Wiele znaków

[gumik]

Często spotykam się z opinią, że w Polsce, to znaków "nas..ne że hoho". Nie mam w tym temacie jakiejś mocnej opinii. Na co dzień ilość oznakowania mi jakoś nie przeszkadza specjalnie, choć jeśli dałoby się coś ulepszyć, to jestem za!
Proszę osoby, które uważają że znaków jest za dużo, aby wpisały tu konkretne propozycje co można by zmienić. Które znaki są zbędne, albo np. konkretne przykłady zmiany oznakowania na jakimś skrzyżowaniu, drodze, jak jest to lepiej zrobione w innych krajach, itp.
Dzięki!

[ks-rider]

Przyjedz do mnie na weis, zobaczysz cale lasy znakow !


Od siebie moglbym co najwyzej dodac, ze w PL znaki poustawiane sa totalnie bezmyslnie !

[Cyryl8]

Zawsze na wykładach szkolenia okresowego dla kierowców zawodowych, pytam doświadczonych kierowców ile razy wjeżdżali do miasta od strony południowej, każdy robił to setki jeżeli nie tysiące razy.

Ale gdy zapytam gdzie stoi tam znak obszaru zabudowanego, żaden nie pamięta.

A to dlatego, że na krótkim odcinku drogi stoi tam 59 znaków drogowych I reklam, a tam gdzieś między innymi jest ów znak.

[gumik]

Dzięki za odpowiedzi, choć są zupełnie nie na temat. Ale na tym forum nie liczę na wiele.

Ale gdy zapytam gdzie stoi tam znak obszaru zabudowanego, żaden nie pamięta.

A to dlatego, że na krótkim odcinku drogi stoi tam 59 znaków drogowych I reklam, a tam gdzieś między innymi jest ów znak.

Wiesz co. Ja nie wiem, czy to dlatego, że jest tam dużo znaków. Ja myślę, że miałbym, problem ze wskazaniem lokalizacji znaku obszaru zabudowanego nawet jeśli w okolicy nie byłoby żadnego innego znaku. Po prostu po co mi zapamiętywanie gdzie stoi jaki znak? Powiedziałbym nawet, że niezapamiętywanie znaków, to zaleta! Przecież tyle się mówi, że kierowcy jeżdżą na pamięć i jak się zmieni znak, to nie zauważają. Chyba, że raczej po prostu ich nie widzą nigdy.
Ja tu stosuję prostą zasadę. Jadę, jest znak, stosuję się (albo i świadomie nie ). Po co mi pamiętać gdzie który stoi? Będę jechał tam jeszcze raz, to jeszcze raz go zobaczę.

Problem z nadmiarem znaków może być taki, że ich nie zdążysz wszystkich ogarnąć, ale nie w tym, że ich nie zapamiętasz do rozmowy przy obiedzie.

[Cyryl8]

...Ja myślę, że miałbym, problem ze wskazaniem lokalizacji znaku obszaru zabudowanego nawet jeśli w okolicy nie byłoby żadnego innego znaku...

może tak być.
ale ja pisałem o szkoleniu dla kierowców zawodowych.
znak obszaru zabudowanego w wielu przypadkach jest najczęściej połączonych ze znakami ograniczenia tonażowego, dopuszczenia wjazdu cięższych pojazdów we wskazanych godzinach oraz w obszarze zabudowanym pojazdy i zespoły pojazdów o DMC powyżej 16 t i długości ponad 12 m mogą parkować tylko na wskazanych parkingach.

większość kierowców pojazdów osobowych nie zauważa znaków ograniczających masy, nacisk na oś, wysokość.
niestety kierowcy zawodowi też czasami te znaki przegapiają.

[gumik]

większość kierowców pojazdów osobowych nie zauważa znaków ograniczających masy, nacisk na oś, wysokość.

Pewnie, że tak. Ja też te znaki ignoruję, bo mi są do niczego nie potrzebne. Po co się przejmować znakami, które Cię nie dotyczą?

[Cyryl8]

nie chodzi o ignorowanie, ignorować znaczy widzieć, ale nie reagować, natomiast większość kierowców osobówek w ogóle takich znaków nie widzi.

[gumik]

Zasadniczo nie wydaje się to problemem. O ile tylko dotyczy znaków, które dla osobówki są mało ważne.

[Cyryl8]

dzisiaj będąc na spacerze w podwrocławskich Psarach szliśmy ulicą Długą.

ulica jest strefą zamieszkania i nie ma nawierzchni, a tu takie znaki ostrzegające przed progami zwalniającymi w dwóch miejscach.

po pierwsze:
na tej ulicy nawet dla mocno zdeterminowanych kierowców przekroczenie 20 km/h jest prawie niewykonalne.
po drugie:
w strefie zamieszkania prędkość dopuszczalna jest 20 km/h, więc trudno zwalniać z 20 km/h do 20 km/h.
po trzecie:
w strefie zamieszkania progi zwalniające nie muszą być oznaczone.
po czwarte:
owych progów zwalniających nie ma, bo jak tu je zamocować, zakotwić do takiej nawierzchni.

postawiono 4 słupki, 12 znaków.

[gumik]

Znak "strefa zamieszkania", to najbardziej wirtualny znak w Polsce. Chodzi mi o to, że z 90% kierowców nie wie co on oznacza (niestety).

[Radhezz]

"Wiele znaków" to mi się kojarzy z Wrocławiem Miasto nie dość że ma godzinowy zakaz wjazdu, to jeszcze jest podzielone na strefy tonażowe z wyłączeniami... Kiedyś dostawę miałem do marketu budowlanego, i po drugiej stronie skrzyżowania widzę zakaz na 12t i tabliczki z wyłączeniami długości litanii... Jaki to ma sens w tym miejscu? Jak pojadę prosto, to i tak muszę się zatrzymać za znakiem i pójść sobie na spokojnie przeczytać, co oni tam nabazgrali... Ale w razie czego i tak już jestem na zakazie, jeśli nie łapię się pod żadne wyłączenie. Dlatego nie dziwię się kolegom którzy widząc wyłączenie jakiekolwiek nawet tego nie próbują czytać - jadą bo tam pewne jest napisane że mnie nie dotyczy

Żeby nie było to nie tylko Wrocław ma z tym problemy.

Inna kwestia to że nad ustawianiem znaków nikt chyba w naszym kraju nie panuje... Ze dwa lata temu byłem na wypadku na jednej z osiedlowych ulic, doszło do zderzenia busa z motocyklem... Przyjechała policja celem ustalenia kto był sprawcą i się zaczął cyrk, bo znaków typowo ustalających pierwszeństwo nie było. Za to była "strefa ruchu" i "koniec strefy ruchu", ustawione w ten sposób, że teoretycznie z punktu widzenia obu kierujących musieli oni ustąpić temu drugiemu. Jak to się zakończyło dla uczestników tego zdarzenia nie wiem, ale po fakcie zamiast poprawić ustawienie tych dwóch znaków, to do jednej tych z dróg przy skrzyżowaniu dołożono A7...

Jest takie przynajmniej jedno miasto powiatowe w naszym kraju, gdzie w centrum jest zakaz 3,5t RMC z wyłączeniem m.in. autobusów - i takowy znak stoi na każdym wjeździe do centrum, poza jedną drogą... Do dziś się zastanawiam czy to przeoczenie, czy jakieś celowe działanie, co autor w ogóle miał na myśli, i czy ktokolwiek jest w stanie wyegzekwować cokolwiek od kierowcy ciężarówki, który będzie się poruszał po centrum miasta - mandat mu dadzą? Chyba jedynie w przypadku gdy patrol będzie świadkiem przejechania znaku na jednej z "zabronionych" dróg.

Jest i takie miejsce, gdzie od lat stoi sobie znak informacyjny o zakazie za skrzyżowaniem na 7t RMC, a gdy przejedziemy te skrzyżowanie to trafiamy na zakaz ale na 7t DMC... Zarządca drogi nie widzi problemu... zakaz to zakaz, na uj drążyć temat, oni różnicy nie widzą... A w ogóle to oni ten znak informacyjny dali, a nie musieli, mogli kierowców dużych wpuszczać w maliny bez ostrzeżenia że jakiś zakaz stoi za ostatnim skrzyżowaniem na którym mogli uciec... Przecież w przepisach nigdzie nie jest napisane że takie znaki są wymagane. A że się dojeżdża pod zakaz nieraz i nie ma jak zawrócić, a wycofanie bez asysty i przynajmniej częściowego zablokowania ruchu jest właściwie niemożliwe, to co to kogo obchodzi?

No i tak to się nam żyje w tym patologicznym kraju... 13 lat za kółkiem i starczy, zmieniam robotę bo ileż można znosić tę głupotę, która jak rak toczy te państwo.

[maryann]

Powiedziałbym nawet, że niezapamiętywanie znaków, to zaleta! Przecież tyle się mówi, że kierowcy jeżdżą na pamięć i jak się zmieni znak, to nie zauważają. Chyba, że raczej po prostu ich nie widzą nigdy.
Ja tu stosuję prostą zasadę. Jadę, jest znak, stosuję się (albo i świadomie nie ). Po co mi pamiętać gdzie który stoi? Będę jechał tam jeszcze raz, to jeszcze raz go zobaczę.

Cenny argument( który też wiele razy rozważałem) w temacie używania telefonu podczas kierowania. Rozmawiam i jadę, a potem (tu pada kluczowy argument ustawodawcy) nic nie pamiętam! Ale jakimś cudem jechałem, widziałem zakręty, innych uczestników, obsługiwałem manipulatory w kokpicie... - ale nic nie zapamietałem! I CO Z TEGO? Przecież nie jeździ się dla wspomnień, tylko pokonania odległości. A jazda na pamięć jest tak potępiana. Gdzie tu logika?

[Cyryl8]

szkoląc kierowców zawodowych muszę aktualizować wiedzę, bo ci szczególnie pracujący w transporcie międzynarodowym potrafią zaskakiwać pytaniami czy spostrzeżeniami.

nie wiem czy koledzy wiedzą, że mamy nowe tabliczki do znaków drogowych.
część z nich jest albo znana, albo logiczna np. te dotyczące telefonu SOS czy odległości między pojazdami w tunelu, ale są te mniej spotykane u nas i niezbyt zrozumiałe.

chodzi o tabliczki przed tunelami białe z dużymi literami od A do E.

informują o kategorii tunelu i w związku z tym ograniczeniami dla pojazdów przewożących materiały niebezpieczne.

gdy dawno temu sam jeździłem ciężarówką nie było żadnych obostrzeń co do tunelów.
np. tunelem pod przełęczą Św. Gotarda ciężarówki jeździły w obie strony i nie było zakazu przejazdu z ADR-ami.
po pożarze w 2001 roku - zginęło 128 osób (i drugim w 1999 roku w tunelu pod Mont Blanc - zginęło 39 osób) wprowadzono zakaz przejazdu przez te tunele pojazdów przewożących materiały niebezpieczne. dodatkowo przed wspomnianym tunelem pod przełęczą Św. Gotarda wprowadzono ruch wahadłowy dla ciężarówek. pojazdy te są grupowane przed tunelem i puszczane tak, aby oprócz grupy ciężarówek jadących w jedną stronę, żadne inne nie były w tunelu.

dzisiaj jak widać w niektórych tunelach wprowadzono zakazy przejazdu z ładunkami ADR tylko o bardziej zagrażających właściwościach.