Witam!
Wczoraj po raz pierwszy przystąpiłem do egzaminu praktycznego kat. B. Po wykonanej obsłudze przyszedł czas na zadanie nr 2 - jazda po łuku na placu manewrowym. Po pierwszej próbie wykonanej wg mnie bezbłędnie, egzaminator powiedział, że nieprawidłowo wykonałem maner, przysługuje mi jeszcze jedna próba. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Na pytanie co zrobiłem źle, powiedział, że nie może odpowiedzieć, bo byłaby to podpowiedź. Zrobiłem jeszcze raz to samo, wg mnie dobrze. I co? Egzamin przerwany, druga próba nieprawidłowa, nie patrzył Pan w lusterka wsteczne przy cofaniu, wykorzystując tylko i wyłącznie tylną szybę. Wpadłem w szał! Czy egzaminatorzy są tacy złośliwi? Złożyłem już odwołanie. Nadal nie rozumiem, czy można za taką błachostkę oblać egzamin! Czy macie jakieś argumenty, które mogłyby mnie uratować?