
W dzisiejszym dniu moja dziewczyna odbyla egzamin.........

NIE ZALICZYLA GO poniewaz przejezdzajac pod swiatlami ( czyli jeszcze zolte swiatlo bylo juz na gornej krawedzi przedniej szyby) EGZAMINATOR ZACHAMOWAL POJAZD AWARYJNIE!!!!!!
(przejezdzajac nad zultymi swiatlami z predkoscia 50 km\g musisz wiechac za swiatla poniewaz chamujac awaryjnie stwarzasz zagrozenie pojazdom z tylu.
SZCZESCIEM egzaminatora bylo to ze za nimi nic nie jechalo "ale on chyba o tym wiedzial i dlatogo dopuscil sie czegos takiego".
bez przerwy namawiam ja do odwolania sie od wyniku bo to chyba bylo bardzo nieumiejetne- "ZAMIERZONE" usadzenie dziewuchy.
Sluchajcie... ja zaliczylem za pierwszym razem a popelnilem ok. 5 bledow lacznie z pomyleniem kierunkow jazdy podanej przez egzaminatora.... czytajac rozne wasze problemy z egzaminem na tym forum analizowalem je i wydaje mi sie ze to cale egzaminowanie to nic innego jak "ICH" statystyka zdawalnosci.
Czy w tym przypadku warto sie odwolac??? chyba ze czegos sie nie douczylem....
I czy byli byscie sie ze mna zgodzic co do mojego podejzenia "STATYSTYKI"