przez dylek » poniedziałek 07 maja 2012, 20:32
A może żenadą jest sądzenie, że ktoś zacznie za darmo użyczać ci samochodu do przeprowadzenia egzaminu, za darmo przepalać nim paliwo, za darmochę również tracić czas dla ciebie, bo tobie coś na nieuctwo z czasem ma się niby należeć ?
A może żenadą jest również podchodzenie po naście razy ?
Serio mówię.
Szkolę już ładnych parę lat i nie miałem ANI JEDNEJ osoby, która by po naście razy podchodziła do egzaminów..., ale z moich kursantów nikt nie liczy na drapane i jak trzeba to uczą się do bólu, bo wiedzą, że lepiej wydać np 120zł na 3h jazdy niż na 5 min stresu, że się nie umie w WORDZie... Policz ile kasy idzie w błoto przy np.10 egzaminach...
10x112=1120
3x5h (obowiązkowe) 600
ze 2h przed każdym ...kolejne 800
dodać co pół roku za teorię... koło 3000 razem lekko licząc
Nie lepiej było za połowę tej kasy wykupić po kursie kolejne 30h ?
Pewnie dawno by było juz PJ w kieszeni i sporo gotóweczki obok niego.
Ale jak się liczy na drapane, że może tym razem się uda.. to się nie ma ani jednego, ani drugiego.
O tym nie pomyślisz?
Że jak ci raz, drugi, trzeci, czwarty idt mówią, że jeździć nie umiesz - to może warto się wziąć za siebie zamiast kombinować jak nie z tej, to z innej strony.
Nie dziw się odpowiedziom: głupie pytanie = głupia odpowiedź, a ludziska mają polewkę i jazdę z naiwniaków... i tyle.
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki"
