Artykuł traktujący o zdobywaniu PJ

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Artykuł traktujący o zdobywaniu PJ

Postprzez Neurot » piątek 27 marca 2009, 11:31

Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Khay » piątek 27 marca 2009, 12:14

Właśnie miałem zamiar o tym wspomnieć. :>

Pomijając braki u autora ("koperta" na placu manewrowym? :? ) jest w tym artykule w zasadzie sporo tez i wniosków, które na tym forum pojawiały się wielokrotnie i raczej są słuszne. Ale że egzamin w Polsce jest trudny wybitnie to już chyba lekka przesada. Po prostu system jest tak skonstruowany, że umożliwia (przez nieszczelność i szkoły-krzaki) podejście do egzaminu osobom, które nie są do tego przygotowane (przykłady w artykule dot. w zasadzie tylko takich osób). No to jakim cudem zdawalność ma być na poziomie wyższym?

Dodatkowo dla tych którzy lubią się pośmiać z buców polecam ten artykuł. Generalnie zabawnie wygląda, jak ktoś próbuje innym wmówić, że za przekroczenie prędkości o 20kmh dostał 7 pkt. karnych. Bo taryfikator to jakiś tajny dokument jest... ;) No i naturalnie miś strasznie pokrzywdzony, bo bezczelny egzaminator czepił się skręcania w lewo z jednokierunkowej ze środka "jak wszyscy"... :roll: Gość twierdzi, że ma oktany we krwi. Znaczy to dla mnie tylko tyle, że mózg ma kiepsko ukrwiony... :/

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cman » piątek 27 marca 2009, 13:22

Mnie się najbardziej podoba ten fragment:

Nie życzę nikomu utraty prawa jazdy. To przygoda, która w moim przypadku oznaczała prawie trzy miesiące walki z biurokratyczną machiną. To nie tylko podejście do egzaminów. To walka, załatwianie, telefony i niezliczona ilość papierków. I - było nie było - 918 zł w błoto, nie licząc dojazdów do Włocławka i Łodzi. Skutek? Ja już naprawdę wiem, że nie warto łamać przepisów...

I o to właśnie chodzi facet, o to chodzi...
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Nadzienie » piątek 27 marca 2009, 14:50

Nie no jakby nie patrzeć według mnie nasz system szkolenia a w szczególności egzaminowania to jest kpina... Znając życie zanim rząd to przemyśli i zreformuje to minie sporo lat, jak zawsze.

I nawet się nie dziwię, że ludzie jadą zdawać prawko na Ukrainę...
http://allegro.pl/item592655392_prawo_jazdy_100.html
Avatar użytkownika
Nadzienie
 
Posty: 343
Dołączył(a): sobota 13 maja 2006, 19:36
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez cman » piątek 27 marca 2009, 15:19

A co w systemie egzaminowania jest takiego złego?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Nadzienie » piątek 27 marca 2009, 15:43

Wiesz, wydaje mi się to wszystko takie płytkie bardziej nastawione na kase niż żeby dać delikwentowi te uprawnienia.
Avatar użytkownika
Nadzienie
 
Posty: 343
Dołączył(a): sobota 13 maja 2006, 19:36
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez pirozy » piątek 27 marca 2009, 16:16

Egzamin jaki jest ,taki jest. Ja na swoim mialem pratycznie wszystkie mozliwe podstawowe sytuacje na drodze - od parkowania roznego, przez zawracania tez rozne, zmiany pasow itp. czasem podchwytliwe) Jako ze bylem ostatni egzmain trwal u mnie ok godziny. Przyznam ze zostalem wymaglowany pomimo godzin szczytu :)

A kurs kursowi nie rowny. Wydaje mi sie ze tutaj jest wiekszy problem niz z egzaminami. Jak widzialem ludzi, ktorzy na egzaminie na luku na wstecznym prosto nie potrafili jechac, to chyba nie z egzaminem jest nie halo. Albo po egz poplakani wychodza ze dostali polecenie "na pierwszym mozliwym skrzyzowaniu w prawo" no to skrecili w prawo nba pierwszym z tym ze byl zakaz skretu. Ludzie bardzo czesto ulewaja na podstawowych rzeczach, ktore badz co badz ale da sie nauczyc nawet przy tych 30h. De facto nie powinni podchodzic do egzaminu, a gdyby nie podchodzili, to domniemywam ze odsetek zdajacych przy tych ktorzy powinni podejsc (byc doposzczeni) bylby wiekszy. Takie moje skromne zdanie :)
Ostatnio zmieniony piątek 27 marca 2009, 16:39 przez pirozy, łącznie zmieniany 1 raz
pirozy
 
Posty: 18
Dołączył(a): środa 03 grudnia 2008, 21:06
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez ulan » piątek 27 marca 2009, 16:36

cman napisał(a):A co w systemie egzaminowania jest takiego złego?

może to że cały system jest nastawiony na egzamin, a nie na naukę jazdy i potem skutki tego widać na drodze...
ulan
 
Posty: 21
Dołączył(a): wtorek 24 marca 2009, 10:37

Postprzez cman » piątek 27 marca 2009, 16:44

Dokładnie tak, ale właśnie dlatego nie pytałem o cały system, tylko o sam egzamin.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez kev » piątek 27 marca 2009, 16:49

Trzeba zmienić system szkolenia a nie egzaminowania bo wypadków i tak jest dużo.

To fotki z dzisiejszego przedpołudnia w centrum Krakowa:

http://i42.tinypic.com/sosbkp.jpg
http://i43.tinypic.com/140i0hz.jpg
Obrazek
24.11.2008 Teoria + Praktyka (MORD Kraków) za pierwszym razem :)
http://autormk.pl - Diagnostyka samochodowa
Avatar użytkownika
kev
 
Posty: 367
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 11:52
Lokalizacja: Kraków

Postprzez pirozy » piątek 27 marca 2009, 16:53

Zmiana szkolenia miałaby polegacchyba glownie na zmianie mentalnosci instruktorow wg. mnie, zeby uczyli jezdzic, a nie zdac egzamin. No, ale kasa... Ciekaw jestem w jaki sposob moznaby spowodowac zeby jezdzic uczyli.
pirozy
 
Posty: 18
Dołączył(a): środa 03 grudnia 2008, 21:06
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez kev » piątek 27 marca 2009, 16:58

Zmienić 30 godzin na 40 i skupić się na faktyczniej jeździe a nie na przygotowaniu do egzaminu.
Obrazek
24.11.2008 Teoria + Praktyka (MORD Kraków) za pierwszym razem :)
http://autormk.pl - Diagnostyka samochodowa
Avatar użytkownika
kev
 
Posty: 367
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 11:52
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ulan » piątek 27 marca 2009, 18:39

a może gdyby kursanci więcej czasu spędzali na mieście niż na wydumanym, nikomu nie potrzebnym łuku ucząc się jeździć na wyczucie???
Gdyby nauka jazdy i egzamin zamiast kretyńskiego łuku, obejmowała jazdę po drodze szybkiego ruchu/autostradzie (jako jednym z elementów (konia z rzędem temu, kto zdając w Wawie zobaczy jakąś drogę szybkiego ruchu w czasie kursu i egzaminu, gdzie uczono by ich wyprzedzać na drodze z wykorzystaniem pasa jazdy z naprzeciwka. Nie mówiąc juz o osobach zdających w małych miejscowościach gdzie są 3 czy 4 skrzyżowania na krzyż i w życiu nie widzieli tramwaju (o potem pakują się pod nie w jakiejś Warszawie czy Krakowie, gdzie uczą ze nie wolno się zatrzymywać i przepuszczać pieszych na pasach, ze dopiero należy się zatrzymać jak pieszy wejdzie na pasy....
To zresztą znacznie większy i szerszy temat, bo co do wypadków, to niestety, za wiele z nich jest winna tragiczna infrastruktura drogowa, brak autostrad, dróg szybkiego ruchu (zobaczcie ile czasu zajmuje przejechanie całych Niemiec, bez łamania przepisów, a ile zajmuje to Polsce....
ulan
 
Posty: 21
Dołączył(a): wtorek 24 marca 2009, 10:37

Postprzez skov » sobota 28 marca 2009, 21:29

aż rzesz się uparł na teł łuk ulan. Łuk to jedna z podstawowych umiejętności przyszłego kierowcy. Nie, że pachołki, lusterka, tylna szyba a pewna ważna umiejętność panowania nad pojazdem cofając coby jechać wyznaczonym pasem ruchu jednocześnie nie uderzając w przeszkody. Taki był zamysł wprowadzenia tego zadania.
Nasz system szkolenia bazuje tylko na kryteriach egzaminacyjnych bo ludzie przychodzą po "prawo jazdy" a nie po umiejętności.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Postprzez Dziubasek » poniedziałek 30 marca 2009, 23:35

Cóż, mi sie wydaje że cały klimat sprzyjający pojęciu EGZAMIN jest bardzo negatywny. Ja sam zdałem za 5 razem, i nigdy nie twierdziłem że egzamin był trudny albo coś nie tak z egzaminatorem , fakt są czasem bardzo nieprzyjemni, czepliwi i nastawieni troche anty, ale myśle ze dobrze robią. Moje 4 egzaminy były stosunkowo łatwe, egzaminatorzy też mili, i popełniałem takie błedy za które nie dziwie sie ze oblewalem, cóz moze gdybym szedł nastawiony pozytywnie z myślą że zdam, a nie wystraszony kto mi sie trafi itp to pewnie zdalbym za pierwszym razem. Moj ostatni czyli zdany, był bardzo trudny a egzaminator trafił mi się ponoć najgorszy z całego WORD-u ...zdałem... i przekonało mnie to że można zdać, jeśli się potrafi jeździć. Popełniłem kilka błedów które wytknął mi Pan X ale stwierdził że opanowanie pojazdu, ocena sytuacji na drodze i umiejętnośc prawidłowego poruszania się na jezdni były takie jaki powinny być. Fakt oblewają czasem za naprawde głupiutkie rzeczy jak choćby brak powtórzonego kierunkowskazu na rondzie lub nie ustąpienie pierszeństwa pieszemu który wchodzi na pasy w momencie jak My tez juz jestesmy na pasach itp...
Piąte podejście : 20.III.2009 plac (+) miasto (+)
Czekam na plastik :)
Dziubasek
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 20 marca 2009, 11:07

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 51 gości