bulo napisał(a):SECUNDO.
Nastąpić musi mały wykład z fizyki. (Patrz twoje rysunki.) Zakładamy że w obu opisywanych przez Ciebie przypadkach samochodem UDERZAJĄCYM był taki sam samochód (Ty poczyniłeś takie samo założenie? Nieprawdaż?) Tenże samochód ma taką samą masę i taką samą prędkość w momencie pierwszego zderzenia w obu przypadkach. Energia kinetyczna samochodu uderzającego zostaje zamieniona na zniszczenia poszczególnych samochodów: w pierwszym przypadku jest to pięć zniszczonych samochodów w drugim trzy. Co z tego wynika? Że w pierwszym przypadku (POWAŻNIE UPRASZCZAJĄC) każdy z samochodów otzrzymał 100% / 5 = 20% energii początkowej a w drugim 100% / 3 = 33%. To prawda, że samochodów zniszczonych będzie więcej ale pojedyńczy samochód będzie zniszczony mniej. TO ZNACZY ŻE NIE HAMUJĄC MASZ WIĘKSZE SZANSE BY w TAKIEJ SYTUACJI ZACHOWAC ZDROWIE I ŻYCIE. Tym bardziej gdy samochodem uderzającym jest np TIR o bardzo dużej masie (enegrii).
I proszę mnie nie łapać za słówka, poczyniłem wiele uproszczeń, pokazać chciałem tylko generalny mechanizm.
Poniał?
Widzę, że niezły z Ciebie fizyk. A jak to zwykle mówią fizyk, to ryzyk. Ryzyk-fizyk nie trzyma hamulca, bo nie chce świecić innym po oczach. Nie chcesz - nie trzymaj - to Twój problem. Jednak ten wykładzik z fizyki to nie do końca jest spójny. Pewnie chciałeś się popisać przed innymi, ale nie bardzo Ci wyszło :) . Musisz wziąc pod uwagę, że przy zderzeniu największą energię przyjmuje samochód stojący z tyłu. I teraz jak ma wciśnięte hamulce, to ta energia będzie pochłonięta na przetocznie samochodu o te pół metra. Hamulce działają i pochłaniają tą energię - w końcu przecież od tego są (to tak jakbyś jechał i zahamował). Jak dostaniesz w plecy, to trochę ten hamulac odbije w górę, potoczy się samochód tracąc energię i odda resztę temu, który stoi przed Tobą. Na ręcznym jest trochę gorzej, bo koła się za bardzo nie chcą kręcić. I dlatego opowiadam się po stronie mirosa, bo chyba lepiej zapobiegać karambolom. Potem to dopiero korek się robi :) .
No a jeśli masz światłowstręt, to idź do lekarza na badania :)