Odwolywac sie od egzaminu?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Odwolywac sie od egzaminu?

Postprzez opelcorsass » wtorek 07 lipca 2009, 14:06

Witam

Moja sytuacja wygladala nastepujaco: Wjechalem w strefe zamieszkała przy predkosci powyzej 20kmh, egzaminator milczal, kazal mi zaparkowac po prawej stronie na parkingu, wykonalem polecenie, wtedy kazal mi zawrocic na srodku odcinka strefy zamieszkalej, zrobilem to. Przy wyjezdzaniu ze strefy zamieszkalej pokazal mi znak odwolania strefy zamieszkalej i stwierdzil wynik negatywny egzaminu przy popelnieniu drugi raz tego samego bledu czyli przekroczeniu predkosci. Moje pytanie brzmi czy w ogole jest sens sie odwolywac? Egzaminator powinien powiedziec ze popelnilem blad przy przekroczeniu predkosci takie sa przepisy, a tego nie zrobil. Przy drugim przekroczeniu predkosci na tej drodze nie mialem widocznosci znaku strefa zamieszkala poniewaz przy zawracaniu bylem na jej srodku a znak umieszczany jest przy wjezdzie.

Dzieki za odpowiedz.
opelcorsass
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 07 lipca 2009, 13:56

Postprzez BOReK » wtorek 07 lipca 2009, 14:12

Zawracanie nie zmienia faktu, że byłeś wciąż w strefie zamieszkania. To nie jest żaden argument. Natomiast nie wiem jak z komunikowaniem błędu.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Khay » wtorek 07 lipca 2009, 15:58

Zgodnie ze świeżym wciąż rozporządzeniem informować trzeba o każdym błędzie. Jeśli przy pierwszym przekroczeniu (jesteś pewien, że wcześniej nie miałeś zakomunikowanego przekroczenia prędkości, w innym miejscu?) nie było informacji, to jest to błąd egzaminatora. Egzaminator nie dopełnił formalności, więc jest podstawa do odwołania raczej. Co nie zmienia faktu, że Twoje tłumaczenie jest bezsensowne: jeśli minąłeś znak "początek strefy" to powinieneś wiedzieć, że się w niej znajdujesz dopóki nie miniesz znaku końca strefy. Więc możliwości są dwie:
* nie zwracasz uwagi na znaki
* masz bardzo krótką pamięć

I jedno, i drugie dyskwalifikuje Cię jako potencjalnego kierowcę. ;)

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Pajejek » wtorek 07 lipca 2009, 16:35

W większości zgodzę się z Khayem. Faktycznie tłumaczenie twoje nie jest trafione. Ale jeśli jesteś pewien, iż egzamonator nie poinformował cię o błędzie to jest to podstawa do odwołania. Podkreślam tylko, jeśli jesteś pewien.
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.
Cyceron.
Avatar użytkownika
Pajejek
 
Posty: 516
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 22:41
Lokalizacja: Łódź

Postprzez albin » wtorek 07 lipca 2009, 18:21

No to się zacznie, już to widzę....lawina odwołań bo egzaminator nie powiedział, że coś zrobiłem źle....ciekaw jestem do czego to doprowadzi, na pewno do niczego dobrego. Zobaczycie, zaczną naprawdę mówić o wszystkich błędach a wtedy to mało kto P dostanie.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez BOReK » wtorek 07 lipca 2009, 18:35

Jeśli przez to wyłuska się z grona kandydatów tych naprawdę potencjalnie dobrych, to tym lepiej.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Odwolywac sie od egzaminu?

Postprzez oskbelfer » piątek 10 lipca 2009, 22:55

opelcorsass napisał(a):Witam

Moja sytuacja wygladala nastepujaco: Wjechalem w strefe zamieszkała przy predkosci powyzej 20kmh, egzaminator milczal, kazal mi zaparkowac po prawej stronie na parkingu, wykonalem polecenie, wtedy kazal mi zawrocic na srodku odcinka strefy zamieszkalej, zrobilem to. Przy wyjezdzaniu ze strefy zamieszkalej pokazal mi znak odwolania strefy zamieszkalej i stwierdzil wynik negatywny egzaminu przy popelnieniu drugi raz tego samego bledu czyli przekroczeniu predkosci. Moje pytanie brzmi czy w ogole jest sens sie odwolywac? Egzaminator powinien powiedziec ze popelnilem blad przy przekroczeniu predkosci takie sa przepisy, a tego nie zrobil. Przy drugim przekroczeniu predkosci na tej drodze nie mialem widocznosci znaku strefa zamieszkala poniewaz przy zawracaniu bylem na jej srodku a znak umieszczany jest przy wjezdzie.

Dzieki za odpowiedz.


Powiem tak - egzaminator powinien powiedzieć ze przekroczyłeś dopuszczlną prędkość - jednak nie musiał Cie informować że jesteś w strefie.

Ty z kolei masz jeszcze troszeczkę mało wiedzy ponieważ piszesz o tym że po zawróceniu w strefie nie widzialeś znaku - pamiętaj egzaminator nie jest zobowiązany aby Cię informować o tym że jesteś w strefie.

Kolejna sprawa to fakt że egzaminator powinien Ci powiedzieć o błędzie ale nie wiesz ze nie ma strefy zamieszkalej - jest strefa zamieszkania.

Co zrobisz to twoja sprawa - ale ja sugeruję trochę wiecej nauki i troszkę pokory :)
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Postprzez kamix500 » niedziela 12 lipca 2009, 13:15

przy twoim podejściu to wyjeżdzając z pod domu każdy mugłby jechać 90 no bo przecież nikt nie widział znaku który wskazywał ze teren jest zabudowany... oto właśnie chodzi za kierownicą żeby myśleć i umieć zastosować to w praktyce.
kamix500
 
Posty: 288
Dołączył(a): niedziela 23 listopada 2008, 08:47
Lokalizacja: Izdebnik k Krakowa

Mam podobny problem

Postprzez yssaya » środa 29 lipca 2009, 14:05

Zdawałam dzisiaj egzamin praktyczny. I jestem trochę rozczarowana. Nie wiem co dalej zrobić, odwoływać się czy nie?? Bo może faktycznie wina była ewidentnie po mojej stronie.
Opiszę sytuację.
Jechałam chyba Białobrzeską (przy Biedronce) i dostałam polecenie, żeby skręcić z Dickensa w lewo. Zatrzymałam się na światłach, bo było czerwone. Po zmianie sygnału powoli ruszyłam. Kiedy dojeżdżałam do środka skrzyżowania zobaczyłam, że z przeciwka jedzie samochód i zatrzymałam się, żeby mu ustąpić pierwszeństwa. Egzaminator w tym momencie zapytał mnie, dlaczego się zatrzymałam. Odpowiedziałam mu, że bałam się, że nie zdążę zjechać przed tym samochodem. On powiedział, że samochód był na tyle daleko, że na pewno bym zdążyła. Egzamin niezdany. W karcie przebiegu egzaminu napisał mi, że nie ustąpiłam pierwszeństwa przejazdu samochodowi nadjeżdżającemu z przeciwka i że przerwał egzamin. Zapytałam jak to?? Przecież się zatrzymałam. On mi na to odpowiedział, że widziałam, że tamten samochód zwolnił i to przeze mnie. A jeśli zwolnił to znaczy, że zmusiłam go do tego. I jeśli taka sytuacja ma miejsce to to też jest przypisawane to przepisu odnoszącego się do pierwszeństwa. Nic z tego nie rozumiem. Co powinnam zrobić?? Poradźcie mi. Moim zdaniem uwalił mnie na siłę i w zasadzie niesłusznie. Jakie są wasze odczucia i opinie?? Chętnie poczytam i dowiem się jakie jest zdanie postronnych osób.
yssaya
 
Posty: 6
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 13:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cman » środa 29 lipca 2009, 14:15

Jeżeli wszystko co piszesz jest zgodne z prawdą, to egzaminatora lekko pogięło.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez yssaya » środa 29 lipca 2009, 14:17

Mnie się też tak wydaje, ale bałam się z nim dłużej dyskutować, bo jak następnym razem go trafię to mnie obleje za mądralowanie. I nie wiem co dalej. Odwołania tez się boję złożyć, żeby sobie nie zaszkodzić. Nadmienię, że 5 minut się spóźniłam i on na mnie czekał. Może to było prawdziwym powodem oblewki.
yssaya
 
Posty: 6
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 13:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lolo » środa 29 lipca 2009, 14:18

Nie zdaje w tym osrodku wiec nie wiem, czy slusznie czy nie slusznie, jezeli najpierw mowi cos innego (a mowi to do kamery) a pozniej zle wypelnia dokumenty to jest podstawa do odwolania sie. Mi juz rece opadaja od ciaglych prob i wiecznym odsylaniu mnie na jakichs glupotach. Czytam te posty i dziwi mnie ze nikt nie wspomnial nawet o najwiekszym chamie WORDu Warszawa, bedzie bez nazwisk ale po opisie to chyba kazdy pozna wielki grubas ze zlotym sygnetem i brakujaca dolna jedynka, Ciekawi mnie czy mozna odwolac sie bo egzaminator stosowal przemoc psychiczna, z reszta teraz to juz i tak musztarda po obiedzie.
lolo
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 21 lipca 2009, 23:19

Postprzez yssaya » środa 29 lipca 2009, 14:23

Z grubasem, o którym piszesz nie miałam do czynienia. Ten pan raczej wyglądał grzecznie i niepozornie.
Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że można oblać egzamin za ostroźność.
yssaya
 
Posty: 6
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 13:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Maćka » środa 29 lipca 2009, 15:10

Można oblać egzamin za zbytnią ostrożnośc niestety, trzeba być ostrożnym ale nie do przesady, zbyt ostrożny kierowca też może spowodować zagrożenie na drodze.

Co do tego wymuszenia, dla mnie to właśnie doszukiwanie się głupich przypadków do oblania egzaminu.
Aż boję się pomyśleć ile przeze mnie osób oblało egzamin.... Nigdy nie byłam świadoma że nagłe zatrzymanie się pieszego na chodniku przed zebrą może być potraktowane jako wymuszenie "bo ta Pani musiała zmienić swoje zamiary", dobra kurcze, ja te zamiary muszę zmieniać dziesiątki razy dziennie, mogę sobie chodnikiem zapylać pieszo niemalże biegiem a przed jezdnią nagle się zatrzymać by spojrzeć czy coś jedzie.
Jeden egzaminator mnie na czymś takim oblał, miałam lewoskręt na równorzędnym, gdy już zjeżdżałam z lewej strony wypadła mi z impetem kobieta a jej noga zatrzymała się na jezdni, zatrzymała się więc pojechałam dalej i usłyszałam "egzamin zakończony z powodu wymuszenia, ta Pani musiała przez Panią zmienić swoje zamiary".
Maćka
 
Posty: 170
Dołączył(a): czwartek 12 lutego 2009, 14:23

Postprzez barjed » środa 29 lipca 2009, 16:18

Maćka napisał(a):Można oblać egzamin za zbytnią ostrożnośc niestety, trzeba być ostrożnym ale nie do przesady, zbyt ostrożny kierowca też może spowodować zagrożenie na drodze.


To też zależy. Ja miałem sytuację gdzie egzaminator wywiózł mnie w jakieś miejsce, które pierwszy raz widziałem. Skręcałem z jakiejś maciupkiej uliczki w prawo i co widze? Są pasy. Światła dla pieszych. Światła dla samochodów jadących z przeciwka. Piesi mają zielone, z przeciwka czerwone a ja sygnalizatora nie miałem wcale. No i zbaraniałem, spanikowałem, zapociłem, zaplułem i zasmarkałem. Zgłupiałem. Wymyśliłem więc, że poczekam, aż ruszą z przeciwka, stojąc jak ten wół przed pasami. Tak też zrobiłem, egzaminator nic nie powiedział.

Do dzisiaj nie wiem czy zrobiłem dobrze :P
barjed
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 20 czerwca 2009, 03:07

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości