nie pamiętam czy opisywałem tu przypadek pojazdu Nikola One.
w 2016 roku został zaprezentowany ciężki ciągnik siodłowy Nikola One elektryczny czerpiący energię z ogniw wodorowych.
osiągi znakomite, zasięg 2000 km, moc 1000 KM itp.
cena dwukrotnie wyższa od klasycznego pojazdu tego typu, ale rata miała obejmować:
- gwarancję,
- serwis,
- nieograniczoną ilość paliwa na pierwszy milion mil.
w pierwszym roku zgromadzono przedpłaty w sumie ponad 3 mld $, a głównymi klientami były firmy przewozowe z USA, Kanady i Norwegii (firma Tenden), która widziała ten ciągnik do zespołów pojazdów o długości 25,25m.
ciągniki te miały wyjechać na drogi w 2019 roku.
okazało się, że 21 września 2020 roku założyciel i dotychczasowy prezes Nikoli Trevor Milton ogłosił rezygnację ze swojego stanowiska w związku z kontrowersjami wokół nieuczciwego informowania inwestorów o faktycznej kondycji spółki, a także zarzutami o spreparowanie materiału filmowego mającego ukazywać rzekomo zdolną do samodzielnego poruszania się ciężarówkę Nikola One - w rzeczywistości, producent spuścił ze wzniesienia nieukończony prototyp bez układu napędowego umożliwiającego samodzielne poruszanie się.
była sprawa, był proces itp, więc wszystko okazało się tylko metodą zdobywania kasy.
pomimo skandalu wizerunkowego wokół założyciela i kwestionowanej wiarygodności Nikola Corporation, we wrześniu 2021 startup nawiązał z powodzeniem współpracę z włoskim producentem samochodów użytkowych Iveco. na jej mocy w połowie grudnia tego samego roku w niemieckiej fabryce w Ulm rozpoczęła się produkcja ciężarówki Nilola Tre, bliźniaczej wobec modelu Iveco S-Way.
na początku 2024 dziesięć pojazdów - ciągniki Nikola Tre FCEV, zbudowane przy współpracy z Iveco zostały zakupione przez przewoźnika z Kalifornii ale z napędem wodorowym.
drogi Nikoli oraz Iveco oficjalnie rozeszły się na początku ubiegłego roku. Obie firmy zachowały jednak prawo by wzajemnie korzystać ze wspólnie opracowanych rozwiązań. dlatego Nikola Tre FCEV oraz Iveco S-eWay FCEV pozostały w dużej mierze bliźniakami, zarówno pod względem napędu, jak i kwestii wizualnych.
także z poślizgiem 5 lat jednak ciągniki elektryczne z ogniwami wodorowymi weszły do użytku. co prawda ze skromniejszymi osiągami, ale jednak wyjechały na drogi.