Dzisiaj taka ciekawostka:
Zlikwidowano jakiś czas temu dworzec autobusowy celem przebudowy (już prawie 2 lata temu) i od tej pory są wyznaczone stanowiska postojowe na jednej z ulic miasta.
Mieszkańcom od początku jest to cierniem w zadzie, ale dziś czytam pismo z Miejskiego Zarządu Dróg, że były skargi, sprawa została zgłoszona na policję i straż miejską, i że od teraz autobus nie może stać na stanowisku dłużej niż 5 minut, a z włączonym silnikiem nie dłużej niż minutę...
Tak siedzę i się zastanawiam czy komuś aby sufit na łeb nie spadł... Autobus nie zatrzymuje się tam bo chce, tylko tak ma wyznaczone miejsce postojowe - jego zatrzymanie wynika zatem poniekąd z warunków ruchu, a czas postoju wynika z obsługi pasażerów. Inaczej zatrzymanie na przystanku na drodze z zakazem byśmy musieli traktować jako wykroczenie. Także nie wiem jaką oni mają podstawę prawną do podejmowania tematu w ogóle.
Jeszcze weselej się robi w temacie wyłączania silnika - tutaj rzeczywiście jest przepis ogólny (nie pamiętam już dokładnie jaki był limit czasu), ale znowuż - zatrzymanie na przystanku w celu obsługi pasażerów nie jest postojem - uzasadnienie jak wyżej z zakazem zatrzymywania.
Ciekaw jestem waszych opinii i uwag w tym temacie