No i masz ci los, oblałam przed godziną na cholernym rękawie, aaaaa :evil: :evil:
Poszłam, pewna swojej jazdy, wywołano mnie, egzaminator cholernie miły uśmiechnięty człowiek, a ja musiałam schrzanić tak prostą rzecz :shock:
Ogólnie eLka egzaminacyjna spoko, podjechałam na luzaku do łuku, wjechałam na kopertę i wtedy kaplica.
Pamiętam że jak ludzie opowiadali, jak im noga na sprzęgle latała to myślałam że wyolbrzymiają. Nieprawda.
Moja latała jak w delirce, tragedia, nie mogłam jej opanować ręce mi się trzęsły, wszystko mi się cholera trzęsło!
Zrobiłam ten rękaw do przodu, do tyłu no i nie schowałam się do końca w kopertę, koniec maski był niestety na równi z linią, więc egz. mówi żebym powtórzyła zadanie.
Chciałam ponownie ruszyć i... zgasł :evil: :evil: :evil:
I finito.
Kolejny egz. za 2 tygodnie i nie wyobrażam sobie tego znowu.
Do pierwszego egzaminu podchodziłam 4 lata temu mając 19 lat, na całkowitym luzie, zero stresu czy jakiejś presji, nic mi się nie trzęsło itd. Dziś było drugie podejście po latach i ja nie wiem, nigdy bym nie pomyślała że mogę być tak zdenerwowana głupim egzaminem, że mogę aż tak nie panować nad swoją cholerną nogą :shock:
A na jazdach, jadąc autem czuję się <&%#$@> za kierownicą, stresu zero, i wszystko idzie gładko..
Jest na to jakiś sposób? Żeby się tak nie trząść?:>
Nie panuję nad swoim ciałem i jeśli ma tak być za każdym razem, to nigdy nie zdam.
A stres mnie dopadł dopiero w aucie, wcześniej było spoko.
I wzięłam tabletki uspokajające wcześniej, nie pomogły jak widać, i tłumaczyłam sobie milion razy, że to tylko głupi egzamin na prawko, że to nic aż tak ważnego, nie teraz to potem zdam, i nic nic nic nie pomogło.. Taka słaba jestem psychicznie czy jaka cholera? :?
I jestem wściekła że nawet na miasto nie wyjechałam, co za obciach, chyba sobie gips na stopę zarzucę następnym razem żeby się tak nie trząchała jak głupia.
Kurczę, może to przez to że tego batona zapomniałam zjeść? 8)
Poradźcie coś ludzie, forumowi przyjaciele :wink: