Witam!
Właśnie wczoraj zdałem egzamin na autobus, przy pierwszym podejściu. Na kursie jeździłem raczej "zachowawczo", tzn. na wolnych obrotach, nie rozpędzałem się za bardzo, a egzaminator zwrócił mi uwagę, że wskazówka musi być cały czas na "zielonym polu". W sumie podczas egzaminu jeździłem dynamicznie (na ile to oczywiście możliwe autobusem marki Autosan dużo starszym ode mnie) jak nigdy wcześniej! Miałem nawet taką sytuację, że wyprzedziłem 3 samochody osobowe, bo dojeżdżając do skrzyżowania było realne ryzyko, że nie zdążę z niego zjechać przed czerwonym. Prawie jak w filmie "Speed - niebezpieczna szybkość" ;-), tyle że w czasie egzaminu stawką było oblanie. Poza tym hamowanie awaryjne. Przeważnie jest wykonywane na Chemicznej (zdawałem w WORD Lublin) a tu egzaminator w zupełnie innym miejscu krzyknął "Hamuj!". Trzeba przyznać wziął mnie z zaskoczenia! A jak to wyglądało u was? Egzaminatorzy raczej przychylni czy niekoniecznie.