Drezyna napisał(a):Sygnał zielony "mówi" raczej: "masz zezwolenie na wjazd za sygnalizator", co nie jest równoznaczne z "jedź za sygnalizator i nic więcej cię nie obchodzi"
Użyłem skrótu myślowego w domniemaniu, że nie raz czytaliśmy - a może i znamy na pamięć - dyspozycje dla sygnałów nadawanych przez np. S-1. Istnieje pewna granica... ja nie chcę tu na Forum pisać tutaj książki.
Drezyna napisał(a):Czy dyspozycja wynikająca z B-20 zawsze w takim przypadku traci sens? Chyba nie, bo to zależy od tego, dlaczego znak tam ustawiono. Na przykład często przejeżdżają pojazdy uprzywilejowane i już sens jest.
W takim przypadku stosuje się innego rodzaju sygnalizatory. Jakie? O jakiej sekwencji i jakich sygnałów?
Zielone zezwala na wjazd za sygnalizator. I komentarz dlaczego? Dlatego, bo ruch poprzeczny jest wstrzymany. Czy to nie proste?
Drezyna napisał(a):Poza wszystkim, czy brak "sensu" zwalnia ze stosowania przepisów? "Zwyczaj" jest chyba taki, że raczej nie, o czym świadczą choćby mandaty za nie przestrzeganie "sztucznych" ograniczeń prędkości.
A gdzie masz w "170-tce" wzmiankę, że jak w jednym ciągu nadawane jest zielone na S-1, to w poprzecznym ciągu nadawane jest czerwone? No chyba od pieszych bez uprawnień do kierowania
pojazdami nie oczekujesz znajomości "220"

A jednak i oni wiedza jak się zachować... nie zastanawia Cie, dlaczego wiedzą?
Drezyna napisał(a):Dworak twierdził, że B-20 nawet za sygnalizatorem nie nakazuje zatrzymania, ale nigdy tego sensownie nie uzasadnił.
Bo uzasadnienie tego wymaga spójnej wykładni w oparciu o różne akty prawne. Za to wiem, że pan Dworak udzielał się w filozoficznym temacie "czym jest intencja ustawodawcy"... ale to w audycji radiowej "Zapnij Pasy".
Jeśli szukasz zadowalającego Cię uzasadnienia, to poszperaj trochę w Internecie, poczytaj książki prawników, czyli osób które nie są znawcami od jednego paragrafu lub przepisu, tylko patrzą na problem całościowo.