Najbardziej odjechane uwagi do was od intstruktora:)

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez greenrosa » piątek 03 kwietnia 2009, 23:44

o i wlasnie mi chlopak przypomniał jak jechalismy kiedys do Piły on kieruje ja i jeszcze jedna dziewczyna z tylu a z przodu jakis koles. I nagle koles ktory siedzi na siedzeniu pasazera wciska (niechac) hamulec. A moj instruktor do niego:Stary ja juz oczami wyobrazni widzialem tego stolarza co dla nas krzyz przy drodze stawial

Fajne tez bylo jak dzwonilo sie umowic na jazde do instruktora, rozmawiasz z nim a on do Ciebi w paitek moze byc? Czy ja mowilem w lewo? Panie Macku! Tak?! to na 13. Prosto zaraz bedziemy parkowac. To do widzenia.
Egzamin zdany 31.03.2009
greenrosa
 
Posty: 10
Dołączył(a): piątek 03 kwietnia 2009, 21:46

Postprzez dawidt1645 » środa 13 maja 2009, 23:23

podczas jazdy rozmawiam sobie z instruktoerm, ze podiwiam ich, ze są tacy spokojni i nie denerwuja się zbytni i w tym momencie wyjechal nas samoochód i musielismy ostro hamowac na co instruktor "<&%#$@>, glupi <&%#$@> i od razu - przepraszam"

Gdy nie sciagnalem nogi z gazu przed zakretem instr. do mnie " pusc gaz, bo po co biednemu kwiatki jak on wazonu nie ma"

"kierownica kręcimy, a kobiete pieścimy"
dawidt1645
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 13 maja 2009, 15:14

Postprzez djzick » czwartek 14 maja 2009, 14:34

Mi się przypomina sytuacja z egzaminu. Egzaminator kazał mi posprawdzać światła.. sprawdzam światła pozycyjne i mowie że lewa żarówka się świeci.. A pan egz popatrzył na mnie, rozejrzał się po placu i uderzył w lampę z pięści komentując "Ty za wiele od niego nie wymagaj to jest tylko Fiat - włoska produkcja" :)
djzick
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 09 maja 2009, 19:51

Postprzez sara_rokitnica » wtorek 19 maja 2009, 23:06

ja bardzo miło wspominam swój kurs- miałam na prawdę świetnych instruktorów, a moja instruktorka prowadząca to już w ogóle była the best :D kilka takich fajnych sytuacji z moich jazd:

1. Moja pierwsza jazda ;)
In: Chodzisz czasami do knajpy?
Ja: No... rzadko.
In: No ale wiesz mniej więcej o co chodzi, nie? To z wchodzeniem w zakręt jest jak z chodzeniem do knajpy- wchodzisz bez gazu, wychodzisz na gazie.
Zapamiętam to do końca życia

2. Z tym samym instruktorem, miałam pewne problemy z płynnym ruszaniem
In: Bo musisz zapamiętać, że z samochodem jest jak z alkoholikiem- jak mu dasz za mało gazu to się trzęsie.

3. Jak przyszłam na drugą jazdę, już z innym instruktorem (a raczej z panią instruktor) to nie wiedziałam za bardzo co mam ze sobą zrobić- dostałam kluczyki do samochodu i polecenie żeby wsiąść. No więc podeszłam do samochodu otworzyłam i tak myślę sobie "kurde. wsiąść za kółko, czy na fotel pasażera? jak wsiądę za kółko, to sobie pomyśli, że wydaje mi się, że taka cwaniara jestem i tak świetnie jeżdżę i w ogóle. jak wsiądę na fotel pasażera to wyjdzie, że jestem ciapa i nie wiem nawet gdzie mam siąść w samochodzie" i po skomplikowanych procesach myślowych doszłam do wniosku, że lepiej wyjść na ciapę niż na jakiegoś cwaniaka co myśli, że wszystko potrafi, więc siadłam na fotelu pasażera i czekam. Po paru minutach przychodzi pani instruktor, podchodzi od strony pasażera otwiera drzwi, tak patrzy na mnie i:
In: Co Ty tu robisz?
Ja: Noo... Siedzę.
In: A czemu tutaj? Którą Ty masz jazdę?
Ja: Bo nie wiedziałam gdzie... Drugą.
In: No to jazda za kółeczko! Żeby po mojej stronie siedzieć musisz sobie zasłużyć! xD

4. Na tej samej jeździe, stoję sobie na skrzyżowaniu no i oczywiście zapomniałam o tym, że trzeba wrzucić luz, a wcześniej jechałam na trójeczce. Światło się zmieniło, ruszyłam i tak sobie pomyślałam, że chyba mi coś nie wyszło bo jakoś tak dziwnie ciężko się ruszało. Po paru sekundach:
In: Sara? Czy wiesz z jakiego biegu się rusza?
Ja: Nooo... z jedynki.
In: No więc skoro już sprawdziłaś, że Toyotą Yaris da się ruszać z trójki to proszę nie rób tego więcej i ruszaj z jedynki, bo skrzynia biegów jest już na skraju wyczerpania.

5. Moja czwarta jazda, jadę sobie poza zabudowanym 60 km/h (wtedy była to dla mnie dramatyczna prędkość i w ogóle śmierć mi w oczy patrzyła xD)
In: Sara, przyspiesz do 90 km/h
Ja: Nie. Boję się jechać szybciej.
In: Jesteś "elka" czy "nauka jazdy"? Chyba "nauka jazdy", prawda? Więc jedź 90 km/h.
Ja: Nie... Na prawdę się boję.
In: Masz 5 sek. żeby przyspieszyć do 90 km/h, a jak nie to będę Cię molestować.
Ja oczywiście uparcie jechałam swoją prędkością, więc instruktor policzył spokojnie do pięciu, po czym równie spokojnie docisnął moją nogę do pedału gazu xD No i wyszło na jego xD Jechałam 90 km/h xD Jak się podpisywałam po zakończonej jeździe to nie potrafiłam długopisu w ręce utrzymać, tak się cała ze strachu trzęsłam xD

6. In: Sara, jedź szybciej bo zasnę. To moja ostatnia jazda dzisiaj.
(sek. później): Zasypiam!
(sek. później): Już śpię!
(sek. później): Teraz to już w śpiączkę zapadłem.

7. No i kilka tekstów z jazd z moją instruktorką prowadzącą
In: Sara, gdzie masz lewą stopę?
Ja: Szczerze?
In: No, szczerze.
Ja: Umm... Nad sprzęgłem?
In: Już żałuję, że zapytałam.

In: Sara, zaraz ode mnie w łeb oberwiesz.

In: Zjedź na bok, zjedz paluszka i się uspokój.

Po minucie moich usilnych prób ruszenia, moja instruktorka przez cały ten czas obserwująca mnie z zainteresowaniem:
In: Co Ty właściwie usiłujesz zrobić?
Ja: Ruszyć?
In: Trzeba było tak od razu- jedynka Ci nie weszła.

Po przejechaniu paru kilometrów spod OSK stoimy sobie na światłach, nagle pani instruktor spojrzała się na mnie na taki swój sposób mówiący mi, że coś się święci:
In: Słuchaj... Mam takie pytanie...
Ja: Tak?
In: Dlaczego cały czas jedziemy z zaciągniętym ręcznym?

Jedziemy sobie drogą przez las, mgła, prawie nic nie widać i nagle tak dosyć wysoko w górze po lewej pojawiają się 2 światła, jakby od samochodu
In: Ty, Sara, to na górze to samochód jest?
Ja: No chyba tak... Tak przynajmniej wygląda...
In: Ale ja nie przypominam sobie, żeby tu było takie wysokie wzniesienie...
Ja: Może to tak przez tą mgłę się wydaje wysoko? Ale ten samochód jakby stoi...
In: Może się zepsuł? No bo po co by stał w mgle na takiej wysokiej górce?
Podjechałyśmy bliżej i... okazało się, że to latarnia xD Śmiałyśmy się z tego do końca jazdy xD

jeszcze trochę tego było ale to już jutro napiszę bo padam na twarz xD
rozpoczęcie kursu- 13.01.2009r
zakończenie kursu- 13.03.2009r
teoria- 21.05.2009r : ZDANE :D
praktyka- 28.07.2009r: miasto (-)
II podejście- 18.09.2009r: miasto (-)
III podejście- 16.10.2009r: ZDANE!!! :D
pozdrawiam całą ABJ "Lanette" w Zabrzu :D
sara_rokitnica
 
Posty: 70
Dołączył(a): piątek 08 maja 2009, 16:54
Lokalizacja: Zabrze

Postprzez greenrosa » poniedziałek 16 sierpnia 2010, 22:20

Ja już kursantką nie jestem, ale jako że mój mąż jest instruktorem, mam z kursantami do czynienia. Dziś gdy jechałam z kursantką i mężem, zatrzymaliśmy się na stacji, żeby zatankować, mąż poszedł na stacje po picie, a dziewczyna miała zatankować, myśląc, że dziewczyna nie wie co zatankować mówie jej, że ma lać 98, patrze ona 95 leje, myślę sobie, niech jej będzie, po chwili dziewczyna patrzy na mnie z przerażeniem i mówi, że 98 litrów to się raczej nie zmieści. Padłam ze śmiechu. Mąż podsumował jednym słowem:Blondynka.

KIedyś jak jechaliśmy do Piły z męzem i jego kursantami, prowadził właśnie jeden z kursantów. Za nic nie chciał wyprzedzać, wlekliśmy się więc za Oplem Corsą. Mąż w końcu się wkurzył i mówi: No bierz ją wreszcie (chodziło o Corsę) kursant na mnie potem na mojego męza i mówi : ale kogo?! na co jego instruktor: No raczej nie moją żonę. Corsę.

po przeczytaniu jednego z postu przypomniało mi się jak gdy kiedyś zadzwoniłam do męza z pytaniem co robi odpowiedział z radością: Właśnie mi kursantka robi loda (po chwili) ale takiego amerykańskiego kochanie, czekoladowego:)
Egzamin zdany 31.03.2009
greenrosa
 
Posty: 10
Dołączył(a): piątek 03 kwietnia 2009, 21:46

Postprzez Cyberix » poniedziałek 16 sierpnia 2010, 22:51

greenrosa napisał(a):KIedyś jak jechaliśmy do Piły z męzem i jego kursantami, prowadził właśnie jeden z kursantów.

I to jest właśnie przykład lipnej szkoły nauki jazdy. Gdzie w samochodzie przebywają nieuprawnione osoby (żona instruktora), i podczas jazd załatwia się prywatę instruktora... a potem dziwimy się, że kursanci są zestresowani i mało potrafią.
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Postprzez Skoooorpion » wtorek 17 sierpnia 2010, 14:09

Jak jeszcze chodziłam na kurs, to słyszałam mnóstwo takich pojechanych uwag pod swoim adresem. Pamiętam jak nie chciał mi dać świstka, że ukończyłam kurs i mogę zdawać. I w pewnym momencie tak mówi: Wiesz że teraz to mogę Ci dać to zaświadczenie, ale wypisane jedynie na papierze toaletowym :D
Mam 140 koni,nikt mnie nie dogoni...
Avatar użytkownika
Skoooorpion
 
Posty: 36
Dołączył(a): wtorek 04 maja 2010, 19:09

Re: Najbardziej odjechane uwagi do was od intstruktora:)

Postprzez racjaa » czwartek 07 października 2010, 12:26

"Jedźmy, on też ma hamulce" - kiedy dojeżdżałam do drogi głównej, a samochody jadące po niej były jeszcze daleko, ale L-ka, jak to L-ka - lubiła mi zgasnąć jeszcze wtedy ;)

albo

INJ: Czemu stoimy?
Ja: Bo czerwone jest, nie?
INJ: Aaa, no to ok. Moja eks też mówiła mi Czerwone jest misiu, nie jedziemy. No to stałem, bo co miałem robić. I tak co miesiąc.

A kiedy uczył mnie hamować bez gwałtownego podskoku na koniec, kupił sobie kawę i mówi do mnie: "Jak wychlapię na następnym skrzyżowaniu, to dzwonię do szefa, że brudzisz tapicerkę".

(Kraków, Bora Komorowskiego, rondo Polsad, pas na wprost i w lewo.)
INJ: Poproszę prosto, szefowa.
Ja: Dobrze, Mistrzu.
(no to stoimy, czerwone jest)
INJ: Albo w lewo. W lewo, szefowa.
Ja: Jak Pan sobie życzy, Mistrzu.
(kierunkowskaz i dalej stoimy, bo dalej czerwone).
INJ: Albo wieeeeesz coooooo...?
Ja: NIE. I cicho bądź, bo wysadzę!
(no to cisza. W końcu zielone, ruszyliśmy i dojeżdżamy do świateł na Młyńskiej, tych pierwszych i nic nie mówił, to jadę prosto. Tuż przed światłami jednak...)
INJ: Albo tu w prawo, w prawo.
(więc ja myk, nic nie jedzie, ciach na prawy pas).
INJ: Refleks ci dopiszę do karteczki postępów. I spostrzegawczość. I masz minusa, ze nie pozwalasz mi się wykazać talentem pedagogicznym. Teraz masz przekichane, bo ja się słowem nie odezwę.
Ja: Nie obiecuj!
INJ: No zobaczysz.
(jedziemy, cisza nieustannie trwa).
INJ: Za drogą z pierwszeństwem jedźmy.
Ja (z miną fuck ya!): Obiecałeś.
INJ: (wziął telefon, udaje że dzwoni do szefa): Artur, kobieta mnie bije...!

A jak szły jakieś stare babcie, które uwielbiały w tym rejonie przechodzić przez ulicę gdzie popadło, słyszałam tekst: "No patrz, no. Nie ma prawa stać na nogach, a chodzi. Jak to jest możliwe?" albo "Ooo, uważajmy, taka to nie ucieknie daleko, bo porusza się jedynie dzięki korzystnym podmuchom wiatru" :)
racjaa
 
Posty: 44
Dołączył(a): czwartek 23 września 2010, 10:15

Re: Najbardziej odjechane uwagi do was od intstruktora:)

Postprzez baecik » środa 03 sierpnia 2011, 00:26

Ja aktualnie zbliżam się nieuchronnie do końca kursu ;( i egzaminu.
Uwielbiam wsiadać do eLki :). Mam świetnego instruktora.
Czasem są fochy, ale za chwile już jest w porządku.
Zawsze psioczy na mnie, że niby za dużo gadam. "Ty zawsze musisz swoje 3grosze wtrącić, nie?"
"Ja pięć słów a Ty szóste". Generalnie jeżdżąc po mieście usta mi się czasami nie zamykają ;).
Jak się czegoś czepia, a ja uważam, że jednak nie do końca źle zrobiłam to się bronię, a co :).
I kiedyś jechaliśmy przez Poznań i już wcześniej parę razy mu coś odparowałam. A on na mnie patrzy i mówi: "Ale Ty zawsze musisz coś powiedzieć. Ty strasznie dużo gadasz!" A ja na to z oburzeniem w głosie: "O przepraszam bardzo! Jak siedziałam z tyłu to prawie nic nie powiedziałam!" A ten na mnie oczy jak pięć złotych, tupot nóg o podłogę i w połowie przez śmiech a w połowie przez wyczuwalną irytację "No nawet na to mi coś odpowiedziała!" ;D

Generalnie mam manierę do śpieszenia się. Chcę jak najszybciej zaparkować, jak najzybciej opuścić skrzyżowanie itp. Na to zawsze słyszę: "Co lecisz jak dzik w pyrki?"

Oczywiście jest to chłop, a jak to ten gatunek ciągle rozgląda się za co lepszymi "kąskami" na ulicy. No i co chwilę o 'sarenkach' słucham.

Generalnie trochę zboczony, ale tak w granicach normalności, bo który facet choć odrobinę zboczony nie jest?

Na ostatniej jeździe staliśmy na światłach obok eLki egzaminacyjnej. Za kółkiem był egzaminator, a obok siedziała przygnębiona kobieta. A mój instruktor: 'Patrz, ulał ją. Dziś już sobie nie pojeździ... <zamyślenie> BUFON JEDEN! (krzyknął tak przy otwartym oknie od jego strony, a egzamin był po naszej prawej stronie).
Dobrze, że ten bufon nie słyszał tego ;D

Na pierwszej jeździe w mieście (czyli generalnie na mojej drugiej) jeździłam nerwowo i bałam się natłoku aut. A on do mnie, że mam się ich nie bać. (do zrozumienia tekstu dodam, że jestem ze wsi i w okolicy dużo łąk, lasów itp).
na skrzyżowaniu wyjechał mi z prawej strony samochód -"O! Popatrz! Dzik przebiegł Ci przed nosem!"
wysepka na rondzie -"O! Spójrz, jaka ta łąka jest piękna!"
Wyprzedził mnie motocyklista -"O! Skowronek Ci obok przeleciał!" A na to pani która siedziała z tyłu: -Chyba skowron ;]
Wszyscy w śmiech, ja też. Oczywiście zacietrzewiona na to: -To wcale mnie nie bawi!
A on na to: -No nie widać.

Generalnie mogłabym tak pisać i pisać :).
Na prawdę lubię jazdy i przykro mi, że już dobiegają końca.
Ale dzika w pyrkach to nie zapomnę chyba do końca życia ;D.
baecik
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 21 lipca 2011, 23:14

Re: Najbardziej odjechane uwagi do was od intstruktora:)

Postprzez BOLEKlodz » czwartek 04 sierpnia 2011, 17:09

Przypomniał mi się tekst instruktora (p. Sławka) Przy ruszaniu ze skrzyżowania:
"Za chwilę będziesz miał gdzie(jechać), a nie będziesz miał czym(bieg)"

Albo gdy w radiu leciała reklama typu "gdy noszę obcisłą odzież lub stringi, to czuję dyskomfort":
- To nie noś.

Inny instruktor (p. Tomek) żałował, że nie wozi ze sobą kamery, bo by miał filmy instruktażowe na wykłady pt. Jak nie jeździć.
Albo po prawie spotkaniu bokiem z golfem (pomylił mu się pas): "Miałeś bok do remontu? Miałeś bok do remontu? No to go naprawiłeś"

Albo po zajechaniu drogi przez kogoś: "Dojedź mu do samego zderzaka(przed skrzyżowaniem). Jak się boisz, to ja to zrobię"
odp. Nie. Poradzę sobię.
Nawyk został do dziś.
BOLEKlodz
 
Posty: 326
Dołączył(a): środa 19 stycznia 2011, 17:11

Re: Najbardziej odjechane uwagi do was od intstruktora:)

Postprzez canis » wtorek 16 sierpnia 2011, 12:49

Ja niedawno zdawałem...ale z takich powiedzonek to cos pamietam.
- "a kierunkowskaz to ja włacze??" (instruktorka)
- manewr cofania z parkowania skośnego, wszystko przygotowane, kierunkowskaz, reczny juz spuscilem i chce cofac a instruktorka do mnie "czy jestem pewny ze chce na luzie cofac", bo zapomniałem biegu wstecznego wrzucić
- instruktorka "pamietać...nie chwalić kursanta...co pochwale jakiś bład zrobi"
canis
 
Posty: 7
Dołączył(a): wtorek 16 sierpnia 2011, 11:38

Re: Najbardziej odjechane uwagi do was od intstruktora:)

Postprzez Paula1992 » poniedziałek 05 września 2011, 11:39

Ja też, jak większość z Was uwielbiam mojego instruktora ;)

Ostatnio po jeździe mówię ,,To niesprawidliwe, że Martyna ( moja siostra zdała). Z głupia frant jej się udało, przecież to mi zawsze lepiej szła jazda po mieście"
Na co Pan Tomek mówi : No, tak to sobie teraz tłumacz" i wybuchnęliśmy śmiechem

Albo raz jeździmy po mieście i przy ruszaniu pod górkę zgasł mi samochód, ja na środku skrzyżowania, światło się zmienia na czerwone to ja ruszam, a Pan do mnie ,,dziękuję, że pozwoliłaś mi bieg wrzucić " ;p

Raz na jeździe każe zaparkować to siostra parkuje , a okazało się, że to miejsce dla niepełnosprawnych było , to pan Tomek mowi ,,Ty chyba nie jesteś niepełnosprawna, ale jak tak to pokaż papiery". Płakaliśmy ze śmiechu ;p

Zazwyczaj jak ruszam to zamiast wstecznego wrzucam 1 i chce jechać, a pan mówi, że może warto jednak wsteczny wrzucić, bo w przód to my już raczej nie pojedziemy;p

Albo mówi ,,Dziewuchy, ja was kiedyś zabiję !" ;p po kolejnym niezdanym egzaminie na placu
Paula1992
 
Posty: 52
Dołączył(a): poniedziałek 27 czerwca 2011, 18:57

Poprzednia strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości