Prospekt

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Prospekt

Postprzez Stetson » niedziela 01 kwietnia 2012, 13:04

Witam
Czytałem na tym forum wiele podobnych tematów i nie chcę ich powielać, brakuje mi tylko paru konkretów. Historia jakich wiele: oblałem trzy kolejne egzaminy, jazdy dodatkowe wyjeździłem, czekam na egzamin numer cztery za kilka dni. W sumie przejeździłem 46 godzin, byłem kursantem trochę gorszym niż przeciętny, z dala od czołówki, ale wciąż w normie. Mam trochę zaległości, które mogą mnie przekreślić na egzaminie, ale mój główny problem jest inny, to stres. Próbowałem go opanować w różne sposoby, ale tego poniechałem wiedząc, że na kolejnych egzaminach rośnie jak w ciągu geometrycznym. Jedyną szansę upatruję w lekach uspokajających. I tu właśnie mam pytanie: czy znacie takie dosyć mocne, ale niemające wpływu na prowadzenie pojazdów mechanicznych? Muszą istnieć tabletki tego rodzaju. Wolę już jeździć otępiały niż odchodzić od zmysłów z nerwów. Zastanawiam się też, co robić w wypadku sześciu niezdanych egzaminów, co jest teraz realne. Czy jest sens próbować dalej, czy lepiej odpuścić sobie i poczekać parę lat? Teraz nie mam nawet dziewiętnastu. Może te dwie, trzy wiosny sprawią, że blokady odpuszczą i zdam śmiejąc się z dawnych trudności? Bo póki co przestałem wierzyć, że zdam w ogóle.
Pozdrawiam
Stetson
 
Posty: 8
Dołączył(a): niedziela 01 kwietnia 2012, 12:37

Re: Prospekt

Postprzez Radhezz » niedziela 01 kwietnia 2012, 13:50

Oj nie, ten stres nie mija, ani z wiekiem, ani z doświadczeniem. Ja ostatnio zauważyłem, że w porównaniu do dawnych egzaminów stres powodował u mnie rozstrój żołądka... I to jest dopiero problem nie do opanowania :lol: Z tego powodu pierwszy egzamin teoretyczny zrobiłem w niecałe dwie minuty, bo musiałem do toalety - zero błędów :lol: Na praktykę poszedłem już po głodówce, i stresik był, ale tylko na placu - jak już się okazało że plac mam zaliczony to jazda po mieście była już formalnością :)
[A][B][BE][C][CE][D][DE]
Pojazdy uprzywilejowane ABCD
Jeśli nie przeklinasz w trakcie prowadzenia samochodu, to znaczy, że prawdopodobnie należysz do tej grupy kierowców, na których my wszyscy przeklinamy.
Avatar użytkownika
Radhezz
 
Posty: 758
Dołączył(a): poniedziałek 05 marca 2012, 15:30
Lokalizacja: Opole

Re: Prospekt

Postprzez daghda » niedziela 01 kwietnia 2012, 13:59

Z lekami uspokajającymi bardzo bym uważał - mój lekarz ostrożnie podszedł do tematu i kazał kupić coś ziołowego (polecił Valused - dwie tabletki na godzinę przed egzaminem; ale myślę, że to był zabieg psychologiczny bardziej...). Niestety, stres jest tak silny, że musisz sam sobie z tym poradzić (na ostatnim, zdanym egzaminie miałem znów problem ze skaczącą nogą). Łykanie tabletek może mieć odwrotny skutek - nie daj Boże, spowolni czas reakcji albo przyprawi Cię o senność.

Dużo pomaga autosugestia: weź na egzamin mp3, puść swoją ulubioną muzę, pojaw się na egzaminie najwcześniej 15-20 minut przed. Nie patrz i nie słuchaj ludzi w poczekalni (w Jastrzębiu Zdroju są ławki przed ośrodkiem, schowane za tujami czy czymś takim) - ci to potrafią podnieść ciśnienie, samo oglądanie zmagań kogoś innego to już kolejny stres. Wmówić sobie, że posiadanie prawka i auta to fanaberia a nie must have, od którego zależy przeżycie. Jeżeli masz wątpliwości co do umiejętności - idź na dodatkowe jazdy, najlepiej do innej szkoły. Teraz jak na to patrzę, to podwójne niewyjechanie z placu na egzaminie była porażka spowodowana stresem. Za trzecim razem i plac i miasto były OK. Ja sobie jeszcze dorzuciłem do powyższego stwierdzenie, że co jak co ale kontakt z asfaltem już miałem (koło i moplik) i co - gorszy mam być? ;-)
Není nutné plakat nad rozlitým mlékem - vždyť to není pivo. | Kultura kulturą, lecz prawo i zdrowy rozsądek ponad wszystko.

Była Lancia Lybra SW, jest Seat Ibiza II FL 1.9 SDI - Kapitan Snuja :D

Obrazek
Avatar użytkownika
daghda
 
Posty: 460
Dołączył(a): wtorek 04 października 2011, 21:42
Lokalizacja: Ostrava ČR / Rybnik PL

Re: Prospekt

Postprzez Stetson » niedziela 01 kwietnia 2012, 14:17

Na tabletki jestem zdecydowany - kwestia tylko, jakie. Chyba rzeczywiście ziołowe. Ale jakieś wziąć muszę, już wolę być senny i mieć opóźnione reakcje niż nie mieć tych reakcji wcale, bo tak działa na mnie stres. O mp3 myślałem, ale ze słuchawkami na uszach nie usłyszę wezwania z głośnika i przegapię egzamin. Mało jest dobrych rozwiązań, a nerwy w WORD-zie są wszechobecne i nie potrafię od nich uciec. Niestety, sam nie jeździłem wcześniej żadnym pojazdem, nawet rowerem. To pierwsze moje zetknięcie z ruchem drogowym i nie czuję się pewnie. Myślałem przez jakiś czas, żeby porzucić egzaminy, przesiąść się na rower i pojeździć trochę po mieście. Może wtedy nabędę pewności siebie, słyszałem, że to naprawdę pomaga. Ale kolejnych jazd już wykupował nie będę. Przejeździłem ich dosyć i rzadko uczę się czegoś nowego, problem tkwi raczej w środku. Do ilu egzaminów powinienem jeszcze podejść? Trzech, sześciu? To kupa pieniędzy, a końca nie widać. Wcale nie myślę o tym, że muszę mieć prawko. Przeciwnie, wydaje mi się luksusem, nie wspominając już o samochodzie. Tak naprawdę chcę zdać już tylko po to, żeby zakończyć ten nerwowy, beznadziejny etap w swoim życiu.
Stetson
 
Posty: 8
Dołączył(a): niedziela 01 kwietnia 2012, 12:37

Re: Prospekt

Postprzez daghda » niedziela 01 kwietnia 2012, 14:33

Do egzaminu możesz podchodzić nieskończoną ilość razy - to Twój wybór. Niektórzy też nie nadają się do tego, by prowadzić auto - i z tym trzeba się pogodzić (nie piszę tego złośliwie ale znam takich, co nie odróżniają "w lewo" od "w prawo" albo wsiadają do auta, którego panicznie się boją). Tabletki - idź do lekarza domowego, on Ci doradzi co ewentualnie wybrać. Ale z tym trzeba być ostrożnym - senność to nie jest przyjaciel kierowcy. Dwa - musisz być szybszy, niż egzaminator a stres czasem wbrew pozorom wzmaga koncentrację...

Jeżeli do prawka podchodzisz w ten sposób, że musisz je mieć - daj sobie spokój. Sam prawko zrobiłem bardzo późno - długo śmigałem na rowerze i motorem, ale przyszedł czas, gdy np. prozaiczny wypad służbowy kończył się tym, że na miejscu korzystałem z komunikacji miejskiej (w niektórych miejscach to była porażka). Prawko i auto to ma być świadomy wybór a nie konieczność, bo np. znajomi mają. Musisz - powinieneś lubić siedzieć za kółkiem, to nie może być dla Ciebie koszmarem. Fakt - nie wiem, ile masz lat ale mój instruktor mówi, że widać kto miał np. egzamin na kartę rowerową, kto potem jeździł motorowerem, itp. - czyli kto jest oswojony z ruchem miejskim. Mnie po pierwszej jeździe instruktor powiedział, że chyba mi prawko zabrali bo nieźle sobie radzę.

Przemyśl se to. Dodatkowe jazdy są po to, by poczuć się pewniej. Inaczej wydawanie kasy na egzamin mija się z celem.
Není nutné plakat nad rozlitým mlékem - vždyť to není pivo. | Kultura kulturą, lecz prawo i zdrowy rozsądek ponad wszystko.

Była Lancia Lybra SW, jest Seat Ibiza II FL 1.9 SDI - Kapitan Snuja :D

Obrazek
Avatar użytkownika
daghda
 
Posty: 460
Dołączył(a): wtorek 04 października 2011, 21:42
Lokalizacja: Ostrava ČR / Rybnik PL

Re: Prospekt

Postprzez alice_b » niedziela 01 kwietnia 2012, 19:15

polecam Nervomix. Jedna tabletka 1,5 godziny przed egzaminem i odpuść sobie trochę. Jak Ci na czymś baaaaardzo zależy to wychodzi zupełnie co innego.
Zdałam za 4 razem . Po 3 egzaminie przeszłam totalną załamkę i twierdziłam że już nigdy więcej nie spróbuję. Do 4 i ostatniego podeszłam z założeniem " a co mi tam. Zdam to zdam a jak nie zdam to trudno"

Wyjeździłam 78 godzin i doceniam to bo to procentuje teraz gdy już jeżdzę sama.
Zdałam egzamin 14 kwietnia 2011 roku !
alice_b
 
Posty: 299
Dołączył(a): sobota 01 maja 2010, 17:12
Lokalizacja: Piekary Śląskie

Re: Prospekt

Postprzez jaar » niedziela 01 kwietnia 2012, 20:10

Wiem co to stres związany z egzaminem na prawko,bo sama przechodziłam przez to kilkukrotnie. Na swój ostatni poszłam z pewnością,że to mój ostatni i że choć nie wiem co by się działo ( czy zdam czy nie) to i tak już kolejny raz nie podejdę,bo nie wytrzymam psychicznie.
Brałam valused przed kilkoma egz. i mogę powiedzieć,że na mnie w ogóle nie zadziałały,ot po prostu cukierki. Podziałała jakaś babcina tabletka(nie ziołowa, zmniejszająca ciśnienie krwi). Nazwy nie pamiętam ale jak sobie przypomnę to napiszę.
Nie otępiły mnie,a pomogły zapanować nad stresem,który w moim przypadku był ooogromnyyy!
Na każdego oczywiście działa co innego,ale ja polecam tabletki,oczywiście rozsądnie :)
21.01.12 kat. B zdane :D
jaar
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 24 stycznia 2012, 23:12

Re: Prospekt

Postprzez daghda » niedziela 01 kwietnia 2012, 23:10

Mam tylko nadzieję, że autor wątku pójdzie skonsultować leki z lekarzem - bo wzięcie czegokolwiek zaproponowanego przez nas, może mieć fatalny wpływ na egzaminie...
Není nutné plakat nad rozlitým mlékem - vždyť to není pivo. | Kultura kulturą, lecz prawo i zdrowy rozsądek ponad wszystko.

Była Lancia Lybra SW, jest Seat Ibiza II FL 1.9 SDI - Kapitan Snuja :D

Obrazek
Avatar użytkownika
daghda
 
Posty: 460
Dołączył(a): wtorek 04 października 2011, 21:42
Lokalizacja: Ostrava ČR / Rybnik PL

Re: Prospekt

Postprzez reassor » poniedziałek 02 kwietnia 2012, 05:10

Ja też na lekach zdawałem (mają dużą moc, ale biorę je od kilku lat więc nie zwalają mnie już z nóg a raczej mają działanie rozluźniające - nie podam jakie bo to nie ma sensu w Twoim przypadku) - udało się za drugim razem.

Przy pierwszym już na placu egzaminator wyprowadził mnie z rytmu i na mieście dałem plamę. Za drugim razem trafiłem na super gościa choć troszkę mnie opierdzielił przy omawianiu zbiornika na płyn do spryskiwaczy (jakoś nie wiedziałem, że to co widać to tylko wlew i kawałek górnej części zbiornika, który jest schowany głębiej i go nie widać) powiedziałem bzdurę, że jest go mało. Egzaminator na to, że tego mi nie zaliczy ale o dziwo kontynuujemy egzamin dalej i już o tym nic nie wspomniał. Na placu stres i zamieszanie bo to pierwsze egzaminy w tym dniu były i 7 samochodów na placu z trzema "łukami". Troszkę się przeraziłem jak mi kazał samemu wjechać w łuk no ale wyszło i zadanie też za pierwszym razem. Górka OK. Pyta czy jestem gotowy do jazdy na miasto i mnie oświeciło, że pewnie świateł nie mam :) (i nie miałem) potem już same banalne rzeczy. Parkowanie prostopadłe + zawracanie z użyciem tego samego miejsca w którym zaparkowałem.

Niektórzy egzaminatorzy żerują na strachu i stresie - niestety nie wiem jaki procent bo miałem do czynienia tylko z dwoma. Ten drugi nawet odpowiadał na pytania nie związane z zadaniami + sam dokładnie pokazywał gdzie jechać (np. teraz pojedziemy w lewo na osiedle. O tu za tym sklepem w tą uliczkę). To bardzo pomagało. Oraz fakt, że egzaminator musi się czuć bezpiecznie (co sobie wbiłem w głowę) i moje komentowanie tego co mam zamiar zrobić - i mnie uspokajało :)

Była jedna sytuacja gdzie pewnie nie jeden by mnie uwalił - mianowicie po przejechaniu skrzyżowania znalazłem się za traktorem i bez zwlekania zacząłem wyprzedzać w połowie manewru na wysokości ciągnika zobaczyłem, że jesteśmy jakieś 50m od przejścia i odpuściłem nogę mówiąc o kurde przejście, a egzaminator na to - ale przecież wszystko ładnie widać proszę kontynuować manewr.

Na początku stres był średni (leki pomagają), ale im bliżej byłem ośrodka tym bardziej czułem się spięty - widzę rondo, które w prawo to do WORD a egzaminator to teraz na rondzie w lewo :D (troszkę się wystraszyłem, że dalej będzie mnie torturował ale jemu chodziło o miejsce gdzie bezpiecznie można wykonać łagodne zatrzymanie z 50km/h - stresu dodał fakt, że już jechałem 50-tką i tylko mi powiedział proszę się zatrzymać na wysokości tej zatoczki. Po tym mówi "no to jedziemy jeśli możemy" - i zrozumiałem, że jestem blisko :D ). Po manewrze zatrzymania zawracanie na rondzie i prosta na ośrodek.

Pamiętam, że instruktor mnie wyczulał nawet jak już wjeżdżasz do ośrodka to uważaj żeby czegoś nie zawalić (tą rade też wziąłem sobie do serca).

O samym stresie powiem tyle - co człowiek to inaczej reaguje.
Egzaminatorzy nie pomogą jeśli przynajmniej na początku nie poradzisz sobie z pokazaniem, że potrafisz jeździć z głową.
Teatralne zagrywki typu zaglądanie na znaki, sprawdzanie martwego punktu oraz zwalnianie przed przejściami to daje plusy.

Mnie najbardziej chyba pomógł instruktor który tak umie człowieka rozgryźć, że wie co zrobić byś podchodził z optymalnym nastawieniem (w moim przypadku było to całkowite rozwianie nadziei na sukces - ale też jechałem jak łamaga dzień przed egzaminem) - czułem, że nie zdam - po prostu pojadę i zobaczymy. W kieszeni już była kasa na następny egzamin :)

Sorry, że taki długi post. Mam nadzieje, że coś pomogłem :)
Kat.B - 24.02.2012 - Kat.B zdane :) (Mobilek Tychy)
Kat.A - 10.02.2016 - Teoria 71/74 (1 raz) :) (Radmar Tychy)
Kat.A - 11.04.2016 - Praktyka (1 raz) :) (Radmar Tychy)
Avatar użytkownika
reassor
 
Posty: 225
Dołączył(a): niedziela 23 października 2011, 18:54
Lokalizacja: Tychy

Re: Prospekt

Postprzez pepek » wtorek 03 kwietnia 2012, 12:19

To może napiszę jak było ze mną, bo sytuacja chyba bardzo zbliżona.
W okolicach 18 roku życia rodzice dali kasę na kurs. Poszedłem. Szkoła była jakaś pierwsza lepsza, nieszczególna. Jakoś tam jeździłem, ale jak patrzę z perspektywy czasu, to nie czułem tej jazdy. Chociaż tragicznie nie było.
Przyszedł egzamin, żadnych wspomagaczy... stres masakryczny, istny slide show na łuku. Jadę, jadę i po chwili jestem na pachołku. Podchodziłem tak do egzaminu 4 razy. W tym raz nawet przeniosłem się do małego miasta, ale co z tego, skoro paraliżujący stres nie dał wyjechać z łuku :D
Raz łyknąłem dość mocny lek. Faktycznie na placu pomogło, ale na mieście już było kiepsko, bardzo słaba reakcja, dobrze, że egzaminator dość szybko przerwał egzamin. Chociaż był bardzo spoko z tego co widziałem i jakbym jechał wtedy dobrze przygotowany, w miarę wyluzowany, pewnie byłaby to świetna okazja, żeby zdać egzamin.
No i po tych 4 razach zrobiłem sobie przerwę. Dość długą, bo do 24, a właściwie prawie 25 roku życia. Zmobilizowała mnie presja otoczenia, bo wszyscy mają prawko,bo nawet młodsza siostra ma, a druga jeszcze młodsza właśnie robi. Zmobilizowały mnie też zapowiadane zmiany, których jak widać po "sprawnej" pracy ministerstwa chyba szybko i tak nie będzie.
Wziąłem ze 12 godzin jazd w niezłym OSK. Okazało się, że dopiero teraz poczułem filozofię jazdy ponad toną żelastwa po drogach publicznych. Po 6 latach przerwy udało się zdać "za pierwszym razem". I chyba faktycznie stres jako taki z wiekiem nie przechodzi, ale dojrzałość daje bardzo dużo. Ja w wieku 18 lat psychicznie nie byłem przygotowany, więc zastanów się jak jest u ciebie.
Ja jeżdżąc teraz na doszkalaniu zadałem sobie też pytanie: "Czy mógłbym w tym momencie, sam bez instruktora, który jak coś to depnie, ruszyć na drogę?". Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to można podchodzić do egzaminu.

Jak sobie dodatkowo pomóc?
- wyspać się (chociaż ja sny miałem masakryczne noc przed egzaminem),
- wziąć jeszcze jazdę przed egzaminem (ale niekoniecznie, niektórych to męczy),
- zjeść lekkie śniadanie,
- wziąć termin o jakiejś mało tłocznej na drodze godzinie,
- :D wspomagacze :D - są świetne jak dla mnie pastylki do ssania. Chyba w aptece tego nie ma, ale są dostępne w internecie jako Rescue Pastilles niejakiego dra Bacha. Niby jakieś kwiatowe ekstrakty, nie wiadomo, czy placebo, czy co, ale faktycznie działają! Można wcześniej potestować, jeśli masz w życiu inne stresujące sytuacje. Ale dają faktyczne ukojenie, a wystarczy ze 20 minut, żeby zaczęły działać. Przy okazji nie wpływają nawet minimalnie na koncentrację! Do tego zestawu zapodałem jeszcze polecanego na forum batona z orzechami i efekt był niesamowity. Węglowodany z batona przyjemnie stymulowały, a ta pastylka pozostawiła jedynie delikatną adrenalinkę przydatną na egzaminie, ale paraliż zniknął.
Tyle moich wywodów. Pastylki są dobre, ale warto zastanowić się też nad swoim podejściem psychicznym do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
pepek
 
Posty: 7
Dołączył(a): czwartek 15 marca 2012, 19:20

Re: Prospekt

Postprzez lith » wtorek 03 kwietnia 2012, 15:33

Właśnie najwięcej zależy od własnego podejścia, a nie od jakichś śmiesznych tabletek czy pastylek. Całe życie w stresujących sytuacjach będziecie jechać na proszkach? Może nie jest to łatwe, ale po prostu trzeba się nauczyć radzić sobie ze stresem. Chociaż jak patrzę na ludzi to mało kto taką umiejętność w sumie posiada.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Prospekt

Postprzez jaar » wtorek 03 kwietnia 2012, 21:05

Do lith:
Miałam w życiu wiele stresujących sytuacji,ale nigdy przenigdy nie brałam niczego na uspokojenie,z wyjątkiem egzaminu na prawko. Do końca życia będę to pamiętać. Nie wiadomo co jeszcze przyniesie życie,ale co nas nie zabije to nas wzmocni i to potwierdzam w 100 %!
21.01.12 kat. B zdane :D
jaar
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 24 stycznia 2012, 23:12

Re: Prospekt

Postprzez lith » wtorek 03 kwietnia 2012, 21:10

To wychodzi, że takie prawko to najbardziej stresujące wydarzenie w życiu? O.o Zazdroszczę. Ja tam młodziak jestem i prawko kilka lat temu robiłem, a już między czasie było sporo bardziej stresujących okazji niż nieobowiązkowy egzamin, do którego można podchodzić dowolną ilość razy :<
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Prospekt

Postprzez jaar » wtorek 03 kwietnia 2012, 21:17

W moim póki co tak. Matura czy egzaminy na studia(a o to chodziło) to przy tym nic ;]

Nieobowiązkowy owszem, ale dla osoby nie pracującej, będącej na utrzymaniu rodziców kosztowny,zwłaszcza jeżeli ktoś zdaje za x razem,przy czym dokupowanie godzin po każdym nie zdanym egz. też daje się we znaki. Do tego dochodzi presja otoczenia 'wszyscy zdają a ja nie' i że widocznie 'ja sie do tego nie nadaję,mimo iż wszystkie "łamagi" zdały'.
Ostatnio zmieniony wtorek 03 kwietnia 2012, 21:21 przez jaar, łącznie zmieniany 1 raz
21.01.12 kat. B zdane :D
jaar
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 24 stycznia 2012, 23:12

Re: Prospekt

Postprzez Minor » wtorek 03 kwietnia 2012, 21:18

@lith, kiedyś gdzieś czytałem że egzamin na prawko jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń, razem z egzaminem dojrzałości, i rozwodem.

Nie mniej doskonalę Cię rozumiem, bo ja też jakoś się z tym nie zgadzam... Rozwodu własnego nie przeżyłem, jak by co.

Ten stres wynika, z tych wszystkich mitów jakie panują. Opowieści o złośliwych egzaminatorach itp. Gdzieś to rozumie, bo mnie też ostro zirytowało oblanie w dyskusyjnej sytuacji i myślę że to tego się boją ludzie, że zostaną uwaleni.


EDIT// Po zdaniu i pierwszej jeździe w mieście już nie "elką", to wszystko wydaje się takie łatwiejsze, bardziej naturalne.
Minor
 
Posty: 257
Dołączył(a): czwartek 08 grudnia 2011, 21:28

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości