Witajcie,
15 pazdiernika zdalam egzamin na prawo jazdy i od tego dnia ( w sumie to juz od dluzszego czasu) nie mysle o niczym innym ,jak o kupnie auta.
Z uwagi na to,iz nie mieszkam z rodzicami,nie moge korzystac z ich autek,wiec
najlepszym wyjsciem byloby posiadanie swojego samochodu.Niestety moje fundusze
sa ograniczone i moge wydac na auto 2500-3000.Moi rodzice uwazaja,ze to glupota
i ze za ta sume ,to moge kupic sobie jedynie starego grata,ktory "rozkracze" sie
na srodku jezdni...
tata jezdzi nowiutkim citroenem C5 kombi mama xara,wiec trudno bedzie mi ich
przekonac,ze auta z lat 90-tych tez sa na chodzie.Zaproponowali mi,iz doloza sie do zakupu auta,ale dopiero jak zalicze nastepny rok akademicki,wiec troche to potrwa,bo przeciez dopiero pazdziernik.Nie moge nawet uzyc sensownych argumentow,ze np.
mam daleko na uczelnie,bo jest to rzut beretem...2 przystanki tramwajowe.
A poza tym mama uwaza,ze nadchodzi zima i dla takiego poczatkujacego kierowcy,to
jeszcze za wczesnie na samodzielna jazde.Jestem zla,bo tak naprawde to kurs
zaczelam jeszcze w tamtym roku,w marcu,zdalam za 4 razym (niestety) i naprawde czuje sie dobrze za kierownica.Wydaje mi sie,ze mimo iz kilka razy oblalam egzamin,to i tak bardzo duzo mi to dalo(fakt nadszarpnelo studencka kieszen,ale czuje sie znacznie
pewniej na drodze) i nie balabym sie prowadzic auta.
I jeszcze... wolalabym sie nauczyc jezdzic na jakims tanszym autku niz od razu wsiadac
do czegos drozszego,bo przy ewentualnej stluczce(odpukac) ,nie bylabym az tak zestresowana.Pomijajac fakt,iz jestem uparta corcia i zazwyczaj stawiam na swoim doprowadzajac do szalu moja rodzinke,to jednak zanim podejme decyzje,chcialam sie dowiedziec,co sadzicie o zakupie Fiata Cinquecento z 92 roku,ma przejechane 114 000 km i kosztuje 2500 zl.Czy to dobra cena i czy warto zakupic takie auto?
z gory przepraszam za tego dlugasnego posta i bedzie mi milo,jesli ktos z Was odpowiedzialby na zadane przeze mnie pytanko.