Witam. Mianowicie mam taki problem wynikający z dzisiejszego zdawania egzaminu na prawo jazdy. Otóż podczas zdawania łuku błędnie oceniłem jego szerokość i przejechałem po lini ciągłej , po czym stwierdziłem iż skoro mam 2 próby przy zdawaniu tego elementu chciałem dojechać tyłem do początku trasy i spróbować zdać go ponownie. Jadąc na biegu wstecznym egzaminator krzyknął i kazał mi sie zatrzymać, po czym wszedł do pojazdu i oznajmił mi że egzamin jest niezaliczony. Ja zdziwiony jego decyzją powiedziałem mu że wszędzie i na internecie i w szkole jazdy uczono mnie że mam dwa podejścia by zaliczyć łuczek jak i górkę. Ten oznajmił mi iż gdybym po przejechaniu po linii ciągłej się zatrzymał natychmiastowo miałbym prawo do powtórzenia.
Na to powiedziałem mu że pierwszy raz o czymś takim słysze ani nie byłem poinformowany w szkole jazdy o czymś tak głupim, skoro jasno jest w dokumentach że mogę zrobić 1 pomyłkę. Teraz jest takie moje pytanie, co sądzicie o tej sytuacji i czy opłaca się pisać odwołanie? nie chodzi mi tu o stratę tych głupich 115 zł tylko o czystą uczciwość, skoro mogę popełnić błąd to z tego przywileju skorzystałem po czym zostałem nagrodzony negatywnym zaliczeniem egzaminu.