Pomagasz innym?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Pomagasz innym?

Postprzez ella » czwartek 29 września 2005, 12:21

Ciekawy artukuł na Interii Pomagasz innym?
Sytuacja pierwsza. Centrum miasta, dwa pasy w jednym kierunku, most, światła i powodowany nimi korek. Tym razem jednak korek jest dużo większy niż zwykle. Poruszamy się w żółwim tempie po moście. W końcu spostrzegamy przyczynę zamieszania - jednemu z kierowców zepsuło się auto. Sam je pcha, podczas gdy kilkudziesięciu "korkowiczów" usiłuje go ominąć lub spokojnie się przygląda... Ale żadnemu nie przyjdzie do głowy, żeby wysiąść, w kilka osób zepchnąć samochód z mostu, że w ten sposób nie tylko pomogą bliźniemu, ale również ułatwią życie samym sobie.
Sytuacja druga. Przejazd przez tory kolejowe. Stary mercedes gaśnie na przejeździe i nie daje się uruchomić. Kierowca wysiada, ale nie radzi sobie z ciężkim autem. Za nim rząd samochodów, które nie mogą go ominąć, bowiem z przeciwka również sunie sznurek pojazdów. Grozę sytuacji potęguje fakt (a może to było litość ze strony dróżnika?), że rogatki drgnęły i zatrzymały się w połowie drogi. Dopiero na ten sygnał kilku kierowców również stojących na torach wysiada szybko z samochodów i błyskawicznie spycha zawalidrogę z przejazdu...

Mieliście coś podobnego? I co wtedy robiliście? Pomagaliście czy pojechaliście sobie dalej.
Ja kiedyś widziałam ale z pozycji pieszego :wink: jak facet sam spychał samochód z lewego skrajnego pasa. Akurat chyba chciał zawracać i się popsuł. Oczywiście nikt się nie zatrzymał poza..........policją. Wysiedli, pomogli zepchnąć na pobocze i sobie pojechali. BRAWO!!!!!

Cały artykuł
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=671161
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sławek_18 » czwartek 29 września 2005, 12:31

Ja tak mialem koles na slimaku do autostrady mial problemy z autem i wkoncu musial go pchac a ze bylo pod gorke to nie dawal rady. Wiec zaciagnalem reczny wysiadlem z auta awaryjne zaposcilem i pomoglem kolesiowi zepchnac samochod. A za mna stal jakis czarny mercedes (nie bylo korka) i jak nie wsiadzie na klakson myslalem ze ogluchne. Jakby pewnie mial terenowe to by pojechal po rowie. (bylo ciasno bo samochodu staly po bokach. Do cierpliwych on napewno nie nalezal. :evil:
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez miros » czwartek 29 września 2005, 13:11

bo niektorzy kierowcy sa poprostu chamy i tyle. najlepsi sa ci co beda stac, przygladac sie jak ktos sie meczy i dodatkowo beda popedzac klaksonem. no poprostu kur.wica strzela na taki widok. nic tylko podejsc do takiego samochodu, przebic opony i powiedziec, zeby teraz pan sie pomeczyl i postawil w takiej sytuacji, a ja na pana potrabie.

ja rozumiem jeszcze tych co sie przygladaja, bo powiedzmy nie chce im sie ruszac dupska, albo nie moga sie przemeczac itd, ale takich co stoja i trabia to juz ku.rwa zrozumiec nie moge.

mialem kiedys podobna sytuacje. ulica trzypasmowa i srodkowym pasem jechal pan na skuterze. jakims cudem zablokowalo mu sie przednie kolo i gosc wylecial przez kierownice ciagnac za soba skuter. ja z kumplami akkurat szlismy chodnikiem. zatrzymalismy sie i chwile sie patrzylismy. gosc wstal i zaczal podnosic skuter. spytalismy czy nie trzeba pomoc. gosc powiedzial ze chetnie. wbieglismy na jezdnie i pomoglismy mu zdjac skuter z ulicy. no i teraz bylo najlepsze, srodkowym pasem jechal polonez, ktory zamiast zjechac na lewy pas i nas ominac to przyhamowal i zaczal na nas trabic. luuuuuudzieeeee jak tak mozna. na odchodne pokazalem panu z poloneza srodkowy palec, a on cos tam pod nosem pop.ierdolil i pojechal.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Wirus » piątek 30 września 2005, 18:46

Ja miałem podobna sytuację ale z kobitą. Skrzyżowanie ze światłami i 2 pasy dla skręcających w lewo. Praktycznie nigdy tam nie widziałem korka, zawsze się udawało przejechać "na raz" a tu któregoś dnia patrze korek na kilkadziesiąt metrów. I co się okazała. Jakiejś kobicie przed samym przejściem dla pieszych rozłożył się maluszek. I ta zadowolona włączyła awaryjne, otworzyła sobie drzwi, bo gorąco strasznie było, wystawiła nóżki i z papieroskiem sobie stała. Zapewne zadzwoniła do jakiegoś znajomego, żeby przejechał jej pomóc. No myślałem, że mnie cholera weźmie. Wszystkie osobowe musiały zjeżdzac na prawy pas na którym jechały tiry i autobusy. Wszystko sie działo w takim powolnym tempie, że dopiero za 3 zmiana świateł dojechałem do tego malucha i z pomoca kolegi, który siedział obok przepchneliśmy jej malucha 5 m na bok na chodnik. A ona nawet zasranego DZIĘKUJE nie powiedziała. Aż żałowałem, że ruszyłem to dupsko do pomocy. Odezwała się tylko raz na początku, że jest za słaba na pchanie malucha. No to kurna nie można było porposić obok jakiegoś kierowcę, żeby pomógł a nie sobie siedzieć i palić papieroska. Po prostu kobieta za kierownicą.

A co do pokazywania międzynarodowego gestu to tez miałem ciekawy przypadek. Jechałem krajową 1 z Łodzi w stronę Piotrkowa. Standardowo wszystkie auta zasuwały około 100, wariaci szybciej. W pewnym momencie było zwężenie z 2 do 1 pasmówki przy Tuszynie i sygnalizacja świetlna. Gdy dojeżdzałem zapaliło się żółte zacząłem chamowac gdyż przejechałbym skrzyżowanie na czerwonym. Ja spokojnie wychamowałem, ale za mną gościu myślał, że przejade i on jeszcze zdąży. Jak usłyszałem z tyłu pisk i zobaczyłem co sie dzieje to szybko wrzuciłem 1 i uciekłem na pasy dla pieszych bo by mi gościu zaparkował w bagażniku. Widiziałem w lusterku jaki <&%#$@> był. Zielone zaraz mnie wyprzedza i wyrównuje ze mną i mi macha coś rękami itd. No to mu pokazałem międzynarodowy gest, który każdy kraj zrozumie ;) Śmiac mi się chce z takich ludzi. Takie nerwusy wogóle nie powinni jeździć po ulicach.
"Jeślii myślisz, że zdążysz
Pomyśl, że nie zdążysz ;)"
Avatar użytkownika
Wirus
 
Posty: 41
Dołączył(a): niedziela 11 września 2005, 16:36
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Silent » piątek 30 września 2005, 19:10

Moim zdaniem, wszyscy kierowcy powinni przed przystąpieniem do egzaminu mieć obowiązek przejścia przez testy psychologiczne które wykluczałyby takich wariatów i nerwusów. Wiem że nie wykluczyłyby one wszystkich idiotów, ale z pewnością byłoby ich choć trochę mniej...
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond


Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości