Opowiesci o egzaminach kat. B

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » wtorek 11 stycznia 2022, 22:12

Byly 24 minuty ale to juz trzeba byc naprawde orlem.Wiekszosc jechala 40 minut.

Obecnie egzaminatorom dano tablety i protokol egzaminu przychodzi online, tyle, ze czas egzaminu przedluzono do 55 minut ! :mrgreen:


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » piątek 21 stycznia 2022, 19:31

Czwartek

3 egzaminy

1. Chinka -> ( kursantka kolegi ktory byl na szkoleniu i ja musialem przejac jego egzamin z nia.
Pomine juz fakt zmiany pasa ruchu bez upewnienia sie, ze nie przywali w inny pojazd :mrgreen:
Polecenie wjechania na autostrade. przejezdza przez ciagla linie i ustawia sie na BUS pasie :mrgreen:
( egzamin oblany po raz drugi ). Przy wjezdzie na rozbiegowym oglada sie do tylu a ja musze zlapac za kierownice aby nie pocalowala bariery energochlonnej :mrgreen: Na sygnalizacji swietlnej rusza, i za moment dup w klocki i patrzy sie w lewo jak by byla na ustap pierszenstwa.

2. Moj kursant Syryjczyk, pare mniejszych bledow. Kark zlamal na robotach drogowych gdzie bylo ograniczenie do 30 m/h a on zapierd alal 45 km/h. Najsmieszniejsza byla pozniej dyskusja z egzaminatorem, jeszcze smieszniejsza w szkole, gdy kolega zapytal go dlaczego oblal, a ten powiedzial, ze za to, ze jechal 35 km/h :mrgreen: Najgorsze, ze po robitach drogowych skrecil by juz tylko w lewo, mial prosty odcinek i kilka sgnalizatorow swietlnych z ktorymi by sobie poradzil otrzymal by PJ - karma.

3. Kursant innego kolegi grobomotoryczny i chaotyczny. Wyjazd z TÜV'u i na swiatlach w prawo, drugie swiatla zmiana pasa ruchu. Miedzy drugimi a trzecimi swiatlami przyspieszyl z 50 na 60 km/h i pozamiatane i Egzamin trwal 2 minuty.

Piatek - dzisiaj

moj kursant - przy parkowaniu wjechal na kraweznik, egzaminator dal mu bonus. Zjazd z autostrady, znak ustap pierszenstwa - 500 m do TÜV'u i PJ zamiast sie zatrzymac ( z pod swiatel wlasnie ruczyly auta ) i przepuscic wszystko co ma kola, ten decyduje sie na ruszenie - pozamiatane -> jedna minuta do pozytywnego zakoncenia egzaminu !


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » piątek 21 stycznia 2022, 19:48

z tego wynika, że zdawalność w Niemczech wbrew pozorom nie jest taka wysoka.
Cyryl8
 
Posty: 2436
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » piątek 21 stycznia 2022, 21:44

Cyryl8 napisał(a):z tego wynika, że zdawalność w Niemczech wbrew pozorom nie jest taka wysoka.


Jest wysoka. Problem lezy zupelnie gdzie indziej.

1. Egzaminatorzy to ludzie mniej wiecej po 50 - ce lub starsi. Jak to mawiaja, ciezko uczy sie starego psa nowychsztuczek, a mentalnosci nikt latwo i chetnie nie zmienia, zwlaszcza gdy ma swiadomosc jaka kasa jestpompowana w osoby egzaminowane ktorym do typu aryjskiego naprawde nie jest blisko. Kasa idzie z ich i moich podatkow, ktore male nie sa.

2. Ci wszyscy " inni " maja mentalnosc 6 - cio letniego dziecka ! Wydaje im sie, ze to Niemcy musza sie dostosowac do nich i ich mentalnsci a na razie wyglada to troszku inaczej !

3. Dopuki nie zrozumieja, ze uczac sie musza nauczyc sie nie " podobnie " a " identycznie " to nie maja absolutnie zadnej opcji na zdanie nie tylko egzaminu PJ ale jakiegokolwiek innego, z tym, ze te inne sa latwiejsze

4. Poprzez swoja polityke firmy nastawiona na trzepanie kasy a nie na prawidlowy system szkolenia. rowniez nie zwiekszaja sie szanse zdania egzaminu ! Co przez to rozumiec ?

Generalnie w roku kazdy nauczyciel szkoli ca 50 - 55 kursantow. Wiecej nie da rady, bo czasu nie pomnozysz ! Szkolisz, meldujesz do egzaminu teoretycznego, po zdaniu teoretycznego 14 dni pozniej
( tak przynajmniej szlo przez ostatnie lata ) zdje sie praktyczny.

Korona namieszala, obecnie na teoretyczny czeka sie2 - 3 miesiecy, ci ktorzy sie nie staraja, mja duze przerwy i oblewaja, bo zpominaja i teorie i praktyke.

Anglik mial ostatnia jazde 6 miesiecy temu ! Sprawa jest banalnie prosta, Gdy szkola jest w rekach nauczyciela i niema duzo pracownikow, to wyglada to calkiem przyzwoicie. U mnie w firmie jest 27 pracownikow czyli druga najwieksza szkola na wsi !

Prawie kazdy z moich kursantow byl szkolony wczesniej przez conajmniej 2 innych nauczycieli ktorzy olewali sprawe, sa i tacy gdzie ja jestem siodmym szkolacym !

Ci ktorzy olewali sprawe byli mili, i lekcje przebiegaly w zajefajnej atmosferze, ale kursanty nie potrafily obracac kierownica ! O jezdzie nie wspomne !

Teraz przychodzi taki ks-rider i wymaga Bog wie czego a krecic kierownica tak jak on tego wymaga to sie nie da ! Wszystkiego innegomtez sie nie da, bo za trudne. O reszcie juz pisalismy !

Egzaminator nie duren iwidzi jak sie szkoli i jak wyglada system ipo prostu egzaminuje korekt do bolu !

.
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Blacksmith » piątek 21 stycznia 2022, 23:48

Cyryl8 napisał(a):z tego wynika, że zdawalność w Niemczech wbrew pozorom nie jest taka wysoka.

1- Zauważ, że ks-rider wymienia tylko przypadki egzaminów oblanych.

2- Zapytaj ks-ridera czy w Niemczech egzaminator popędza na łuku (choć w Niemczech łuku nie ma), a więc czy w ogóle komentuje chamsko egzamin poza wydawaniem poleceń.

3- W Niemczech zdaje się egzamin na pojeździe, który jest znany egzaminowanemu. Nie ma tam "zonków" w postaci, ze egzaminowany wsiada w inne auto i hamując auto staje mu dęba bo hamulec ma inne "branie" nic na tym pojeździe na którym kursant się uczył.

W Niemczech egzamin jest sprawiedliwy, jak ktoś oblewa... to na to zasłużył. W Polsce natomiast egzamin jest często loterią. Przyfarci się na tym konkretnym egzaminie albo nie.
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2051
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » sobota 22 stycznia 2022, 00:02

Blacksmith napisał(a):Zapytaj ks-ridera czy w Niemczech egzaminator ..... komentuje chamsko egzamin poza wydawaniem poleceń.

W Niemczech egzamin jest sprawiedliwy, jak ktoś oblewa... to na to zasłużył. W Polsce natomiast egzamin jest często loterią. Przyfarci się na tym konkretnym egzaminie albo nie.


Blacksmith,

Sa egzaminatorzy ktorzy moduluja swoj glos tak, aby juz na sam dzwiek wytworzyc streß i nie jest ich malo.

Jest sprawiedliwy do bolu ! :mrgreen: Roznica polega na tym, ze w Niemczech prawodawca wymaga 12 " Sonderfahrten " i nic pozytym, inna bajka jest, ze jezdzisz tak dlugo az potrafisz.

W tym przypaku nie gra wiekszej roli, ze nie znasz auta, bo potrafisz generalnie zapanowac nad kazdym pojazdem. Nie raz zdarzalo sie, ze kursant robil ze mna od 90 - 180 min i zdawal, tyle, ze wczesniej uprzedzalem egzaminatora o tym fakcie co dawalo fora zdajacemu.


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » sobota 22 stycznia 2022, 08:55

No ale u nas rzadko się zdarza, aby trzech Twoich kursantów oblało.
Fakt, że tak egzotyczni rzadko się trafiają. Ale zdarzył się przypadek gościa na kat. D gdzie żona na kartoniku napisala: kierunkowskazy i rozglądaj się.
Ten kartonik gość położył przed sobą podczas manewrowania, gdy egzaminator jest poza pojazdem.
Gdzieś mam zdjęcie, ale muszę poszukać
Cyryl8
 
Posty: 2436
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » sobota 22 stycznia 2022, 12:44

Cyryl8 napisał(a):No ale u nas rzadko się zdarza, aby trzech Twoich kursantów oblało.
Fakt, że tak egzotyczni rzadko się trafiają.


Cyryl, owszem, zadko sie zdarza, ze swoi kursanci oblewaja, ale sie zdarza, streß zjada ludzi.

A teraz wyobraz sobie, ze szkolisz pastucha ktory w gorach kozy czy owieczki pilnowal, a po niemieckiemu ani Beeeeeeeeeeeeeee, ani Meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, ani kukuryku !

Mozesz sobie mowic, a on i tak nie wie o co Tobie chodzi, i mozesz mu rysowac i tlumaczyc. Wszystko to jest czarna magia !

Wyobraz sobie, ze jedziesz a kursant b. powoli ale sukcesywnie przemieszcza sie w lewo. Nie chcesz lapac mu za kierownice ( bo to bardzo nie pedagogiczne ) wiec mowisz mu:

- Halte dich rechts ( trzymaj sie prawej strony )

osoba taka w 99 % rozumie az " halt " i wykonuje Ci na jezdni o dwoch lub trzech pasach ruchu hamowanie awaryjne, a Ty w wewnetrznym lusterku widzisz jak 40ton wykonuje hamowanie i powoli lub szybciej zbliza sie do Twojej klapy kufra, zadajesz sobie pytanie, zdazy wyhamowac, czy nie zdazy ?

Wierz lub nie ale jezyk robi roznice lat swietlnych ! Przykladow mozna by mnozyc !

Od czasu do czasu trafiaja sie ludzie, ktorzy znaja jezyk perfekt, a sa tak haotyczni, ze nie maja jakiejkolwiek szansy !

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » sobota 22 stycznia 2022, 14:43

tak na Twoje oko jaki odsetek jest takich egzotycznych ludzi, jaki Ci się zdarza?
Cyryl8
 
Posty: 2436
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » sobota 22 stycznia 2022, 15:16

Cyryl8 napisał(a):tak na Twoje oko jaki odsetek jest takich egzotycznych ludzi, jaki Ci się zdarza?


Widzisz, firma jest nastawiona na szkolenie uchodzcow w trzech kwestiach.

1. sztaplarka

2. dzwig ( jakis maly, taki jak przy ciezarowkach )

3. PJ

Calosc nazywa sie City Logistiker

Powiem tak, przez ostatnie 3 - 4 lata nie mialem tyle oblanych egzamonow co tu przez 5 miesiecy.

I nie jestem w tym osamotniony, koledzy maja identycznie. Wyprzedza nas jedynie szkola intensywna, tam na 11 egzaminow dziennie zdawany jest jeden, gora dwa.

Egzaminatorzy wiedza, ze to nie nasza wina, problem jest znany od lat, ze Ausländer sa niesamowicie resistentv.

Problemem jest w tym rowniez reputacja szkoly. Rodowitych Niemcow mam obecnie az dwoch, reszta czorne i Syryjczycy + Persowie.



:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Blacksmith » sobota 22 stycznia 2022, 15:58

To nieźle uchodźcy muszą zaniżać ranking zdawalności szkoły jazdy, i to nie z waszej winy.

A jak z Polakami? Bo pewnie ktoś się czasami trafi? Jak u nich ze zdawalnością?
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2051
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » sobota 22 stycznia 2022, 17:18

Obecnie mam jedna Polke. Ma handycap, jaki nie bede pisal, ale jest tragicznie, bo obserwacja czegokolwiek sprawia jej prblemy. Do tego dochodzi chaotycznosc, nie znajomosc przepisow. Dwa oblane egzaminy. Szykuje sie dluzsze szkolenie, pytanie, czy wydoli finansowo.

Polke jaka mialem, to 106 godzin po 35 € ( 8 lat temu ) Egzamin zdany za drugim razem( Glupio oblala, 3,5 km od TÜV'u w drodze powrotnej.

Ostatnia Polka 2 lata temu miala polskie PJ ale szlo opornie nie pamietam ile godzin, cos kolo 50 - ciu. Poprosilem egzaminatora aby potraktowal ja " inaczej " i zdala. Polacy trafiaja sie zadko.

Generalnie kazdy kto robi teorie a co wazniejsze egzamin praktyczny w jezyku innym niz niemiecki ma pozniej problemy z przepisami i jazda, bo jedno zazebia sie o drugie.



:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » piątek 04 marca 2022, 08:13

Egzamin

Murzyn, ktry oblal ich w tej szkole 5 razy.

Tym razem koszty szkolenia pokrywal sam z wlasnej kieszeni. 3 jazdy po 90 minut = 330 €. + Egzamin wyszlo cos ponad 700 €

Na pierwszej jezdzie przez pierwsze 20 minut jakos mu szlo, pozem banka koncentracji pekla i zaczely sie bledy.

Druga jazda, przypierdölilby przy zmianie pasa ruchu w jadace w martwym polu auto, musialem pociagnac za kierownice.

Trzecia jazda nei szlo nic !

WWychodze dzisiaj z biora i pytam w ktorej minucie obleje. Kumpel mowi w 12 - tej, mowie, nie daje mu 10 ciu.

Wyjazd z TÜV'u skret w prawo, na swiatlach w lewo, na nastepnych znowu w lewo na koncu ulicy ponownie w lewo. Ograniczenie do 30 km/h a ten zasuwa 40 km/h ( orzy 5 km/h wiecej jest koneic egzaminu. Egzaminatorem byla kolezanka z kursu motocyklowego ). NA koncu tej slepej uliczki mial zawrocic, zrobil z tego prace na doktore honoriscaudsa, trwalo 3 minuty gdzie kazdy inny konczy w 15 sekund..

Hamowanie awaryjne wykonane jak najbardziej przepisowo. Dojazd do znaku ustap pierszenstwa na koncu ulicy. Polecenie, jedziemy w lewo.

Z prawej jedzie auto, z lewej jedzie auto a kolo na gaz.... Z tylu slysze tylko westchniecie egzaminatorki, nastepnie gaz w podloge i rura aby jadacy z prawej strony w nas nie wjechal,

Koniec egzaminu, czas 7 minut. Odliczajac te 3 minuty na zawracenie, egzamin trwal 4 minuty.

Dwie kursantki dla ktorych bylem niewygodny, bo zaduzo od nich wymagalem przeszly do kolegi, obydwie oblaly. :mrgreen:

TAk to jest, jak sie chce miec latwe jazdy a potem poprzeczka egzaminu nie do przeskoczenia, bo za trudne ! :mrgreen:


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » czwartek 14 kwietnia 2022, 21:15

Z czterech egzaminow 3 zdane. Powoli zaczynaja sie dla tych ktorych szkolilem od poczatku a nieprzejalem od innych.

Dzisiajszy egzuamin przebiegl pozytywnie momo, ze dwie jazdy przed egzaminem przeboegly fatalnie,

Inna bajka, ze u egzuaminatora mial ze wzgledu na mnie 50 % bonus'a :mrgreen:

Miedzy jazdami przyniosl mi dwie flaszki rudej na myszach i trzeba przyznac, ze sie nie zlumpil

Grant's i Dimple :mrgreen:


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3796
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Blacksmith » piątek 15 kwietnia 2022, 00:25

Heh, co do alkoholi... z racji wykonywanej pracy mam na adresach zazwyczaj wielkie piwnice wypełnione winami, etc. Niemcy zazwyczaj zbierają wina w piwnicy kawał życia a potem na starość o nich zapominają i do piwnicy już nie schodzą. No i tutaj do "gry" wchodzi Blacksmith :D Ileż to ja wina tam się nie opije. Często gęsto drogie, stare roczniki lata 60, 70-te. Niestety w takich winach najczęściej korki nie wytrzymują próby czasu i są w takim złym stanie, że trzeba je skrobać co powoduje, że cały korkowy syf wpada do butelki i potem wino trzeba filtrować przez sitka. Co do smaku... A w sumie wino jak wino. Jednak chyba tylko najlepsi koneserzy wina potrafiliby odczuć różnice między winem np. z lat 60-tych a 70-tych.
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2051
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 193 gości