Oblalem po 40 minutach....:(

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Oblalem po 40 minutach....:(

Postprzez jp22 » piątek 17 października 2008, 12:04

A wiec dzisiaj o godzinie 8 30 podchodzilem do mojego pierwszego egzaminu. Cala grupa zostala zaproszona do sali komputerowej i nastapila 1 czesc egzaminu, czyli teoretyczna. Po 5 minutach "koniec" wynik - Pozytywny 0 bledow:)

Podbudowany zdana teoria wyszlem do holu i czekalem na swoja kolej egzaminu praktycznego. Po 15 minutach uslyszalem swoje imie i nazwisko i zostalem zaproszony do pokoju numer 3, podeszlem tam i powiedziano mi zebym czekal przy samochodzie numer 9. Przyszlem tam i czekalem na egzaminatora, po chwili pojawil sie, na pierwszy rzut oka wydawal sie calkiem przyjazny i mily.... ale tylko "wydawal sie".... . Zostalem poproszony o weejscie do samochodu i tam sprawdzil moje dane, po czym zapytal czy wiem jak przebiega egazmin, poweidzialem ze tak, wiec kazal mi wwyjsc i pokazac zbiorniczki, wszystko profesjonalnie nazwalem po czym zamknelem pokrywe silnika i poprosil mnie o pokazanie swiatel, tu tez nie bylo zadnych problemow i juz po chwili kazal mi usiasc na miejscu pasazera i wjechalismy na poczatek luku w koperte. Nastapila przesiadka i poinformowal mnie ze kiedy bede gotow moge ruszac, wiec oczywiscie ustawienie fotela, zaglowek, potem lusterka, pasy , swiatla spuszczam reczny i wioo luk bezblednie (technika patrzenia w lusterek z 3-4 ogladnieciami sie do tylu czy nie ma za mna jakiejs przeszkody. PO pozytywnym zakonczeniu luku, pojechalem na wzniesienie, tu zadnych problemow nie bylo ( wg mnie jest to najprostsze co moze byc) i po chwili podjechalem pod pana egzaminatora ktory wsiadl i ruszylismy w miasto. Juz przy pierwszym skrzyzowaniu przekonalem sie ze pan egzaminator nie jest rozmowny poniewaz gdy sie o cos go pytalem nie raczyl odpowiadac, udawal ze nie slyszy wiec pomyslalem pocaluj sie w D*** i jedziemy dalej, potem kazal mi zawrocic z wykorzystaniem bramy - bezblednie, duzo jazdy po skrzyzowaniach w tym przy czerwonym swietle na zielonej strzalce, i chyba z 7 razy przez stop ( mial nadzieje ze zapomne o zasadach stopu ale bylem na maksa skoncentrowany wiec nie bylo szans) potem jazda drogami jednokierunkowymi i tu pierwszy raz egzaminator pokazal swoje prawdziwe oblicze, dojezdzajac do skrzyzowania droga jednokierunkowa, kazal mi skrecic w lewo i dzieki bogu w ostatniej chwili sobie przypomnialem ze jestem na jednokierunkowej i musze dojecahc do lewej strony, ale wszystko bylo ok nie zlamalem zadnych przepisow wiec przepuscilem pieszych i gaz, zaraz po tym kazal mi skrecic w prawo na strzalce;] no to ja kierunek a ten do mnie z morda ze keidy ja wlaczam kierunek ze za wczesnie itd (zrobil mi taki opiepsz jakbym przejechal na czerwonym...) ale ok przeprosilem i jadymy dalej , nastepnie wjechalismy w dwupasmowa droge jednokierunkowa ktora wyglada tak ze na lewym pasie przy krawezniku stoja samochody i ciezko jest zmiescic sie dwum samochodom na tej jezdni , ale ok jade prawym pasem przedemna jakis fiacik srodkowa linia drogi jednokierunkowej byla ciagla, i nagle z mojej lewej strony dwa auta zaczynaja sie wpiepszac bez kierunku (zlamaly tu przepis poniewaz przeszkoda byla po ich stronie i powinne byly poczekac az beda mieli mozliiwosc przejazdu,ale ja niechcac ryzykowac uderzenia lub otarca przychamowalem i nagle moj egzaminator z ryjem na mnie co ja robie!?!? jechalem za fiatem a teraz jestem 4 dlugosci auta za nim , no to ja spokojnie mowie ze z mojej lewej strony citroen zlamal przepis i wjezdzal na moj pas i zachowujac ostroznosc przychamowalem bojac sie grzonej sytuacji, a on do mnie z ryjem " a co cie obchodzi citroen, TO ON LAMIE PRZPISY NIE TY ! (urzeklo mnie to zdanie....; po krotkiej rozmowie z moej strony spokojnej a po jego stronie tylko darcie o cos takiego.... no comment) no to ja znowu przeprosilem i jedziemy dalej parkowanie prostopadle przodem itd dochodzi 38 minuta okolo juz wiem ze coraz blizej konca egzminu.... jedziemy dojezdzamy do skrzyzowania (to byla juz 40 minuta) mowi jedziemy w lewo ( w strone osrodka - to byly jakies dwie- trzy minuty drogi...) zapalilo sie zielone z naprzeciwka bezkolizyjnie skrecal w moja prawa autobus podczas gdy ja skrecalem w lewo, dojechalem do autobusu (samochody z naprzeciwka maja tylko jeden pas do jazdy prosto, skretu w lewo i prawo) i zatrzymalem sie przed nim widzac ze jeszcze troche zajmie zanim on skreci ( za autobusem stalo audi) bylem pewien ze zanim autobus skreci ja zdaze rowniez skrecic przed autami ktory staly za autobusem a chcialy jechac prosto a byly tylko hamowane przez autobus bo byl tylko jeden pas, wiec ja gaz juz jestem w polwoei skrecania a nawet troche za polowa i autobus skrecil i zaczela audica ruszac z naprzeciwka ( spokojnie zdazylbym przejechac nawet dwa razy) i nagle... hamulec az mnie rzucilo do przodu i on do mnie co ja robie itd po zachamowaniu stalem prawie bokiem juz do audi i gdy zachamowal stalem tak ze wystarczyla sekunda a bym spokojnnie przejechal przed audi pozatym po zahamowaniu audi stalo ode mnie jakies 5 metrow bo dopiero ruszalo a nawet neiwiem czy zdazylo ruszyc....... zjechalismy na wjazd do bramy i mowi mi ze nie ustapilem pierwszenstwa.... ja mowie mu co on gada , przciez spokojnie zdazylbym przejechac poniewaz gdy konczylem skret audi dopiero zaczynalo ruszac on glupio sie tlumaczac zaczal sie troche mieszac i nagle cudownma przemiana ..... z egzaminatora diabla zrobil sie egzaminator aniolek pelna kultura panie marcinie itd zaczal tak sie skladac ze az chyba mu sie glupio zrobilo... a ja twardo " niezgadzam sie z panem i bede chcial zobaczyc zapis z kamer i bede sie odwolywal to on jeszcze bardziej gada ze to moja wina itd ale zupelnie grzecznie i spokojnie, nastapila przesiadka - tu zabawna sytuacja ktora mnie rozbawila ;p egzaminator byl tak wygodny ze nie chcialo mu sie wyjsc z samochodu tylko jak ja wyszlem przeskoczyl na moje miejsce wewnatrz auta;p ruszylismy do osrodka - specjalnie nie zapielem pasow chcac zobaczyc czy egzaminator zacznie kontynuowac jazde.... a jak nawet nie poaptrzyl ze niemam zapietych pasow....dojechalismy do osrodka zaprakowal tam jeszcze nastapila wymiana zdan, znowu zaczal milusio rozmawiac itd tlumaczyc chwalil mnei ze wszystkie prawie manewry byly ok zawracanie z brama i na rondzie skrety itd.... oprocz tych dwoch sytuacji opisanych wyzej co sie na mnie wydarl.... podal mi reke i sie pozegnalismy ....


i teraz moje pytanie czy slusznie mnie oblal ? bo mysle ze tu jest troche sporna sytuacja mogl ale nie musial.... poniewaz zdazylbym spokojnie przejechac....

najbardziej nie moge przebolec ze brakowalo mi doslownie 3 minut do zdania egzaminu....

jednym slowem pan egzaminator byl bardzo chamski, i tylko szukal mojego bledu dwukrotnie probowal darciem wywrzec na mnie presje krzyczac i rzucajac sie praktycznie o znikome bledy pozatym raz w tym przypadku co opisalem powyzej zachwoalem zasade obnizonego zaufania a on sie do mnie o to rzucal

jak tylko mi zahamowal zmienil sie nie do poznania jakiz to zrobil sie rozmowny i milutki ale coz tacy sa ludzie czekal na moj blad bo za to ze mnie oblal ja musze zaplacic znowu za egzamin a on bedziem ial prace i kase, najbardziej nie moge przebolec ze zabraklo 2-3 minuty....

byl bardzo upierdliwy chamski i nie odpowiadal na pytania a szukal tylko czegos zeby mnie upiepszyc i wkurzyc tak zebym sie denerwowal lecz nie udalo mu sie to i udalo mu sie znalezc powod do zachamowania chwile przed koncem egzaminu , ale powod do ktorego mozna sprzecznie podchodzic....
jp22
 
Posty: 34
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 23:33
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postprzez Amos » piątek 17 października 2008, 12:43

Zdawałeś w Nowym Sączu?? To naprawdę miałeś pecha. Tam egzaminatorzy są na ogół w porządku i nie czepiają się byle czego.
Ja bym się odwołał na twoim miejscu...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez jp22 » piątek 17 października 2008, 12:52

tak w Nowym Sączu , tez myslalem ze ten Pan bedzie ok ale wydawalo mi sie od poczatku probowal mnie na czyms zlapac...i caly czas wywieral presje krzyczac i wrzeszczac o najmniejsze glupstwo...

Zastanawiam sie nad odwolaniem tylko czekam na wiecej opinii

ps. skad wiesz ze w NOwym Sączu? :)
jp22
 
Posty: 34
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 23:33
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postprzez Amos » piątek 17 października 2008, 12:59

Też zdawałem w Nowym Sączu i od razu rozpoznałem ten pokój nr 3 i czekanie przy konkretnym samochodzie na egzaminatora. :)
No i te jednokierunkowe oraz skrzyżowanie z autobusem okazały się jakieś znajome...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez jp22 » piątek 17 października 2008, 13:02

aha:)

ja niemoge przebolec ze zabraklo okolo 2 minut do konca egzaminu bo juz kierowalismy sie do MORDu i po skreci tylko jechac prosto kawalek potem w prawo , lewo i jestem .... wiec to mnie najbardziej boli , juz wolalbym zeby mnie oblal po 20 minutach niz po 40....:(

oprocz tego niby bledu wszystko pozatym bylo ok....
jp22
 
Posty: 34
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 23:33
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postprzez scorpio44 » piątek 17 października 2008, 13:06

Jp22 ==> jeżeli chodzi o tę ostatnią sytuację, po której został przerwany egzamin, no to niestety trudno nam będzie osądzić nie widząc tego, czy aby na pewno nie wymusiłeś pierwszeństwa na tej audicy. Tak czy owak - nie mogłeś dla świętego spokoju poczekać, aż wszyscy z naprzeciwka przejadą? Choćby dlatego, że niestety rzeczywiście egzaminatorzy dość często uznają za wymuszenie coś, co nim nie jest. Kluczową sprawą jest to, czy nie zmusiłeś kierującego audicą do "istotnej zmiany prędkości" (a jeżeli wszystko wyglądało tak, jak mówisz, no to wygląda na to, że egzaminator nie miał racji).

Ja bym się odwołał. Pozostaje jeszcze tylko pytanie, czy negatywny wynik egzaminu nie był już przesądzony dużo wcześniej. ;)
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez jp22 » piątek 17 października 2008, 13:11

scorpio44 napisał(a):
Ja bym się odwołał. Pozostaje jeszcze tylko pytanie, czy negatywny wynik egzaminu nie był już przesądzony dużo wcześniej. ;)




egzamin napewno nie byl przesadzony duzo wczesniej, poniewaz nie zrobilem zadnych bledow a dwa razy tylk osie rzucal o kierunkowskaz, i ze ograniczam zaufanie do kierujacego ktorym lechal pasem obok ale wjezdzal na moj pas, pozatym po egzaminie pytalem go i powiedizal ze gdyby nie ten blad to by bylo wszystko ok powiedizal ze byl tam jedynie maly blad z tym kierunkowskazem ze z 7 metrow za szybko go wlaczylem poniewaz jadacy za mna mogli pomylsec ze chce skrecic na praking a nie na skrzyzowaniu.... ok i z tym kierunkowskazem moge sie zgodzic....


a co do audicy, to nie zmusilem jej do zmiany predkosci poniewaz gdy ja juz wykonywalem manewr skretu ona zaczynala ruszac bo hamowal ja skrecajacy przed nia autobus , wiec gdyby egzaminator nie szukal czego aby tylko mnei upiepszyc napewno puscil by cala sytuacje bez problemu...
jp22
 
Posty: 34
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 23:33
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postprzez Amos » piątek 17 października 2008, 13:21

Zatem odwołuj się i miej nadzieję, że kasety (czy płytki) z przebiegiem egzaminu zachowały się. Moja znajoma odwoływała się w MORD Kraków i nie mogli znaleźć kaset z jej egzaminu... :?
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Oblalem po 40 minutach....:(

Postprzez Khay » piątek 17 października 2008, 13:30

jp22 napisał(a):przekonalem sie ze pan egzaminator nie jest rozmowny poniewaz gdy sie o cos go pytalem nie raczyl odpowiadac, udawal ze nie slyszy wiec pomyslalem pocaluj sie w D*** i jedziemy dalej,


Po tym jednym tekście zaczynam się zastanawiać - skoro Ty masz takie podejście do egzaminatora, to dlaczego oczekujesz, że on będzie dla Ciebie miły? I gdzie jest napisane, że egzaminator ma obowiązek plotkować z Tobą o dupie maryni w czasie egzaminu? To jest egzamin państwowy, nie piknik. Spytał, czy znasz zasady, odpowiedziałeś że tak, więc ograniczył się do wydawania poleceń. Więc Twoja ocena pracy egzaminatorów jest dla mnie niewiele warta. Twój styl pisania świadczy o Tobie.

Odnośnie odwołania, niezależnie od całej wybielającej Cię historyjki - ja bym się odwoływał, od tego jest ta instytucja by w takich sytuacjach móc poddać wątpliwość trafność decyzji egzaminatora i ew. oszczędzić te 100+ plnów. Choć rację ma moim zdaniem scorpio, czasem (zwłaszcza na egzaminie) lepiej przesadzić z ustępowaniem pierwszeństwa. Ty byś może dał radę, ale skąd ma po 40 minutach to wiedzieć egzaminator? Założył, że nie dasz rady i depnął w hamulec. Zastanów się, ile razy w ten sposób ratował swoje życie...? ;)

Pozdrawiam i polecam meliskę
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez scorpio44 » piątek 17 października 2008, 13:50

Amos napisał(a):Zatem odwołuj się i miej nadzieję, że kasety (czy płytki) z przebiegiem egzaminu zachowały się. Moja znajoma odwoływała się w MORD Kraków i nie mogli znaleźć kaset z jej egzaminu... :?

Ale w obydwu sytuacjach to właściwie na jedno wychodzi - powtórka egzaminu na koszt WORD.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Re: Oblalem po 40 minutach....:(

Postprzez jp22 » piątek 17 października 2008, 13:54

Po tym jednym tekście zaczynam się zastanawiać - skoro Ty masz takie podejście do egzaminatora, to dlaczego oczekujesz, że on będzie dla Ciebie miły?


Nie chcialem z nim plotkowac, mowiac " o cos zapytalem" chodzilo mi :

1 Powiedzial w ktora strone mam jechac ale przed skrzyzowaniem zapytalem jeszcze raz "tutaj w prawo?" - nie uslyszalem odpowiedzi....

2 Druga sytuacja - jadac droga przede mna byl znak zolty informujacy ze po skrecie w prawo pojade ulica glowna a po jezdzie na wprost podporzadkowana.... zapytalem "mam jechac tak jak wiedize ulica glowna? " - nie uzyskalem odpowiedzi, to bylo na samym poczatku egzaminu, wiec pomyslalem laski mi czlowieku nie robisz jak zle pojade to bedzie twoja wina ze nie raczysz odpowiedziec an pytanie.... ( za kogo ten czlowiek sie uwaza, przezydent ? nie raczy odpowiedziec na pytanie jednym slowem "tak" "nie"??

I gdzie jest napisane, że egzaminator ma obowiązek plotkować z Tobą o dupie maryni w czasie egzaminu? To jest egzamin państwowy, nie piknik. Spytał, czy znasz zasady, odpowiedziałeś że tak, więc ograniczył się do wydawania poleceń. Więc Twoja ocena pracy egzaminatorów jest dla mnie niewiele warta. Twój styl pisania świadczy o Tobie.


patrzy wyzej, niemialbym nawet przyjemnosci rozmawiajac z takim czlowiekiem....

Odnośnie odwołania, niezależnie od całej wybielającej Cię historyjki - ja bym się odwoływał, od tego jest ta instytucja by w takich sytuacjach móc poddać wątpliwość trafność decyzji egzaminatora i ew. oszczędzić te 100+ plnów.


zapisalem sie juz na egzamin mam termin na 14 listopada.... wiec odwolywac sie juz chyba sie nei oplaca...?

Choć rację ma moim zdaniem scorpio, czasem (zwłaszcza na egzaminie) lepiej przesadzić z ustępowaniem pierwszeństwa. Ty byś może dał radę, ale skąd ma po 40 minutach to wiedzieć egzaminator? Założył, że nie dasz rady i depnął w hamulec.


jak mozna nie zdazyc przejecahc przed samochodem ktory nie jedzie a wrecz zaczyna dopeiro ruszac i powolutku sie toczy? chyba ze bym nie umial ruszyc i jechal w "kangurku" to moze by cos z tego wyszlo....

Zastanów się, ile razy w ten sposób ratował swoje życie...? ;)



hmm stracic zycie w wypadku gdzie jeden samochod jedzie 20 km/h a drugi 10km/h nie slyszalem o czyms takim....


ps. kilka miesiecy temu cudem przezylem wypadek samochodowy po zderzeniu czolowym w ktorym pijany czlowiek przy predkosci 130-140 km/h uderzyl w auto mojego taty CZOLOWO ktory jechal 80 km/h. TUtaj mozna mowic o utracie zycia...

Pozdrawiam i polecam meliskę


rowniez pozdrawiam, ale meliski mi nie potrzeba jestem silny psychicznie jedynie co to jakies piwko wieczorem na odstresowanei wrazen :)[/quote]
jp22
 
Posty: 34
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 23:33
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postprzez scorpio44 » piątek 17 października 2008, 14:00

jp22 napisał(a):2 Druga sytuacja - jadac droga przede mna byl znak zolty informujacy ze po skrecie w prawo pojade ulica glowna a po jezdzie na wprost podporzadkowana.... zapytalem "mam jechac tak jak wiedize ulica glowna? " - nie uzyskalem odpowiedzi, to bylo na samym poczatku egzaminu, wiec pomyslalem laski mi czlowieku nie robisz jak zle pojade to bedzie twoja wina ze nie raczysz odpowiedziec an pytanie.... ( za kogo ten czlowiek sie uwaza, przezydent ? nie raczy odpowiedziec na pytanie jednym slowem "tak" "nie"??

No to mnie rozbroiło. :D Kolego, teraz wyszło na jaw, że nie znałeś jednej z podstawowych zasad egzaminu.

A skoro i tak nie zamierzasz się odwoływać, to nie bardzo rozumiem, po co ta cała debata...
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez jp22 » piątek 17 października 2008, 14:11

scorpio44 napisał(a):
jp22 napisał(a):2 Druga sytuacja - jadac droga przede mna byl znak zolty informujacy ze po skrecie w prawo pojade ulica glowna a po jezdzie na wprost podporzadkowana.... zapytalem "mam jechac tak jak wiedize ulica glowna? " - nie uzyskalem odpowiedzi, to bylo na samym poczatku egzaminu, wiec pomyslalem laski mi czlowieku nie robisz jak zle pojade to bedzie twoja wina ze nie raczysz odpowiedziec an pytanie.... ( za kogo ten czlowiek sie uwaza, przezydent ? nie raczy odpowiedziec na pytanie jednym slowem "tak" "nie"??

No to mnie rozbroiło. :D Kolego, teraz wyszło na jaw, że nie znałeś jednej z podstawowych zasad egzaminu.

A skoro i tak nie zamierzasz się odwoływać, to nie bardzo rozumiem, po co ta cała debata...



ehh poprostu chcialem sie upewnic nieweidzialem ze niemozna zapytac .... na nastepny raz bede wiedzial ze przez caly egzamin nie odzywac sie ani slowem....


zastanawiam sie nad odwolaniem tylko neiwiem czy przyniesie to jakis skutek....

tak czy inaczej uwazam ze mogl mnie oblac ale nie musial, zobaczyl ze jest okazja zeby mnie oblac i skorzystal z niej choc wiedzial ze zdazylbym przejechac poniewaz nawet po jego zachamowaniu tamte auto stalo jakies 4-5 metrow przedemna...(audi) wiec to zalezalo od niego cala jazde do tego dazyl i mu sie udalo, probwal wjezdzac na moje nerwy i psychike ale mu sie nie udawalo poniewaz nei przejmowalem sie jego krzyczeniem i czepianiem sie o <&%#$@> i odpowiadalem tylko "dobrze, przepraszam..." i jechalem dalej...
jp22
 
Posty: 34
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 23:33
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postprzez szmaja » piątek 17 października 2008, 14:14

Ja wiem, że żeby prowadzić samochód, to nie trzeba ukończyć żadnej szkoły... Wiem... Ale jakoś nie mogę tego przeboleć - co to jest "wyszłe", "poszłem"? Nie znalazłam w Twojej wypowiedzi ani jednego poprawnie złożonego zdania...
Jeśli masz termin egzaminu, odwołasz się i uznają, że masz rację, to przecież zwrócą Ci kasę - termin chyba nie przepadnie, co?
Uważasz, że egzaminator nie miał racji - dochodź swoich praw i pieniedzy.
szmaja
 
Posty: 10
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 21:40

Postprzez ella » piątek 17 października 2008, 14:33

bylem pewien ze zanim autobus skreci ja zdaze rowniez skrecic przed autami ktory staly za autobusem a chcialy jechac prosto a byly tylko hamowane przez autobus bo byl tylko jeden pas, wiec ja gaz juz jestem w polwoei skrecania a nawet troche za polowa i autobus skrecil i zaczela audica ruszac z naprzeciwka ( spokojnie zdazylbym przejechac nawet dwa razy) i nagle... hamulec az mnie rzucilo do przodu i on do mnie co ja robie itd po zachamowaniu stalem prawie bokiem juz do audi i gdy zachamowal stalem tak ze wystarczyla sekunda a bym spokojnnie przejechal przed audi pozatym po zahamowaniu audi stalo ode mnie jakies 5 metrow bo dopiero ruszalo a nawet neiwiem czy zdazylo ruszyc

Podstawowe pytanie. Czy gdybyś Ty nie zaczął swojego manewru to ta audica nie pojechała by bardziej żwawo? Może rzeczywiście widząc ciebie wstrzymała się od przejechania.
Trudno to określić na podstawie Twojego opisu. Można to tylko ocenic po odtworzeniu nagrania. My możemy sobie tylko pogdybać.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości