Cyryl napisał(a):natomiast co do Twoich deklaracji - staram się pomóc zrozumieć lub raczej poznać przepisy, nie mam obowiązku odpowiadać na twoje wypowiedzi, więc jak sobie tego nie życzysz możesz po prostu napisać, po co od razu wszczynać wojenki?
No to nie wszczynaj. Trzymaj się pisania na temat.
A nie gdy nagle wyskakujesz z czymś takim (chociaż to nie jest aż tak pijące do mnie jak te poprzednie rzeczy)
:
Cyryl napisał(a):ps.
dziękuję za to "pamiętaj", bo przynajmniej jest jakaś osoba, która ma nadzieję, że nie jestem sklerotykiem.
Nie wiadomo po co ci to
Na pewno nie po to: "staram się pomóc zrozumieć lub raczej poznać przepisy".
To jest zbyt proste, jak na tak długie wywody o wszystkim "obok".
I ja znowu trochę bezsensu napiszę jeszcze raz to co już pisałem, żeby przywrócić ten statek z błędnego kursu, na który odpłynął
1. Jest temat typu "co sądzicie?". A, że ja jestem w szoku, że nikt nie zauważa takich rażących absurdów logicznych w tym "potencjalnym przepisie", a także ze strachu, że przez te przepisy mogę mieć na sumieniu człowieka — zdecydowałem się odreagować ten szok i strach — i odpowiedzieć na pytanie "co sądzicie?".
O nic konkretnego nie pytam.Tylko dorzucam, do tego tematu fakty, których być może ktoś nie znał, nie miał świadomości.
2. I nie przyczepiam się do nikogo w tym temacie, nie wybieram sobie jakiejś konkretnej ofiary, żeby ją pouczać. Nawet nie czytałem co piszą inni, żeby mnie nie kusiło.
3. I przytaczam prostą, elementarną logikę. Możemy to umownie nazwać: elementarną logikę "ilościową"
Że jest podmiot A, który ma obciążoną koncentracje i percepcję WIELOKROTNIE bardziej niż podmiot B (i tu dla mnie bez różnicy czy to pieszy czy rowerzysta). Nawet symbolicznie można powiedzieć w stosunku "100:1" (nie będę znowu wypisywał tych wszystkich przypadków
). I to jest tak prosty i oczywisty fakt, że nikt nie zaprzeczy, bo to tak jakbym powiedział, że wiadro A jest cięższe od wiadra B bo jest w nim więcej ciężarów, a ktoś powiedział... nie, nie jest
I dorzucanie obciążenia dla obiektu A
zwiększy prawdopodobieństwo, że popełni błąd w analizie sytuacji, a nie zmniejszy. To też prosta "logika ilościowa", jak to że gdy dosypię do wiadra A ciężarów to będzie jeszcze bardziej cięższe niż wiadro B
, więc nikt nie zaprzeczy.
To jest logika OBIEKTYWNA i uniwersalna (mam nadzieję).
I do tego co napisałem: a) nie trzeba znać przepisów, b) nie ma znaczenia co się komu "wydaje" To tylko uniwersalne zastosowanie prostej, ogólnej logiki.
4. W kontekście mojego "strachu", dorzucam też jakieś wzmianki o KONKRETNYCH MIEJSCACH czy wydarzeniach (czyli fakty), gdzie gdyby te przepisy się zmieniły, miałbym albo będę miał, zagrażającą życiu sytuację z obiektami B (pieszy, rowerzysta).
No ale dostaję np. taką "teorię":
Ale jadąc zgodnie z przepisami ryzyko potrącenia pieszego jest praktycznie zerowa. Spróbuj, u mnie działa. A nie jeden raz piesi zachowywali się głupio.
Problem jest jak zwykle z tym, ze "no jak tak można wolno jechać".
Czyli ja piszę swoje FAKTY, a ktoś je
wypiera i pisze SWOJE. Tyle, że jego pewność jest złudna bo on NIE WIE z jaką prędkością jechałem i NIE ZNA tych miejsc o jakich ja mówię. Więc przynajmniej odnośnie mojej sytuacji jego stwierdzenia NIE SĄ faktami.
Ale znowu można tu zastosować PROSTĄ LOGIKĘ. Jeśli ja mówię, że są niebezpieczne miejsca, w których jest niebezpieczenie mimo jechania zgodnie z przepisami, to nie znaczy, że ja KASUJĘ i
wypieram jego twierdzenie, że "są miejsca w których się da jechać bezpiecznie" mimo nielogicznego zachowania podmiotów B.
Ale jego twierdzenie "są miejsca, w których się da"...NIE KASUJE mojego twierdzenia "są miejsca w których się nie da".
A problem w tym, że on używając twierdzenia "są miejsca w których się da"...wydaje mu się, że mówi "WSZĘDZIE się da".
A to już NIE JEST FAKT.
5. I piszę, że nikt mnie "nie pocieszy", ani "nie uspokoi" moich obaw, mówieniem "co mu się wydaje", że będzie. Że podmioty B będą odpowiedzialne i będą uważać, a niebezpieczne miejsca zostaną zmodyfikowane to bycia bezpiecznymi. Co się komu "wydaje" jest dla mnie BEZWARTOŚCIOWE. To nie zmienia logiki, która wskazuje, że te zmiany wprowadzą POGORSZENIE bezpieczeństwa.
6. Ale sam się podkładam, przypominając jeden argument agitujących za wprowadzeniem "tych przepisów", który podważa tę logikę czyli tzw. "statystyki innych krajów", które po wprowadzeniu "tych przepisów" zanotowały spadek potrąceń.
Ale mówię, że "statystyka" wymaga wiary. Tak jak ten słynny przykład (symboliczny, niech nikt nagle nie łapie za słówka i zaczyna grzebać w danych statystycznych czy podałem prawdziwe wartości
), że wg statystyk co drugi obywatel świata to azjata, ale jakoś jak my wyjrzymy przez okno, to nie zauważymy ani jednego.
Więc mam uwierzyć, że "statystyka" zadziała i u nas.
I mam po jednej stronie "wiarę", a podrugiej te KONKRETNE NIEBEZPIECZNE MIEJSCA, które opisałem...czyli FAKTY, które to miejsca się NIE ZMIENIĄ bo statystyka tak chce
7. I mówię, co wg mnie dało by większą gwarancję bezpieczeństwa. Prosta sygnalizacja świetlna (czyli nie jakaś 'inteligentna', łączona z globalną siecią miasta, tylko taka prosta dotycząca tego jednego, konkretnego przejścia), która włącza się tylko wtedy gdy NAPRAWDĘ jakiś pieszy ją naciśnie.
Czyli udowadniam, że nie chodzi mi o to, że mam zapieprzać non stop przez nikogo nie zatrzymywany (tak jak dla siebie ubzdurali to psycho-rowerzyści). Jak będzie trzeba się zatrzymać to się zatrzymam. To jest bezpieczniejsze rozwiązanie.
Nie robiłbym tego wpisu gdyby chodziło o "takie przepisy".
I KONIEC TEMATU.
Wszystko powiedziałem. Wszystko zostało WYJAŚNIONE. O nic nie pytam. Do zrozumienia tego co napisałem nie trzeba "znajomości przepisów", wiedzy matematycznej bo wszystko opiera się na PROSTEJ LOGICE i FAKTACH Z RZECZYWISTOŚCI.
Jeśli ich nikt nie wypiera, to wszystko jest PROSTE I JASNE.Ale jeśli wy chcecie sobie odpłynąć na "inne wody" i pisać o czymś innym niż o tym o czym ja piszę, to proszę bardzo,
ale odpływajcie tam sobie sami Nie odnoście się do moich wypowiedzi. To zamknięta historia. Wszystko na temat o którym ja mówię, zostało powiedziane, wyjaśnione.
Na prawdę, proszę... dajcie już spokój
Moje zagadnienie zostało wyczerpane. Piszcie sobie dalej o swoich sprawach beze mnie
Względem debila nie stosuje się inteligencji, to jest bezsensowne. Chamstwo jest najbardziej adekwatną metodą.