Niedoszła (?) szkoda parkingowa

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Niedoszła (?) szkoda parkingowa

Postprzez kar0 » niedziela 15 grudnia 2019, 00:36

Jechałam w nocy do szpitala i w nerwach zrobiłam chyba głupotę. Nie jestem pewna, jak się teraz zachować.

Nie znałam trasy, jechałam z nawigacją. Po drodze się pogubiłam i zawracałam na jakiejś drodze wewnętrznej. Przy cofaniu usłyszałam nietypowy dźwięk - coś jak przy jeździe po żwirze. W kamerze widziałam, że jestem blisko zaparkowanego auta, ale wydawało mi się, że nie ma kontaktu. Okolica była bardzo marnie oświetlona. Wykręciłam i pojechałam dalej. Mój błąd.

Znalazłam szpital - kilka przecznic dalej - zaparkowałam i dopiero tam, przy mocnych latarniach, przyjrzałam się tyłowi. Mam nowe auto, biały lakier i czarne elementy z bardzo miękkiego plastiku. Drugie auto było szarawo-zielonkawe. Nie znalazłam najmniejszej ryski.

W szpitalu spędziłam ok. pół godziny, po czym ruszyłam w drogę powrotną przez centrum miasta. W którymś momencie zdałam sobie sprawę, że chyba podąża za mną jakieś auto. Zrównaliśmy się na drodze, uchyliłam szybę i pan poprosił mnie o zjechanie na pobocze w sprawie szkody. Poprosiłam, żeby wyznaczył jakiś parking. Zatrzymaliśmy się niedaleko od drogi głównej.

Pan w nerwach, ale w sposób kulturalny spytał, czemu uciekłam z miejsca zdarzenia. Powiedział, że jego auto jest nieuszkodzone - i faktycznie cały zderzak pokrywała zdrowa, nieruszona warstwa zimowego pyłu - ale że to jest po prostu chamstwo. Nie próbowałam się tłumaczyć, tylko się z nim zgodziłam - faktycznie musiałam spanikować, było to zachowanie po prostu głupie. Przeprosiłam, zaoferowałam wymianę numerów telefonu, podanie numeru polisy i wspólną wizytę na policji. Pan niczego nie chciał, tylko mnie pouczył. Powiedział, że wezwał już policję, ale skoro mnie znalazł, to musi ich odwołać. Zapewnił, że nie chce żadnych danych i że nigdzie nie musimy się razem zgłaszać. Ja się naprzepraszałam i dopytywałam, czy na pewno nie uszkodziłam mu na przykład czujników parkowania. Powiedział, że nic się nie stało. I tak się rozjechaliśmy.

Sprawa nie daje mi teraz spokoju. Wina byłaby naturalnie moja i jej nie kwestionuję. Z takich mocno pobieżnych oględzin auta pana i dokładniejszych mojego wynika, że jeśli kontakt był, to musiał być minimalny. U mnie nie widać ani śladu.

Czy powinnam coś z tym zrobić? Pójść na policję i na wszelki wypadek opisać, co zaszło?
kar0
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 02 września 2017, 12:47

Re: Niedoszła (?) szkoda parkingowa

Postprzez LeszkoII » niedziela 15 grudnia 2019, 18:54

kar0 napisał(a):Czy powinnam coś z tym zrobić? Pójść na policję i na wszelki wypadek opisać, co zaszło?
Skoro nie ma szkody, to nie ma czego zgłaszać na Policję. Aczkolwiek zasadne jest rozważenie, czy Autorka miała pewność, że do szkody nie doszło. I tutaj trzeba wyróżnić dwa warianty. Po pierwsze ucieczkę z miejsca hipotetycznie zaistniałej szkody (kolizji), z czym wiązałaby się chęć uniknięcia jej naprawienia a w efekcie skutek narażenia na szkodę materialną właściciela pojazdu, którego nie było na miejscu stłuczki. Po drugie zaś, jeśli nawet byłby świadek lub rzeczony właściciel pojazdu na miejscu zdarzenia, to z uwagi na właściwość lokalizacyjną drogi wewnętrznej, Policja nie miałaby prawa nałożyć mandatu "za kolizję". Wezwanie jej miałoby charakter poświadczenia okoliczności kolizji dla celów procedury odszkodowawczej z polisy OC.

Natomiast na drogach publicznych, w strefach ruchu/zamieszkania wszystko zależałoby od kwalifikacji czynu powodującego kolizję. W opowiedzianym przez Ciebie przypadku byłoby to nieostrożne cofanie, które naraziło inną osobę na szkodę materialną (art. 3 ustawy P.r.d.).
Avatar użytkownika
LeszkoII
 
Posty: 7756
Dołączył(a): niedziela 07 października 2012, 13:53

Re: Niedoszła (?) szkoda parkingowa

Postprzez waw » niedziela 15 grudnia 2019, 20:14

Kontakt pewnie był, ale lekki i wzięły to "na siebie" zderzaki. Są one z takich materiałów, że przy drobnych wgnieceniach odgina się i nie ma śladów. Gorzej jeśli zderzaki są lakierowane - wtedy lakier może popękać.
waw
 
Posty: 1858
Dołączył(a): niedziela 05 lipca 2015, 13:59

Re: Niedoszła (?) szkoda parkingowa

Postprzez kar0 » niedziela 15 grudnia 2019, 23:04

Dzięki za głosy i za odwołania do p.r.d.

LeszkoII napisał(a):Aczkolwiek zasadne jest rozważenie, czy Autorka miała pewność, że do szkody nie doszło.

Analizując sytuację już na spokojnie w domu, pewności ewidentnie nie miałam - bo przecież na parkingu pod szpitalem poszłam ten tył oglądać - ale w trakcie manewrowania uznałam, że kontakt był mało prawdopodobny.

Drogę, na której cofałam, oświetlała jedna marna lampa. W pobliżu były bloki i jakieś zamknięte na cztery spusty przedsiębiorstwa. Nie myślałam o tym wtedy świadomie, ale to po prostu nie była okolica, gdzie chciałabym w pojedynkę o północy biegać z komórką wokół auta. Gdyby działo się to już pod szpitalem, raczej od razu bym wysiadła popatrzeć, czy wszystko gra. To w żadnym wypadku mnie nie usprawiedliwia, tylko co najwyżej pomaga zrozumieć, czemu odjechałam jak kurczak bez głowy. :roll:

waw napisał(a):Kontakt pewnie był, ale lekki i wzięły to "na siebie" zderzaki. Są one z takich materiałów, że przy drobnych wgnieceniach odgina się i nie ma śladów. Gorzej jeśli zderzaki są lakierowane - wtedy lakier może popękać.

U pana zderzak był w kolorze nadwozia - czyli chyba lakierowany, tak? - ale przy oględzinach już po spotkaniu trudno mi było znaleźć miejsce, gdzie moje auto mogło naruszyć solidną warstwę brudu, którym zderzak był pokryty. ;-) Chyba że zdołał się tak równo ubrudzić przez te 30 minut, kiedy krążył po okolicy i mnie szukał.

Głupio mi potwornie, bo na co dzień mam hopla na punkcie dbania o auta - swoje czy cudze, bez różnicy - i gdybym się bała, że zrobiłam komuś kuku, to bym zostawiła na miejscu nawet numer buta. Nie dziwię się, że się facet wkurzył. Szkoda, że nie chciał się wymienić telefonem, bo mam teraz potrzebę zadośćuczynienia za nerwy i nie wiem, co z tym począć. Może wrócę tam nocą i podrzucę jakieś zawiniątko. :wink:
kar0
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 02 września 2017, 12:47


Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 42 gości