cman napisał(a):Cycu napisał(a):Nie jedyny, ale fundamentalny.
Dlaczego? Co o tym stanowi? Jaki przepis mówi o tym, że ustąpienie pierwszeństwa jest ważniejsze od, na przykład sygnalizowania?
O ile włączenie kierunkowskazu lub nie ma charakter porządkowy, o tyle przestrzeganie zasad pierwszeństwa jest podstawą bezpieczeństwa w ruchu drogowym
To przecież oczywiste. Tak oczywiste rzeczy nie są na szczęście opisane w PRD. Czy trzeba napisać, że pedał gazu naciska się nogą a nie ręką :?: Nie. To też jest oczywiste. A co byś powiedział w trakcie kontroli-ale przecież nigdzie nie jest napisane... :lol:
Zasady pierwszeństwa to podstawa bezpieczeństwa. Czy ktoś jeszcze się nie zgadza :?: :shock:
I nie musi być to napisane czarno na białym.
Czy czasami nie ma? A jeżeli tak, to może samochód na drodze z pierwszeństwem też czasami nie ma...?
No i do czego zmierzasz :?: Że ja odpowiem - a tak, czasami może nie mieć. Na co Ty wtedy - no i teraz nie ma :) Akurat w tym przypadku włączenie kierunkowskazu w mojej ocenie nie pozbawia go pierwszeństwa. Może go pozbawić np. jazda z prędkością grubo powyżej dopuszczalnej, ale nie dlatego, że teraz przepis dotyczący dopuszczalnej prędkości jest "ważniejszy", tylko dlatego, że kierujący skręcający nie miał możliwości dostrzeżenia go, np. przez krzywiznę drogi.
Jedzie prosto, a sygnalizuje lewym kierunkowskazem tak na prawdę nie wiadomo co. Kierowca skręcający, nie ma na to rady, musi się domyślać, co tamten zrobi-skręci, ominie kałużę, pieszego... Ale musi mieć coś więcej niż sam migacz-jakąś reakcję kierującego. Musi być pewien, że on skręca. Gdy ma chociaż cień wątpliwości, powinien poczekać, to on ma ustąpić pierwszeństwa, powstrzymać się od ruchu.
Każdemu może się zdarzyć pomyłka, nawet lekkie dotknięcie dźwigni kierunkowskazu w niektórych pojazdach oznacza trzykrotne "mignięcie". Owszem, może wtedy odpowiedzieć za błędne sygnalizowanie, ale wg mnie nie utraci taki kierowca automatycznie pierwszeństwa.
Dlatego w tej sytuacji, jeśli udowodnionoby (co byłoby dość trudne) błędne sygnalizowanie-zastosować prawem przewidziane środki w stosunku do "migającej" (np. mandat), a skręcającego należałoby uznać za winnego kolizji, z powodu nieustąpienia pierwszeństwa.
To taka konkluzja wg mnie :)
I na koniec. Cman. Obaj wiemy, że nie istnieje coś takiego, jak bezwzględne pierwszeństwo (chociaż wielu jeszcze tak uważa). Ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność. To, że jadący drogą z pierwszeństwem popełni jakieś drobne, porządkowe wykroczenie (mówię ogólnie) nie oznacza, że należy go natychmiast bezapelacyjnie tego pierwszeństwa pozbawić :wink:
Pozdrawiam