Nowe, rewolucyjne i antykorupcyjne, zasady szkolenia i egzaminowania kierowców mają wejść w życie 10 stycznia 2006 r. Niezadowoleni z nich dyrektorzy wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego przekonują, że to niemożliwe.
Czego tak naprawdę boją się dyrektorzy? Oficjalnie twierdzą, że nie zdążą się przygotować do wejścia w życie nowych przepisów. Mówią o koniecznej adaptacji placów egzaminacyjnych, która ma nastąpić z 9 na 10 stycznia przyszłego roku, co zimą jest niemożliwe. Wymagany czas jazdy, przedłużony z 25 minut do 40 (tj. o 60 proc.) ma spowodować zwiększenie zatrudnienia egzaminatorów, a konsekwencją tego będzie wydłużenie okresu oczekiwania na egzamin poza wymagane rozporządzeniem 30 dni. Z kolei zakup dodatkowych samochodów do egzaminowania oraz urządzeń rejestrujących dźwięk i obraz spowoduje konieczność przeprowadzenia przetargów.
Projekt .... wystąpienia jest już gotowy. Piszą w nim, że wejście w życie rozporządzenia 10 stycznia 2006 r. w niezmienionym brzmieniu wprowadzi poważne zakłócenia w pracy WORD, do całkowitego zaprzestania egzaminowania włącznie. Uważają też, że rozporządzenie jest nieprecyzyjne, pełne błędów, niespójności, charakteryzuje się brakiem jednolitych definicji właściwych dla spójnej koncepcji egzaminowania, umożliwia różną interpretację i ocenę tych samych czynności przez egzaminatora.(kk)
A czego tak naprawde boją się egzaminatorzy? Tego, że część z nich pójdzie na zasłużoną "emeryturę"? Że ukróci się dostęp do kasy?
A może rzeczywiście za mało mają czasu na przygotowanie wszystkiego?
Z tego wsztystkiego to chyba kursant najbardziej jest poszkodowany bo nie wie na czym "siedzi" :wink: Nie ma pojęcia jak będzie zdawał :(
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... o_a_2.html