Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez persil91 » środa 26 września 2012, 13:41

Witajcie,
pisze, w sumie nie do końca wiem po co. Może by ostrzec, może ktoś coś zaproponuje. Nie wiem.

W połowie lipca mój samochód (niebieski) uczestniczył w kolizji drogowej. Stał zaparkowany równolegle do krawężnika po prawej stronie. Jest to strefa zamieszkania, a ja stałem na miejscu niewyznaczonym. Dlaczego? Bo - z powodu niewielkiej liczby miejsc - tak stają wszyscy. Codziennie. Policja nigdy nie interweniowała, choć wielokrotnie tędy przejeżdżała. Po prostu realia.
Na uliczkę, gdzie zaparkowałem samochód ma widok cały blok mieszkalny, wszystkie okna wychodzą na tę uliczkę.

Po drugiej stronie jezdni, prostopadle, w miejscu wyznaczonym stał zaparkowany samochód (czerwony). Dwie kobiety (robi się ciekawie...) wyjeżdżały tyłem. Nastąpiło uderzenie w mój samochód.

Obrazek

I teraz najciekawsze. Samochód czerwony wrócił na swoje miejsce parkingowe. Wyszły z niego dwie kobiety. Oglądały się czy nikt nie wychodzi z bloku (moje auto załączyło alarm). Następnie zamieniły się miejscami (ważne!) i wyjechały poprawnie po czym odjechały nie zostawiając żadnej informacji. Okazało się, że jedna z kobiet nie posiada prawa jazdy. Kobiety to sąsiadki, mieszkają klatkę schodową obok. Poszedłem więc do nich pokojowo załatwić sprawę. Jednak te nakrzyczały na mnie, że źle zaparkowałem i to moja wina.

Cóż pozostało. Policja. Pytanie skąd wiem o całym zdarzeniu, choć ja go nie widziałem.
Mam czterech świadków.
Jeden to ojciec dziewczyny, u której właśnie byłem (ja mieszkam gdzieś indziej). Słyszał tylko uderzenie, wyjrzał przez okno i widział dwie rozglądające się kobiety, które potem odjechały. Następnie ujrzał wgniecenie mojego auta i pokojarzył, że to one spowodowały.
Drugi świadek, już ze mną niezwiązany, widział to samo.
Trzeci widział całość, zrobił zdjęcia (widać kobiety patrzące na moje auto, choć samego auta nie widać). Ale przed policją zeznawać nie chce.
Czwarty też widział wszystko, ale również nie chce zeznawać - boi się zemsty, bo to sąsiad, choć może jakby się go przycisnęło... Ale przycisnąć może go tylko ojciec dziewczyny, który jest za granicą i wróci za dwa miesiące... (ten świadek ma mały dług wdzięczności u ojca dziewczyny).

Ojciec dziewczyny zdążył przed wyjazdem złożyć zeznania. Powiedział tylko prawdę (czyli, że się ze mną dobrze zna i całego zajścia nie widział). Ale pani policjantka stwierdziła, że "to nie jest świadek". Zdjęcia przedstawiłem.

I dzwonię na policję. Po dwóch miesiącach od kolizji. Pani prowadząca sprawę, bardzo miła, rzuca mi ogółami. Że potrzeba świadka, że inaczej ciężko to widzi, że to niełatwa sprawa, że nie może powiedzieć czy sprawcy się przyznali czy nie, czy mam szansę na odszkodowanie bez świadka czy nie, bo ona prowadzi czynności i powiedzieć nic nie może. Nawet to, czy świadek za dwa miesiące to nie będzie już za późno. Czy to nie jest chore?! Policja powinna mi, pokrzywdzonemu, pomagać... Nie utrudniać. Nie dziwię się, że żaden świadek nie chce iść, tracić dnia i narażać się w nie swojej sprawie. Zwłaszcza, że sprawcy to sąsiedzi.

A sprawcom grozi niezły mandat. Kolizja + ucieczka + prowadzenie bez PJ + udzielenie pojazdu osobie bez PJ.

Myślę co robić.

Odszkodowanie to 1100 zł (uszkodzenia były całkiem spore, błotnik do wymiany, drzwi lekko uszkodzone).
persil91
 
Posty: 12
Dołączył(a): środa 19 maja 2010, 00:23

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez Xris » środa 26 września 2012, 17:29

Tak właśnie kończy się "pokojowe załatwianie sprawy". Jeżeli sprawca nie skontaktował się od razu z Tobą, to bez wahania natychmiast wezwałbym policję. Wtedy raczej nie powinno być problemu z porównaniem uszkodzeń samochodów i określeniem sprawcy Teraz faktycznie może być ciężko. Chyba jedynym wyjściem będzie próba przekonania świadków do złożenia zeznań. Może ojciec dziewczyny mógłby jakoś telefonicznie porozmawiać z tym świadkiem i jakoś go namówić (w końcu sprawa poważna i pilna).
Co do zachowania policji to nie znam się więc nie będę oceniać, ale na Twoim miejscu poszedłbym tam osobiście, bo w końcu jesteś poszkodowanym i chyba należy Ci się jakaś informacja.
Xris
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2010, 12:05

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez persil91 » środa 26 września 2012, 19:05

Chętnie poszedłbym osobiście, ale mam 150 km... Jestem z innego miasta i pojechałem do dziewczyny na parę dni.

Problem w tym, że kobiety samochodem uciekły z miejsca zdarzenia, porzuciły go gdzieś na osiedlu, wróciły pieszo. Zauważyłem, że wracały i poszedłem pogadać. Jak się okazało, że sprawy pokojowo nie załatwię, w ten sam dzień pojechałem samochodem do Komendy na oględziny auta i spisanie protokołu.

Policja to komedia.
persil91
 
Posty: 12
Dołączył(a): środa 19 maja 2010, 00:23

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez Cyberix » środa 26 września 2012, 22:11

Bo to jedyny taki przypadek gdzie ktoś ucieka? Takich przypadków jest dziesiątki jak nie setki, zwłaszcza na parkingach przy supermarketach, dlatego nigdy nie parkuje "jak najbliżej wejścia" bo potem auto całe poobijane od koszyków, od otwieranych drzwi, itd...
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez RossoneriDevil » środa 26 września 2012, 22:24

Jeżeli masz dowody wal śmiało i zakładaj sprawę, co do świadków dostaną wezwanie i muszą się pojawić w sądzie.
Druga sprawa bardzo ważna, w sądzie nie liczy się prawda tylko dowody jeżeli będziesz w stanie to udowodnić to nie ma nad czym się zastanawiać.....
RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez maryann » czwartek 27 września 2012, 09:41

persil91 napisał(a):Poszedłem więc do nich pokojowo załatwić sprawę. Jednak te nakrzyczały na mnie, że źle zaparkowałem i to moja wina.
Tu mamy przyznanie się do uczestnictwa(czyli oczywiście i winy); tej rozmowy świadka nie masz? Może jeszcze raz idź z kimś, a przynajmniej z dyktafonem...
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez persil91 » czwartek 27 września 2012, 12:55

maryann, mam, ale to znowu ktoś z "prawie" rodziny - ojciec i matka dziewczyny.

Cyberix, trzeba mieć naprawdę pecha - kilkanaście lat tak ludzie parkują i nic. Przyjechałem ja i od razu :D

RossoneriDevil, ale to mogę podać świadka tak o? Bez jego zgody? Chyba nie bardzo.

Nie wiem też dlaczego zdjęcia im nie wystarczą...

Dzisiaj zadzwoniłem raz jeszcze i przycisnąłem policjantkę, powiedziała w końcu o co chodzi, że właściciel auta (i mąż jednej z kobiet w jednym) unika wezwań i nie stawia się na komendzie... I że policjantka się stara i żeby zadzwonić za miesiąc. No zobaczymy.

---

W każdym razie jestem o tyle zdziwiony sprawą, że to moja pierwsza taka sytuacja, a z tego co się człowiek naoglądał w tych "uwaga pirat" i tym podobnych programach - przyjeżdża policja, coś ogarniają, parę pytań do świadków i już propozycja mandatu. A tutaj się ciągną i ciągną.
persil91
 
Posty: 12
Dołączył(a): środa 19 maja 2010, 00:23

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez BOReK » czwartek 27 września 2012, 17:02

Świadka możesz podać tak, o - oczywiście godność i adres zamieszkania. Świadek może odmówić zeznań no i będzie dla niego po problemie, dlatego warto jednak wcześniej tego świadka przekonać do złożenia zeznań. ;)

Jak gość unika wezwań od Policji, to wezwania na rozprawę już nie uniknie. Potrójne (czy podwójne) awizowanie jest równoznaczne z doręczeniem i gość musi się stawić na rozprawie (co do której już teraz nie wie gdzie i kiedy się odbędzie, sam chciał), może się też nie stawić i jakoś sensownie o uzasadnić. Może się też nie stawić bez uzasadnienia, będzie traktowany jakby był na rozprawie ale nie zabrał głosu.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez RossoneriDevil » czwartek 27 września 2012, 23:52

Odmówić można składania wyjaśnień na policji.
w sądzie świadek nie może odmawiać składania zeznań, no bo jakby to wyglądało :D
Wysoki sądzie nic nie powiem :)

Myślę że w sądzie nie będzie kłamał bo będzie się bał, także wyśpiewa wszystko jak na spowiedzi aby mieć spokój....ale spróbuj pogadać, chociaż już wiesz jak to jest "po dobroci"

http://w-sadzie.wieszjak.pl/postepowani ... ilnym.html
RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez BOReK » piątek 28 września 2012, 00:14

Chcesz powiedzieć, że świadek nie może odmówić udziału w rozprawie? Otóż zdziwisz się - jak najbardziej ma do tego prawo i nie ma środków prawnych, które by to zmieniły, to zależy wyłącznie od woli świadka...

W jakimś staaaaaarym poradniku (naprawde starym, chyba z caratu jeszcze) było natomiast takie pikne zdanie:
Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa.

Ale to nie te czasy, panocku!
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez RossoneriDevil » piątek 28 września 2012, 00:51

Chcesz powiedzieć, że świadek nie może odmówić udziału w rozprawie? Otóż zdziwisz się - jak najbardziej ma do tego prawo i nie ma środków prawnych, które by to zmieniły, to zależy wyłącznie od woli świadka...


Tak więc:

Na osobie wezwanej w charakterze świadka ciąży prawny obowiązek zeznawania, sankcjonowany stosowaniem środków przymusu procesowego. Obowiązkiem złożenia zeznań objęte są zarówno posiadane przez świadka informacje dowodowe mające znaczenie dla sprawy, jak i dane dotyczące jego tożsamości. Jeżeli świadek bezpodstawnie uchyla się od złożenia zeznań można nałożyć na niego pieniężną karę porządkową (art. 287 § 1 kpk), a w razie uporczywego uchylania się od ich złożenia, czyli gdy kara pieniężna nie poskutkowała, można nałożyć na świadka karę porządkową aresztowania na czas do 30 dni (art. 287 § 2 kpk).

ponadto....

Zgodnie z art. 233 § 1 kk „Kto składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.


Ogólnie świadek ma prawo do odmowy zeznań


pod warunkiem że jest księdzem, kimś z rodziny, ma ważne informacje tajne/państwowe...
Ale zwykły Kowalski ma obowiązek do stawienia się w sądzie wskazany jako świadek i zgodnie pod przysięgą składać zeznania...
RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez BOReK » piątek 28 września 2012, 08:52

Ładnie to tak cytować jeleniogórską prokuraturę bez podania źródła? Prokuratura nie stanowi organu ustawodawczego, więc ich twierdzenie że "wezwany świadek ma obowiązek" bez podania stosownych przepisów można sobie potłuc o kant tyłka. Poproszę przepis z KC, KPC czy innego KPK, gdzie będzie to wyraźnie powiedziane.

Skąd mój opór w tej materii? Ano stąd, że takie podejście do sprawy generuje możliwość bezsensownego nękania ludzi nie mających związku ze sprawą albo nie mających ochoty mieć tego związku. Wzywanie świadka na siłę jest marnowaniem czasu swojego i jego - przyjdzie taki, powie że widział kątem oka ale nic już nie pamięta i... no, i co? Żelazem mu bok przypalisz bo kłamie?

Świadek to bardzo delikatna instytucja i należy z niej korzystać rozsądnie. W szczególności nie polegałbym w tej materii na opinii prokuratorów parających się tym zawodem od 20 lat i więcej.


EDIT: Notabene po co heca ze świadkami? Uszkodzenia są i na ich podstawie można orzec, czy faktycznie pojazd pozwanej brał udział w kolizji i czy powinna pokryć naprawę szkód.

Świadkowie mogliby się przydać jedynie do określenia kto prowadził (może by coś wiedzieli na ten temat), ale tu i tak panie będą musiały wybrać kto dostanie jaki mandat. Jak powiedzą, że kierowała właścicielka, to ona odpowie za wszystko, a jeżeli powiedzą prawdę to jedna dostanie za prowadzenie bez prawka, druga za użyczenie pojazdu osobie nieuprawnionej (jeśli to wykroczenie, nie pamiętam) i ucieczkę.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez maryann » piątek 28 września 2012, 09:52

persil91 napisał(a):maryann, mam, ale to znowu ktoś z "prawie" rodziny.

Dla sądu "prawie rodzina", to nie rodzina.
persil91 napisał(a):Uszkodzenia są i na ich podstawie można orzec, czy faktycznie pojazd pozwanej brał udział w kolizji
Są? Były, były... już dwa miesiące wystraczy na zmycie resztrek śladów albo powstanie nowych. Policja winna była od razu przeprowadzić co tam powinna.
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez RossoneriDevil » piątek 28 września 2012, 10:00

Poproszę przepis z KC, KPC czy innego KPK, gdzie będzie to wyraźnie powiedziane.


Np. przecież napisane jest że : (art. 287 § 2 kpk). oraz art. 233 § 1 kk

To nie jest bezsensowne nękanie ludzi, po drugie ludzka psychika działa tak że w domu sobie powiesz: zeznam że nic nie widziałem.....
ale w sądzie już tak może nie być.

Idźmy w drugą stronę:
Poproszę o zapis który mówi że świadek ma prawo do odmowy składania zeznań przed sądem i że w ogóle jak mu się będzie chciało to może sobie przyjść albo i nie.....

bo może o czymś nie wiem....

to jest najlepsze :D

Może się też nie stawić bez uzasadnienia, będzie traktowany jakby był na rozprawie ale nie zabrał głosu.
RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Kolizja drogowa - ciężka sprawa

Postprzez BOReK » piątek 28 września 2012, 13:46

Ale przede wszystkim mówimy o sprawie karnej czy cywilnej? Bo to jest spora różnica i w cywilnej pozwany, który się nie stawił tak właśnie jest zwykle traktowany. Do sprawy karnej w tym wypadku nie widzę podstaw, tak szczerze mówiąc.

Oba artykuły nie mówią nic o tym, że świadek musi koniecznie przyjść. Mówią jedynie co się stanie jeśli nie przyjdzie i to w postępowaniu karnym, nie cywilnym.

Idźmy w drugą stronę:

To może najpierw taka zasada w polskim prawie (poza administracją): co nie zostało zabronione, jest dozwolone.

Ale owszem, poczytałem i cofam - świadek nie może odmówić złożenia zeznań z wyjątkiem pewnych sytuacji (tajemnica państwowa i bliskie pokrewieństwo - skąd tam duchowny? O_o). Co nie zmienia faktu, że świadek powie że nie pamięta zdarzenia i jak mu wykażą, że kłamie? Może jest jakiś przepis nakazujący mieć świetną pamięć? :D

Co tylko pokazuje, jak nieżyciowe jest to prawo, zrobione na pokaz i dla postraszenia maluczkich żeby nie podskakiwali. Tu podskakiwać nie trzeba, wystarczy mieć głowę na karku. I ewentualnie pamiętać, kto wbrew naszej woli zgłosił nas świadka i zepsuł dzień.
Oczywiście ze względu na obowiązki zawodowe czy stan zdrowia można uzasadnić prośbę o zmianę terminu przesłuchania lub niemożność stawiennictwa, ale to generuje trochę papierkologii, może wywrzeć złe wrażenie ("panie Michale, wzywają pana do sądu? No to z pana niezłe ziółko..." - ludzie są głupi) i problemy z możliwością utraty pracy włącznie. Jest sens narażać człowieka na nieprzyjemności wbrew jego woli i ryzykować, że nic nie powie (a może zgodnie z prawem i przysięgą powiedzieć to, że nic nie powie, co wykazałem) a potem będzie miał jeszcze (słuszne) pretensje? No nie ma... Ale życzę powodzenia.

Niech nikt mnie źle nie zrozumie, bynajmniej nie zachęcam do znieczulicy i olewania otoczenia. Zwyczajnie zauważam, że ludzie są różni, mają różne sytuacje życiowe i wcale nie muszą mieć ochoty współpracować, a prawo i technologia (dzięki bogom) nie zapewniają wcale wyciągnięcia od tych ludzi informacji. I nie należy mieć o to do nich pretensji, tylko opracować sobie taką drogę osiągnięcia celu, by jak najmniej osób obciążać swoim problemem - oczywiście jak ktoś jest chętny do pomocy to brać, ale nie w przeciwnym wypadku. Zwłaszcza jak ktoś wyraźnie mówi że nie chce pomóc, to nie należy go przymuszać, bo z takiej pomocy jeszcze g wyjdzie i będzie większy problem.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości