem wyjść zobaczyć i w razie czego zgłosić to że nie działą tak jak powinien, oczywiscie on się spytał czy wiem czym to się kończy, powiedziałem że zrobiłem 2 błedy i koniec, lecz powiedziałem mu o dziwnym "zachowaniu" auta, egzaminator potwierdził to że faktycznie właczałem światła drogowe lecz nie wie po co oraz widział żę coś tam kombinowałem przy światłach lecz sam nie wiedział co bo zamiast stać przy mnie i patrzyć co włączałem to najlepiej stanąć sobie z tyłu pojazu i mieć to w d..ie. powiedziałem mu co robiłem i w momencie kiedy chciałem właczyć światła mijania właczały sie drogowe, pokazując mi jak uruchomic za 1 razem sam miał problem, dopiero musiał wyłączyć zapłon , włączyc jeszcze raz i dopiero wszystko działało, następnie już z wynikiem negatywnym wyjechalismy za miasto, oczywiście jak to u nich bywa niby wymuszenie pierwszeństwa, i tu pojawia się moje zastrzeżenie co do egzaminatora ponieważ przy powrocie do wordu ( we Wrocławiu) egzaminator nie zatrzymał się przy znaku który nakazywał zatrzymanie pojazdu tlko zwolnił i pojechał dalej...
Czy są jakieś realne szanse że sprawa ta zostanie pozytywnie dla mnie rozpatrzona??