"Samych wypadków mieliśmy 664, czyli znacznie mniej niż w 2019 r., ale osób, które w nich zginęły było 44, czyli o 9 więcej niż rok wcześniej" - cytat z artykułu, który wstawiłeś. A wnioski? Wszystko układa się w spójną całość. Pandemia, mniejsze natężenie ruchu pojazdów, a więc kierowcy jeżdżą z większą prędkością. Mniej wypadków? Tak, ale nie dlatego, że kierowcy jeździli szybciej, tylko dlatego, że natężenie ruchu było mniejsze. A kiedy już dochodziło jednak do wypadku, to skutki były bardziej poważne niż zwykle. Dlaczego? Z powodu nadmiernej prędkości.
A więc wypadków było mniej, ale wcale nie dlatego, że kierowcy jeździli szybciej. Wręcz przeciwnie! Wypadków było mniej, mimo że kierowcy jeździli szybciej. Taka sytuacja mogła zaistnieć wyłącznie dlatego, że natężenie ruchu było mniejsze niż zwykle. Głównym celem przepisów dotyczących ruchu drogowego jest jednak ochrona życia, więc sytuacja, w której mamy więcej wypadków, ale mniej ofiar śmiertelnych jest bardziej korzystna niż sytuacja odwrotna.
Nie wiem co masz na myśli pisząc o przepisach, których nie da się przestrzegać. O jakie konkretnie przepisy chodzi? Jestem w stanie wyobrazić sobie, że przeciętny kierowca, który chciałby dowiedzieć się, jak poruszać się po SoRO, może dojść do wniosku, że nie da się przestrzegać przepisów, bo jest tyle różnych interpretacji. Ale te "kontrowersyjne" sytuacje nie są naszym największym zmartwieniem. Trzy główne przyczyny wypadków na polskich drogach (od największej do najmniejszej częstotliwości) to:
1. Nieustąpienie pierwszeństwa
2. Nadmierna prędkość
3. Nieprawidłowe wyprzedzanie
W której kategorii mieszczą się te przepisy, których rzekomo nie da się przestrzegać?
waw napisał(a):MarcinLDK napisał(a):Różnica polega na tym, że rowerzysta najprędzej zabije/ciężko zrani siebie, a nie innych.
Niekoniecznie.
A właśnie, że koniecznie! Rowerzyści powodują znacznie mniej wypadków, w których śmierć ponoszą inne osoby. Oczywiście mogę poszukać statystyk, ale mam nadzieję, że nie będą potrzebne - chyba że się z tym nie zgadzasz.
waw napisał(a):Różnica polega na tym że kierowcę da się zidentyfikować i musi on udzielić pomocy poszkodowanej osobie a poza tym można uzyskać odszkodowanie z jego ubezpieczenia. Z rowerzystami nie jest tak kolorowo. W Warszawie było sporo wypadków, że rowerzysta zostawił potrącone dziecko z rozciętą głową i bezkarnie uciekł.
Różnic jest kilka. Jedną z nich jest ta, którą ja wskazałem, co wcale nie wyklucza faktu, że twoja też jest prawdziwa. No, może poza tym, że z twojej wypowiedzi wynika, jakoby rowerzysta nie musiał udzielać pomocy poszkodowanej osobie, co nie jest prawdą - w tym zakresie ma takie same obowiązki jak każdy inny kierujący. A to, że w praktyce różnie bywa, to już inna sprawa.