Sytuacje z rowerzystami

[Cyryl8]

Czy Ty po szkoleniu na kursie I egzaminie, jakiego nie doświadczyłem rowerzysta wiedziałeś o tylnych światłach odblasowych (ich kształcie), tablicach wyróżnajacych z kursu, jeżeli nie, to z jakich innych źródeł?

[gumik]

A powiedz mi co to za metoda dyskusji, że zadajesz mi jakieś pytania zupełnie nic nie wnoszące do dyskusji?

Podejrzewam, że skoro ja przy uzyciu translatora zdołałem się skapnąć co ten znaczek chce mi powiedzieć, to Francuz powinien dać radę samodzielnie.

A fakty są takie, że po prostu nie wiemy nic o przeciętnym rowerzyście we Francji, choć Ty starasz się w jakiś dziwny sposób coś wykazać.

[Cyryl8]

też chciałbym wierzyć, że każdy rowerzysta w każdym kraju zna wszystkie przepisy i każde nowo wprowadzane oznaczenia sprawdza w sieci.

ale wiem, że tak nie jest.
Ty sprawdziłeś tą nalepkę, bo ja zwróciłem na nią uwagę na naszym forum, ale nie wszyscy kierowcy i na pewno rowerzyści to zrobili. nawet podejrzewam, że jesteś wyjątkiem.

podobnie ma się pewnie sprawa we Francji, jest część użytkowników dróg, którzy śledzą zmieniające się lub nowe przepisy, ale zdecydowana większość tego nie robi.

masz rację, nie znam przeciętnego rowerzysty z Francji, ale znam ludzi, którzy korzystają z dróg i nie podejrzewam, aby Francuzi specjalnie różnili się od Polaków w swej dociekliwości.

nie pytałem kolegów na co dzień mieszkających we Francji czy znają, wiedzą co znaczą te nalepki, ale czy wprowadzenie tych nowych oznaczeń na pojazdach ciężarowych i autobusach poprzedziła jakaś kampania informacyjna w mediach - NIE.

[gumik]

Wiesz - teraz nowoczesne kampanię informacyjne można bardzo sprawnie stargetowac. To, że kamperowiec nie słyszał, nie znaczy jeszcze, że rowerzysta nie słyszał.

Poza tym co takiego trzeba sprawdzać o znaku na którym jest napisane "martwe pole"? Ja tylko przetłumaczyłem z francuskiego, bo nie znam tego języka. Jakbym widział taki znak po polsku, to można powiedzieć, że jest "samoopisujący" i nie musiałbym nic w internecie szukać.

[Cyryl8]

Wiesz - teraz nowoczesne kampanię informacyjne można bardzo sprawnie stargetowac. To, że kamperowiec nie słyszał, nie znaczy jeszcze, że rowerzysta nie słyszał...

te naklejki są adresowane nie tylko do rowerzystów, ale i do kierujących mniejszymi pojazdami (kamperów też) i pieszych.

wydaje mi się, że kamperowiec może jeździć na rowerze, co więcej prawie wszyscy kamperowcy nawet ci z Francji wożą ze sobą rowery. kamperowcy również na co dzień jeżdżą zwykłymi osobówkami i mogą korzystać z drogi jako piesi. więc jeżeli kamperowiec usłyszał o tym jako rowerzysta, to nie sposób, aby przesiadając się z roweru do samochodu lub idąc piechotą o tym zapomniał.

nie wydaje mi się, żeby można sprawnie stargetować nowoczesną kampanię informacyjną tak, aby trafiła do większości rowerzystów (i tyko tych co nie posiadają kamperów), a została niezauważona przez kierowców samochodów osobowych, kamperów i pieszych.

ogólnie mi chodzi o to, aby wprowadzając zmiany, nowe przepisy szeroko informować tych do których te przepisy są adresowane.

popatrz jak miała nastąpić zmiana przepisów dotyczących pieszych na przejściach i przed dyskusja w mediach trwała rok.
jedni wypowiadali się pozytywnie, inni negatywnie, ale w sumie zdecydowana większość użytkowników drogi wiedziała o następującej zmianie, jej treści i terminie.
tylko szkoda, że szum był tylko dlatego, iż zdania były podzielone.
bo wiele innych przepisów jest zmienianych lub nowe wchodzą w życie z mniejszą informacją lub bez.

[gumik]

nie wydaje mi się, żeby można sprawnie stargetować nowoczesną kampanię informacyjną tak, aby trafiła do większości rowerzystów (i tyko tych co nie posiadają kamperów), a została niezauważona przez kierowców samochodów osobowych, kamperów i pieszych.

Zdziwilbys się.

Jeśli faktycznie Francuzi nie rozumieją znaczenia znaku, który jest opisany slownomuzycznie, to jest mi bardzo przykro.

[mp0011]

Ja czekam na nalepki typu "kierowca ślepy na jedno oko, wyprzedzanie na własne ryzyko".
No sorry - ale to że kierowca ma ślepe pole czy martwą strefę, nie zwalnia go z odpowiedzialności. Owszem, można zwracać uwagę rowerzystów i pieszych, ale i tak - zawsze odpowiedzialny będzie kierowca.

Może inaczej. Jak zawodowo jadę rowerem, to plecak zasłania mi połowę pola obserwacji. Nie widzę co się dzieje za mną. Czy jak sobie nakleję taką nalepkę, to będę zwolniony z odpowiedzialności za kolizje przy zmianie pasa? No bo przecież wjechał mi w "martwe pole"...

[Cyryl8]

...Może inaczej. Jak zawodowo jadę rowerem, to plecak zasłania mi połowę pola obserwacji...

A nie lepiej plecak założyć na plecy, a nie na głowę?

[gumik]

No sorry - ale to że kierowca ma ślepe pole czy martwą strefę, nie zwalnia go z odpowiedzialności. Owszem, można zwracać uwagę rowerzystów i pieszych, ale i tak - zawsze odpowiedzialny będzie kierowca.

Hurra! Kierowca odpowie, bo nie zauważył rowerzysty. Rowerzysta będzie z satysfakcją siedział na wózku lub leżał w grobie! Hurra! Podoba mi się takie podejście.

[Cyryl8]

tu jest inna przyczyna: dopóki będziesz postrzegał innych kierujących i pieszych drogi jako wrogów, a nie współużytkowników tego samego środowiska, nic się nie zmieni.

do tego trzeba po prostu dojrzeć.

[ks-rider]

Ja wiem jedno, przed ostatnia rforma przepisow dotyczacych rowarzystow jeszcze te przepisy mialy rece i nogi. Po reformie pedalarzy zwolniono z obowiazku mysleniia.

Jezdza jak po yeby i tylgoe, i ginie ich zbyt malo ! ( przy takim nastewieniu do ruchu drogowego jaki maja !

Amen !

[Cyryl8]

Ja myślę, że przepisy zmieniają się razem z warunkami w jakich się poruszamy.

Kiedyś gdy rowerzyści nie mieli własnych dróg i jeździli razem z samochodami po jezdniach, więcej od nich wymagano.
Gdy dzisiaj można objechać całe miasto nie wjeżdżając na jezdnię, część obowiązków z nich zdjęto.

[Blacksmith]

Kiedyś gdy rowerzyści nie mieli własnych dróg i jeździli razem z samochodami po jezdniach, więcej od nich wymagano.
Gdy dzisiaj można objechać całe miasto nie wjeżdżając na jezdnię, część obowiązków z nich zdjęto.

Dużo zależy od samego miasta. W Niemczech bywałem w miasteczkach gdzie drogi rowerowe były wszędzie. Ale byłem też w jednym (bardzo starym) miasteczku górskim gdzie dróg rowerowych nie było praktycznie wcale. W Elblągu jest z roku na rok coraz lepiej ale wciąż w nim bardzo nieciekawie pod tym względem.

[Cyryl8]

We Wrocławiu dzisiaj możesz przejechać rowerem całe miasto nie korzystając z jezdni.
Czasem jednak trzeba nałożyć trochę drogi.
Ja do jednej z prac mam 11 km, jadę czasami drogami dla rowerów wzdłuż jezdni, a czasem wałami Odry przystosowanymi dla rowerów.
Jednak można jechać tylko 9 km, ale wtedy trzeba jechać paroma ulicami bez dróg rowerowych.

[gumik]

Życie. Podobnie przecież i dla samochodów. Niejednokrotnie możesz pojechać krótszą trasą, lecz z wieloma miejscami kolizyjnymi alby wybrać dłuższą przez S-kę, czy A. Zapewne nadłożenie 3km rowerem to więcej wysiłku niż 30km autem. No ale... Życie, zawsze jest jakiś "trade-off". Albo bezpieczniej, albo krócej. Nie zawsze się da wszystko pogodzić.