Wrocławskie MPK

[Cyryl8]

https://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/kier ... dQfLOWIaPg

bardzo ciekawa sprawa.

moim zdaniem to jest sprawa między kierowcą a dyrekcją MPK, jeżeli kierowca nie potrafi wyegzekwować stanu technicznego pojazdu, to pasażerowie nie mogą być jego zakładnikami.

pasażer wsiadając do autobusu, kupując bilet zawiera umowę na przejazd z punktu A do punktu B, jeżeli nie zostaje to spełnione, to może dochodzić rekompensaty - Prawo Przewozowe.

trochę przesadą, to użycie w przestrzeni publicznej określenia wasze "skomlenie".
wychodzi na to, że kierowca uważa pasażerów za coś w rodzaju zwierząt, które nie mają praw ludzkich.

przypominam, że firmy przewozowe istnieją tylko i wyłącznie dzięki pasażerom, a nie odwrotnie.
Wrocław nie wybudowano dlatego, aby utrzymywał MPK, ale MPK jest po to, aby obsługiwać mieszkańców Wrocławia.

następnie 561/2006: "rozporządzenie nie ma zastosowania do przewozu drogowego:
a) pojazdami używanymi do przewozu osób w ramach przewozów regularnych, których trasa nie przekracza 50 km;"

tu można zastosować tylko przepisy Kodeksu Pracy.
i znowu jak grafik jest tak ustawiony, że nie sposób wykonać jedną zmianę bez przekroczenia czasu pracy, to jest sprawa między związkami zawodowymi a dyrekcją MPK, której pasażer nie może być stroną.

wygląda na to, że jak kierowca dostanie buty numer za małe lub za duże, to również będzie kończył pracę w środku dniówki, bo buty uniemożliwią mu pracę.

[maryann]

Narzekałem na interię, ale na onecie poziom dziennikarstwa jest gorszy niż opinie o poziomie onetu.

W temacie - efekt jest. Ktoś usłyszał, może ktoś zareaguje. Przecież nie chodzi o kierowcę, dyrekcję ani pasażerów. Chodzi o zlewkę tego problemu przez wszystkich. Może znajdzie się teraz ktoś drugi z jajami. Dobrze że powoli, ale choć kierowcy wyrosły.

[Cyryl8]

wyobraź sobie, że jesteś w restauracji, zapłaciłeś za obiad, a kelner po podanej zupie, gdy oczekujesz na zasadnicze danie i deser, informuje Cię że nie poda, bo skończył mu się czas, ma tępe noże, coś tam i coś tam.

w każdej pracy mogą występować konflikty na linii pracownik - firma, ale obarczanie konsekwencjami klienta jest złym pomysłem.
oczywiście, MPK to nie market, gdzie klienci mogą zmienić sklep, bo ludzie korzystający z komunikacji są na nią skazani, nie mają wyboru, ale wykorzystywanie tego jest nie fair.

i co tacy pasażerowie mają zrobić?
pójść w imieniu kierowcy do dyrekcji MPK i tam załatwiać sprawy pracowników tej firmy?

...Może znajdzie się teraz ktoś drugi z jajami. Dobrze że powoli, ale choć kierowcy wyrosły.

nie lepiej aby te jaja im wyrosły podczas rozmowy z przełożonymi odpowiedzialnym bezpośrednio za tą sytuację i którzy mogą ją zmienić?

[maryann]

wyobraź sobie, że jesteś w restauracji, zapłaciłeś za obiad, a kelner po podanej zupie...

Kelner przyniósł popieprzoną wodę z solą, bo kurczaków nie dowieźli. Zjadł byś? A pasażerowie łykali niepełną usługę!

[Cyryl8]

nie bardzo rozumiem, pasażer jechał na określoną godzinę gdzieś tam i został wysadzony w połowie trasy w skutek czego się spóźnił.

część spóźnień pasażerów tego autobusu pewnie nie ma większych konsekwencji, ale część mogła mieć.
o jakiej uldze piszesz?

gdyby na rozkładzie jazdy zaznaczono, że ten autobus jedzie do połowy trasy, byłoby OK.

[maryann]

Dla równowagi: wcześniej przez dwa miesiące pasażerowie jechali w zaduchu i upale, może nawet ktoś zasłabł. Z tym nic nie trzeba robić?

[Cyryl8]

nie bardzo się rozumiemy, albo firma przewozowa podejmuje się przewozu i musi go wykonać od początku do końca.
warunki w jakich on się odbywa, to druga sprawa, oczywiście ważna, ale nie może być przyczyną jednostronnego zerwania umowy w trakcie trasy.
jeżeli uważa, że te warunki zagrażają pasażerom - odmawia pracy i pasażerowie wiedzą, że ten autobus nie pojedzie.

wydaje mi się, że ten pan nie bardzo rozumie swój zawód.

kierowca autobusu nigdy nie usłyszy pochwały, ale zawsze będą pretensje do niego.
gdy przyjedzie za późno, to od tych co spóźnią się (praca, szkoła itp.).
gdy przyjedzie za szybko, to od tych co nie zdążą na autobus.
gdy przyjedzie o czasie, to od jednych i drugich.

nie wiem czy pamiętasz katastrofę polskiego autobusu pod Grenoble gdzie kierowca ugiął się pod naciskiem pasażerów i pojechał drogą z widokami, ale zakazem dla autobusów. doszło do katastrofy zginęło chyba 30 osób.
czy myślisz, że gdyby odmówił ktoś podziękowałby mu za ocalenie życia?
nie, napisaliby na niego skargi.

ale taki jest zawód kierowcy autobus, jeden z najcięższych.
jeżeli nie zdasz sobie z tego sprawy decydując się na ten zawód zawsze zostaniesz zgorzkniałym, sfrustrowanym gościem odgrywającym się na tych co masz pod ręką, czyli pasażerach?

a co mieli zrobić pasażerowie?
zebrać na tacę poprosić, aby kierowca zamiast po trasie pojechał do serwisu klimatyzacji?

każdy autobus ma podwójne ogrzewanie i podwójną klimatyzację, a klimatyzacja kierowcy podejrzewam, że działała.
w innym wypadku masz w kabinie kierowcy w lecie coś między 60 a 70 stopni (wykonywałem ten zawód jak jeszcze nie było klimatyzacji).
czyli kierowca o swoje umiał zadbać, ale o innych już nie.

wkurzyło go to że inni narzekają bo jadą w warunkach w jakich on sam by nie pojechał.
a za przyczynę przerwania przewozu podał czas pracy, co moim zdaniem było naciągane.
ładnie to tak?

[maryann]

Żaden strajk nie jest fair, ale każdy by zaraz przeciwko czemuś postrajkował. Granica nie jest czarno-biała.

[Cyryl8]

Żaden strajk nie jest fair, ale każdy by zaraz przeciwko czemuś postrajkował. Granica nie jest czarno-biała.

użyłeś określenia strajk, niewłaściwie.
strajk musi być zgłoszony pracodawcy, a pracodawca musi zgłosić do właściwego okręgowego inspektora pracy.
pracownik ma prawo do strajku, ale związek zawodowy ma tylko prawo do jego zorganizowania.
jeżeli pracownicy strajkują bez wcześniejszych negocjacji jest to złamanie prawa pracy.

strajk to jest nieprzystępowanie do pracy, a nie przerywanie jej w trakcie, a to dwie różne rzeczy.

komunikacja strajkuje, autobusy nie wyjeżdżają.
nie kupuję biletu i muszę liczyć na siebie - OK.
pójdę na piechotę, pojadę hulajnogą, rowerem, z sąsiadem, taksówką. niepotrzebne skreślić.
nie tak, że autobusy wyjeżdżają, wsiadam, kupuję bilet, ale nie wiem, że moja podróż skończy się w połowie.

nasuwa się jeszcze pytanie, czy ten pracownik wyczerpał negocjacje z pracodawcą w obszarze sporu?

[Autobusiarz]

Nie rozumiem tej dyskusji.

Kierowca zachował się zgodnie z regulaminem i zasadami panującymi w firmie.A zasady są takie,że czas pracy nie może przekroczyć 10 godzin.To nie jest transport towarów gdzie jeździ się na magnesie,nagina przepisy i czas pracy.

Kierowca elegancko poinformował,że musi zjechać na zajezdnię bo obliguje go do tego regulamin a firma nie zapewniła zmiennika/dyspozytor dał dupy/nie ma autobusu awaryjnego.Kierowca autobusu komunikacji miejskiej jest TYLKO od jazdy.Nie od rozwiązywania problemów kadrowych,wymiany przepalonych żarówek czy naprawy klimatyzacji.Go to nie powinno w ogóle obchodzić-ma przerwać kurs i zjechać na zajezdnię.I u mnie już były takie przypadki,że nie wspomnę o telefonach do mnie o 18:00 żebym przyszedł dzisiaj na nockę bo nie ma komu robić.

Chodziło o czas pracy,ten minął więc należało przerwać przejazd.Nie bój się,Michalczewski dostanie 1100 Zeta kary za niewykonany kurs,kolejne 2200 zł za kolejne 2 niewykonane kursy,telewizja to nagłośniła więc dostanie dodatkowo 5000 zł.

Klima na klasie to udogodnienie I nawet niesprawna nie eliminuje autobusu z użytku.W moim autobusie nie ma klimy na klasie w ogóle.

[Cyryl8]

z jakich przepisów prawnych wynika owe 10 godzin?

czy w MPK są związki zawodowe kierowców?
są i to one są od rozwiązywania takich problemów, więc to też rola kierowców, pośrednio wszystkich, którzy wybierają swoich przedstawicieli lepszych lub gorszych i bezpośrednio tych kierowców, którzy zarządzają tym związkiem zawodowym.
to nie jest tak, że kierowca jest bezwolnym, bezsilnym pracownikiem, który nie ma na nic wpływu.
oczywiście możemy się wypiąć na cały świat, olać co dzieje się w pracy, ale wtedy trudno mieć pretensje, że w firmie jest źle.

MPK jest finansowana przez miasto, a to opiera się na opinii mieszkańców/pasażerów.
jeżeli MPK nie potrafi rozwiązywać swoich problemów, których konsekwencje przerzuca na pasażerów, to nie jest dobrze.
władze miasta nie są od rozwiązywania wewnętrznych kłopotów tej firmy.
jeżeli w restauracji kucharz nie może się dogadać z kelnerem, to idziemy do innej restauracji.

jakiś czas temu nikt nie przypuszczał, że komunikację wrocławską mogą realizować prywatne firmy inne niż nasze MPK.
dzisiaj oprócz MPK jest kliku przewoźników.

a tak nawiasem: dlaczego w MPK brakuje kierowców?
jakiś czas temu na tym i innym form sam wychwalałeś jaka to wspaniała firma, gdzie zarobki i warunki są takie o jakich nie mogą marzyć kierowcy prywatnych firm, a mimo to tych kierowców brakuje.

[Autobusiarz]

Z WEWNĘTRZNYCH przepisów pracodawcy.Tak ustalił w regulaminie i tak ma być.

Kierowców brakuje z prostego powodu-przeciętny człowiek uważa,że to bardzo stresująca praca i boi się prowadzić ogromną,18 metrową maszynę.Nikt nie będzie wykonywał tej pracy nawet za 30 tys.złotych miesięcznie.Tu w ogóle nie chodzi o pieniądze.

Tak samo,jak żadna dziewczyna nie chce być pielęgniarką i zmieniać pampersów i żadne pieniądze jej nie przekonają,a nawet w mieście powiatowym pielęgniarka zaraz po studiach zarabia teraz 5500 zł netto(zerowy Pit),co jak na dziurę na Podkarpaciu jest BARDZO DOBRĄ pensją.

W przeliczeniu na godzinę pracy,to tak-MPK nie ma sobie równych i zarobki są najwyższe.Wyższe nawet niż na trasach międzynarodowych.Ostatnio narobiłem tyle nadgodzin,że w dziad-transie musiałbym za to dostać...11 tys złotych do ręki.Za jazdę wokół komina.To jest nierealne w żadnej prywatnej firmie za tak banalnie prostą pracę.
Tylko,że to się zdarza raz na rok,bo u mnie ciężko jest zrobić więcej niż 190 godzin miesięcznie bo ci kodeks pracy zabrania.

[Cyryl8]

Z WEWNĘTRZNYCH przepisów pracodawcy.Tak ustalił w regulaminie i tak ma być...

jeżeli to są wewnętrzne przepisy, to praca powinna być tak zorganizowana, aby nie łamać tych przepisów.

[Autobusiarz]

Ale nie jest zorganizowana i już nigdy nie będzie bo nikt nie chce pracować za żadne pieniądze.

Będzie tylko gorzej,będzie wypadać coraz więcej kursów i nikt nie jest w stanie tego rozwiązać.A ja będę zarabiać niewspółmiernie dużo w stosunku do skomplikowania mojej pracy.

[Cyryl8]

moim zdaniem życie nie znosi pustki, rozwiązanie wcześniej czy później znajdzie się,tylko nie zawsze po naszej myśli.

od jakiegoś czasu musiałem odkurzyć swój rosyjski, bo coraz więcej, kierowców napływa z Ukrainy, Białorusi, a ostatnio z Mołdawii.

miałem już zapytanie o szkolenie w języku angielskim, chodzi o szkolenie kierowców z bardziej egzotycznych krajów Azji czy Afryki.

wydaje mi się, że to i tak jest po to aby przetrwać przejściowy okres do wprowadzenia pojazdów autonomicznych.