przez qwer0 » poniedziałek 08 września 2008, 07:08
Witam!
Mialem dzisiaj ciekawa historie, ktora dopisala sie na stale, do zyciorysu mojego autka w postaci wgniecen i rys.
Otoz wczoraj, trasa Lublin-Włodawa, ok. godziny 20 w kierunku Lbna straszny korek, bo to koniec weekendu i wszyscy z nad jezior wracaja.
Jade od strony Lbna (bardzo male natezenie ruchu), chcac skrecic do siebie na posesje (w lewo) wlaczam kierunkowskaz, zwalniam, ustaniam sie przy osi jezdni. Juz sie zatrzymalem przy osi, tuz przed moim wjazdem, gdy nagle jakis pacjent (jadacy z naprzeciwka) odbija mocno w bok i przerysowywuje mi caly bok, obrywa lusterko, wgniata drzwi i na koncu niszczy rower wraz z bagaznikiem, ktory byl na haku.
Mnostwo huku, pelno iskier, i nikt sie nie zatrzymuje, wszyscy jak sobie powoli podjezdzali, tak podjezdzaja dalej.
Wylaczam silnik, wlaczam awaryjne, wysiadam i jako ze wolno jechali zaczynam goscia gonic pieszo. Ale nagle koreczek popuscil i klient dal po garach. Wracam do fury, szybka nawrotka i gonie goscia.
Jakims cudem mi sie to udalo, wyprzedzilem go, powolutku hamuje (wcale nie gwaltownie, wcale nie zajechalem drogi, chociaz bylem tak bardzo wnerwiony, ze nie ukrywam iz mialem na to ochote) i gosc laduje mi w dupsku, czym do konca wykancza moj biedny rowerek :(
Gosc sie nie poddaje i dalej chce uciekac, na szczescie w tym samym momencie nadjezdza z naprzeciwka policja i goscia zatrzymuja.
Mial prawie 2 promile w wydychanym powietrzu.
Teraz pytanko. Gonic takiego goscia, czy go nie gonic?? Gdybym go nie dogonil, to bym musial autko z wlasnej kieszeni naprawiac, bo swiadka na to zadnego, a widzialem tyle, ze była to srebrna meganka, a to troszki przymalo .
Dogonilem i policjant uznal, ze dobrze zrobilem, jednak gdyby gosc byl trzezwy, to z powodu braku swiadka, ja bylbym sprawca tego dzwona w moj tylek, jako ze zajechalem mu droge, bo kierowca i pasazerka tak twierdzili – bronili się jak mogli, do momentu, gdy policjant kazal mu dmuchnąć w balonik, nawet usłyszałem text, ze to ja powinienem im kase za ich oberwane lusterko oddac – LoL (na szczescie ktos sie zatrzymal i potwierdzil moja wersje, ze nie hamowalem gwaltownie, ani nie zajechalem drogi, a poza tym gosc byl nawalony, wiec i tak na niego by poszlo).
Nikt za cholere nie pomoze, a wystarczylo by, ze osoba, ktora jechala przed nim by sie zatrzymala i gosc tez zatrzymac by sie musial. Ale nie, wszyscy widzieli, podziwiali i jada dalej.
Byl jeden facet, ktory jechal spory kawalek za nim, ale widzial wszystko (sporo tych iskier, a ze ciemno to i widac fajnie je bylo :P ), podjechal, spytal sie jaka to byla fura i pomogl mi goscia dogonic, za co bardzo mu dziekuje.
Ale co z reszta? Mimo, ze wiedzieli ze nie omijam korka, tylko probuje goscia dogonic, to specjalnie utrudniaja jazde. Padaka.
Jestem ciekaw jak inni, przykładni kierowcy z tego forum by zareagowali? Gonilibyscie goscia??
A gdybyscie byli swiadkami takiego zdarzenia, pomoglibyscie goscia zatrzymac??
Qje za uwage ;]
Pozdrowka!
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków