Przyznaję, że jestem nieco zakłopotany. Nie sądziłem bowiem, że na specjalistycznym forum trzeba wyjaśniać sprawy oczywiste. Rozumiem, że wątpliwości i pytania zgłaszają tu także ci, którzy dopiero zaczynają "przygodę" z ruchem drogowym, ale jeśli użytkownicy z dorobkiem ~1,5K postów i znacznym stażem forumowym piszą to co wyżej to ogarniają mnie wątpliwości.
W dodatku ujmuje się to w specyficznym "tonie":
kopan napisał(a):Nie dość że się głupotę napisało to się jeszcze sugeruje że ktoś tej mądrości nie zauważył i należy mu boldnąć.
Mimo to spróbuję wyjaśnić omawianą sytuację w inny sposób.
Ponieważ kopan uwypuklił słowo "planują", więc wyjaśniam, że plan/zamiar skrętu (i cały ten manewr) winien być sygnalizowany. W ten sposób uzyskujemy pewność, że kierujący będzie skręcał (lub nie) w lewo lub w prawo.
Dla uproszczenia omawianej sytuacji proponuję pominąć słowo "planuje" i przedstawić ją tak:
polex napisał(a):- przy założeniu, że skręca tylko 1 samochód (z dowolnego pasa), a za nim nie ma żadnego innego samochodu, można za skrzyżowaniem wjechać na dowolny pas.
Taka sytuacja (tj. brak innych samochodów) może mieć miejsce, gdy ruch drogowy jest minimalny, a wręcz zamiera (np. w nocy lub w
dni świąteczne <---- klik )
maryann napisał(a): Nawet gdyby co tylko przed pierwszym skrzyżowaniem wyjechał z bramy, to oczywiste jest że pierwsze co to przejedzie na najdalszy pas, bo potem będzie bułka z masłem.
Czy na pewno takie oczywiste? A jeśli po wyjechaniu z tejże bramy napotka na linie ciągłe (na powyższej grafice są pominięte, ale w realu występują przed skrzyżowaniami
zawsze)?
Takie wyjazdy tuż przed skrzyżowaniem nie są niczym nadzwyczajnym.
Czy w takiej sytuacji kierujący także powinien przejechać na lewy pas, przecinając linie ciągłe?
