michooo napisał(a):Oczywiście, jeśli nie boisz się, że przerdzewieje doszczętnie zanim dojedziesz do domu.
bez przesady, jak ktos robil na czas zaprawki to jeszcze pojezdzi a pojezdzi. Tu raczej bym zwrocil uwage na spalanie rzedu 20l lpg w zimie luzno.
michooo napisał(a):jeśli nie brzydzisz się pobrudzić sobie rąk i robić przy aucie nieco więcej niż nalewanie paliwa, najrozsądniejszym rozwiązaniem jest maluch.
tym bardziej, ze maluchy beda zyskiwaly na wartosci - acz trzeba w nie wlozyc troche pracy.
Ja mam w planie obicie skóra mojego malczana, ale to w zime jak bedzie nudno i malo zajec

michooo napisał(a):Idąc trochę dalej, francuska motoryzacja. Co tu można znaleźć? Renault 19, Citroen Saxo, Peugeot 106, czy trochę starszy 205. U Niemców można np zaproponować stare ople - corsa, kadett, astra, jednak ze względu na lepszą jakość i solidność, skłoniłbym się ku VW - Golf albo Polo. Chociaż znaleźć egzemplarz w sensownym stanie za 1500 zł to sztuka. Przypomniałem sobie, że są jeszcze stare fordy - escort, fiesta, sierra, niemniej jednak nie uchodzą za najlepiej wykonane i niezawodne. A propos jakości i niezawodności, można dorwać starego japońca. Jakaś Honda Civic z początku lat 90, Mazda (323 albo 626), Mitsubishi (Colt, Lancer, Galant), Nissan (Sunny, Micra), Toyota (Carina, stara Corolla). Rzadko się psują, ale jak już, to raczej będzie drogo.
jasne, tylko w tej cenie to beda auta podejrzewam niewiele mlodsze od ich wlasciciela, co tez widze stwierdziles ponizszym zdaniem:
michooo napisał(a):W większości będą to pojazdy z kosmicznym przebiegiem i dziurami na wylot w podłodze. Poza tym, przy Twoim budżecie, pojeździsz nimi do pierwszej awarii. A ta zapewne pociągnie za sobą kolejne.
Naprawa starszego golfa czy corsy, do ktorych juz wbrew pozorom nie jest tak latwo o czesci (wiekszosc starszych niz golf3, corsa B itd to jest problematyczna sprawa, niedawno widzialem w serwisie jak gosc szukal simmeringu skrzyni do golfa 1 i sciagal cala skrzynie z gdanska na slask, bo samego nie bylo)
Takze wg mnie nie warto sie pakowac w 20-letnie VW, ople czy nawet audi/merce. Bo w ciagu roku potroimy wartosc auta naprawami.
michooo napisał(a):Są tanie w zakupie i eksploatacji. I to tyle na temat ich zalet.
ja bym rzekł, ze przy aucie <4k pln, to jest glowna zaleta. Ja rozumiem, ze fajnie jezdzic audi w full opcji z klima skora i podgrzewaniem tyleczka, acz przy takiej kwocie to nie ma co wydziwiac tylko brac to co ma tanie i dostepne wszedzie czesci. Bo sie zaplaczemy, jak nam padnie walek rozrzadu w starawym audi, ktory kosztuje pi razy drzwi 1,5tyś, plus minus 3x tyle co do fiata, du czy dacii.
michooo napisał(a):Mój kolega ostatnio się go pozbył i skacze ze szczęścia jeżdżąc komunikacją miejską. Krótko mówiąc, po kilku latach zwyczajnej eksploatacji nie działa w nim absolutnie nic
jak dbał tak miał, ja mam w rodzinie 16letnia nexie od nowosci i w sumie tylko 2x robilem zaprawki na drzwiach. Cala elektryka klima itd dziala. Auto warte moze 2,5k wiec nie oplaca nam sie sprzedawac, dziadek dojezdzi ja az sie rozpadnie (+/- 10lat pojezdzi jeszcze jak sie zadba o rdze co rok-dwa)
Jak ktos auto traktuje jako ciezarowke do spedu świn, to sorry, ale potem niech nie narzeka ze sie kaszani. Jak ktos uczciwie dba o auto i je serwisuje prawidlowo, to kazda marka moze miec nalot rzedu 300-400k, miec 20lat i sie trzymac dosc zacnie.
Niektorzy to kupuja auta i mysla ze samo sie wszystko w nich zrobi..
BTW- od kiedy chevrolet produkuje swoje autka bazujace na DU, to nikt sie krzywo nie patrzy. A roznica to znaczek na masce, mozna powiedziec 'jezdze chevy lacetti', reakcja - łał, ma chevroleta (chociaz i tak nie wiem nawet jak wyglada), a jak powiemy - jezdze DU nubira, to wiekszosc ludzików 'łee, DU to szajs, kup se 17letnie audi80!'.
A to to samo auto, tylko produkowane pod dwoma nazwami. (w sumie pod bodajze 11 czy 12 zaleznie od wersji i rejonu swiata.)
Cos jak Vauxhall i Opel. Nota bene nalezace do tego samego koncernu co DU.