Jadę prawym pasem, czekam na komendę egzaminatora... nie odzywa się musiałem jechać prawym pasem, który prowadzi tylko do skrętu w prawo, a jeśli egzaminator się nie odzywa trzeba jechać prosto, co w tej sytuacji?
egzaminator ma obowiazek poinformowac Cie dostatecznie wczesnie, wiec do takiej sytuacji nie dojdzie. I po jaka cholere pchac sie na pas, z ktorego mozna jechac tylko w prawo?
Od razu wbijac na srodkowy - toz to nawet jest powiedziane w przepisach, ze nalezy, w miare mozliwosci, cisnac jednym pasem, bez niepotrzebnej jego zmiany.
Wiec jesli widzisz, lub wiesz, ze jakis pas np sie bedzie konczyl, to imho bledem powinno byc usilne pchanie sie na niego, tylko dlatego, ze "jest po prawo" i po x metrach zjezdzac z niego.
Jeśli nie podaje komendy to jedż tak jak strzałki podają nie zmieniaj sam pasa bez zgody egzaminatora....widocznie taki ma kaprys....mój egzaminator jak pamiętam milczał jak grób jak się odezwał to sie wystraszyłem...jechałem jak znaki prowadzą na ziemi i pionowe....i było oki..pozdro
no chyba cos Ci sie pomylilo.
Znaczy sie, ze jak wjedziesz na rondo i jakos znajdziesz sie na wewnetrznym pasie, bo tak Cie on wyprowadzi, to bedziesz jezdzil po tym rondzie w kolko? Badz zdarzy sie taki uklad, ze bedziesz krazyl w kolko kilkoma uliczkami?
Ja zostalem powiadomiony na poczatku egzaminu, ze jesli nie dostane zadnego polecenia, to mam jechac prosto.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków