Witajcie forumowicze. Dawno mnie tu nie było, ale wpadam z konkretnym problemem.
We wrześniu poprzedniego roku wpadł mi hamulec w podłogę. Diagnoza mechanika to zagotowanie płynu. Autko nabyłem 3 miechy wcześniej, więc taki problem mnie nie zdziwił. Po wymianie zrobiłem 170 kilosów i powtórka z rozrywki. W ramach gwarancji na naprawę robił jeszcze raz i jeździłem aż do wczoraj. Pedał znów wpadł w podłogę, jak nacisnę go kilka razy to się utwardza. Wczoraj był najcieplejszy dzień w tym roku, ale nie jechałem na tyle szybko żeby półroczny płyn hamulcowy zagotować. Spotkaliście się kiedyś z taką sytuacją? Między drugą, a trzecią awarią hamował jak trzeba.