Prosiłbym o waszą ocene czy w tym wypadku oblanie egzaminu jest w pełni moją winą
WORD Cz-wa 35 minuta 15:35
jechałem trasą (tą drogą 3 pasmową), ograniczenie 70 km/h, lewy pas ruchu.
Chciałem zmienić pas ruchu, kierunkowskaz, byłem wyprzedzany przez kierowców wracających do domu z prawej strony (70 to oni nie mieli). Patrze w lustereczko - pas wolny, patrze jeszcze raz ku pewności (szczerze;D) oraz czy nikt nie ma kierunkowskazu (czysto). Skrecam na pas, ale niestety kierowca za mna bez kierunkowskazu wjechał na pas. Zdążyłęm odbić na poprzedni pas, ale tamten zatrąbił. Ja miałem włączony kierunkowskaz ok. 200-300 metrów - on nie miał. (czekałem aż dwa auta mnie miną - 70 km nie mogłem przekroczyć, oni nie dbali o ograniczenia)
Egzaminator: - Kończymy Pana egzamin. WYmuszenie pierwszeństwa. Tamten Pan zatrąbił.
Ja: - Ale ten kierowca zmienił pas bez kierunkowskazu
E: - To nie jest okoliczność łagodząca
Wypadku nie było. Odbiłem sam. On nie włączył kierunkowskazu - Widział, że mam zamiar zmiany.
Uważam, że nie jest to w pełni moja wina. Pytam jak wy sądzicie. Proszę bez chamskich komentarzy. Przepraszam za chaotyczną może wypowiedź.