sankila
Ale w dalszym ciągu podtrzymuję swoje zdanie, że z najbardziej typowego wypadku zrobiono wielką sensację tylko dlatego, że brała w nim udział L-ka.
Bo gdyby może dziewczynie nie groziło XX lat więzienia za to że spowodowała wypadek to by i nic nie było.
Nie wiem czy do śmiechu by ci było na któreś godzinie jazdy L gdzie nie masz jakiegoś doświadczenia w samej jeździe ( nie oszukujemy się te 30 godzin i nawet zdany egzamin za 1 razem nie jest to powód gdzie możemy mówić, że jesteśmy doświadczeni kierowcy ), a tu tym bardziej podczas jazdy L z instruktorem, któremu jak by nie patrzeć wsiadając do L masz jakieś zaufanie, że gdy coś pójdzie źle on nam pomoże, i ufamy właśnie przed takimi przypadkami. Fakt instruktor, to TYLKO człowiek, więc jest narażony na takie same rzeczy jak każdy człowiek, czyli stres, przemęczenie itp rzeczy. Tylko nie wiem czy podczas któreś godziny jazdy gdzie
uczysz się jeździć nagle okazuje się, że spowodowałeś wypadek, a w nim zabiłeś dwójkę osób i jeszcze za to ci grozi odpowiedzialność karna. Fakt polskie prawo jest dziurawe, i teraz to będzie raczej kwestia kto ma lepszego mecenasa. Może skoro mamy takie prawo, a nie inne, że podczas naprawdę dużego wypadku wina nagle przechodzi na kursanta , to wprowadzimy coś ala jak w stanach z tego co pamiętam każdy jeździ uczy się jeździć na własną rękę przez jakiś okres czasu przychodzi na egzamin i pokazuje swoje umiejętności czego się nauczył. Bo jeśli według mnie kierowca dajmy na to by spowodował po 2,3,4, czy 5 godzinie czy nawet 29 na L wypadek i duża szansa jest że to będzie jego wina to ja tu nie widzę do końca właściwości jazdy z instruktorem, Równie dobrze ktoś kto nie ma prawo jazdy może zabrać/pożyczyć auto pojechać na drogę przywalić w kogos zabić 2 osoby i też będzie sądzony za wypadek z zabitymi osobami. W polsce po prostu prawo jak to tam gdzieś czytałem nie przewiduje/nie określa do końca kto jest winny temu wypadkowi. Według jakiś tami przepisów, do których oczywiście też można brnąć bo skoro niema innych to chyba się brnie do tych co ci są najbardziej na ręke kursant prowadził L więc on fizycznie kierował autem on miał hamulec, gaz, sprzęgło kierownice i tak dalej. To teraz mi powieźcie po co instruktorowi, dodatkowe pedały ? Po to bo przepisy nakazują ? Po to by na swojej wygody ośrodki ruchu nie musiały za często "klepać" aut , gdzie kursant za późno wciśnie pedał hamulca ? Bo ja powoli dochodzę do takiego stwierdzenia, że właśnie do tego na własnego bezpieczeństwa te rzeczy są by szkoły L nie musiały za często naprawiać aut. Bo skoro JA bym jechał na L a obok mnie instruktor, to jeśli się stanie coś większego to już nie odpowiada instruktor tylko JA ( czytaj kursant ) To jak to jest że co stłuczka ok instruktor odpowiada, a jak zabiliśmy ludzi to już tylko odpowiada kursant. Może jeszcze będziemy na kursantów nakładać punkty karne, i jeśli popełnią jakieś wykroczenie na L podczas jazdy z kursantem to może nie instruktor dostanie punkty tylko prowadzący L kursant i na zaś będziemy dawać punkty ?