Minor napisał(a):A ja mam wrażenie że panowie się nie rozumieją... Oboje piszecie o tym samym, tylko w trochę inny sposób. Przeanalizujcie wzajemnie co piszecie, od początku i myślę, że dojdziecie do takiego wniosku jak ja.
A, ja myślę, ze być może "kwestionujący" źle mnie zrozumieli lub ja na początku pisałem nie do końca jasno. Nie zmienia to faktu, ze od samego początku dyskusji twierdzę to samo.
Minor napisał(a):Teraz pytanie z innej beczki
@oskbelfer, czemu w przypadku "kapcia" podstawiana jest inna elka? Logiczniejsze by było w sumie wymienienie koła razem z egzaminowanym, czy z pomocą egzaminatora czy bez... to już chyba bez różnicy. I byłem święcie przekonany, że jak na egzaminie trafi mi się przebita opona, to będę musiał po prostu zmienić koło. No chyba że w egzaminacyjnych są dojazdowe, tego nie wiem.
1.Logiczne, może by i było.
2.Ma być ogumione koło zapasowe (zgodnie z wymogami)
3.Kto ma to koło wymienić --- zdający czy egzaminator --- brak info w instrukcji egz... ?
3.Jezeli "panienka - kierowca" łapie kapcia, może dzwonić po pomoc drogową (dla mnie nielogiczne, wolę jak żona samodzielnie wymieni koło, parę groszy w kieszeni zostanie)
4.Egzaminowany wymienia koło, spada na niego autko -- kto odpowiada, że zrobił sobie krzywdę ?
A teraz opowieść - nauka jazdy na maluchach, lipiec lub sierpień plus 30 w cieniu

Na nauce jazdy (mój kolega dawno temu miał przygodę), złapał kapcia kursant (za kierownicą) , więc zjazd na pobocze, rękawiczki na ręce drugie daje kursantowi ( a kursant oczy wywala).
Dalej było tak: kursan kanapki z teczki, do cienia i konsumpcja. Kolega podnośnik, zmiana koła itd...
Zajęło mu to około 15-20 minut.
Kursant bułkę zjadł, przychodzi i pyta czy mogą jechać - instruktor mówi, że i owszem. Jadą, jadą a kursant z tekstem, panie instruktorze kiedy mi Pan odda te 20 minut które straciłem jak Pan wymieniał koło ?
Kumpla wcieło -- ale szybko wybrną --- ja Panu robiłem instruktarz z wymiany koła, ale Pan nie uważałeś dlatego na kolejnej lekcji będziesz Pan wymieniał samodzielnie

Do czego zmierzam -- normalni ludzie byliby zadowoleni, z instruktarzu -- ale zdarzają się i tacy kórzy wolą wzywać pomoc drogową.
Instrukcja egzaminowania nie przewiduje oceny "za kapcia", więc dla klarowności lepiej podstawić zapasową Lkę

Inna sprawa -- skoro część zdających ma problem ze wskazaniem własciwych świateł, to wymiana koła jest pewnie kosmosem.
Minor napisał(a):W innym wypadku po co na egzaminie teoretycznym pytanie o to jak koło zmieniać należy?
To już trzeba zapytać "ukłądaczy pytań"
Minor napisał(a):Jak dla mnie to takich zachowań awaryjnych powinno się też uczyć, bo potem mamy sytuacje, że kobiecie (a pewnie czasem i facetowi), gaśnie pojazd na środku drogi, nie może zapalić... I stoi jak ciele na środku, zamiast zepchnąć. A jaka pani oburzona była jak z kolegą zaproponowaliśmy, że przepchniemy... No cóż.
Tutaj też były przygody.
Stoi Lka na awaryjnych, dwukierunkowa, skrzyżowanie, linia podwójna ciągła.
Za Lką - stoi Lka egzaminacyjna. Zdający zadaje pytanie, co mam robić bo jest podwójna ciągłą....,
Egzaminator odpowiada - prosze Pana to Pan jest na egzaminie.....
Z tyłu robi się korek, z przeciwka jada auta.... stoimy
Konsternacja zdającego, konsternacja egzaminatora, korek się robi....
A co robi Lka nauki jazdy -- nic, stoi, awaryjne, wewnątrz siedzi kursant, siedzi instruktor.
Wszyscy mysla -- auto zgasło, zaraz odpali pojedzie -- ale gdzie tam...
Egzaminator mówi do zdającego, proszę zatrąbić (wiadomo że obszar zabudowany) no ale jakoś trzeba ruszyć tę Lkę....
Wrescie z Lki wyskakuje Pani instruktor i już chce "opiurkować" trąbiących, ale patrzy a to trabi Lka z egzaminu, lekko w szoku nie wie co ma robić...
Egzaminator uchyla szybę i pyta --- może pomóc Pani instruktor, coś się stało ?
Nie nie nic się nie stało -- tylko auto się nam zepsuło

A moze by tak zepchnąć ten pojazd na bok - pyta egzaminator ? A Pani instruktor ździwiona -- jak to zepchnąć ?
No normalnie mówi egzaminator -- nie wie Pani jak się pcha ?
Wyobraź sobie, że zepchnęły - pomógli szybciutko piesi kórzy stali i obserwowali sytauację -- no ale skąd piesi czy kierowcy mieli wiedzieć, że trzeba popchnąć -- skoro nikt nie prosi tylko siedzi w aucie dość długo.
W programie szkolenia powinno być obowiązkowe zmienianie kół - takie jestmoje zdanie, ale ja sobie mogę gadać...