Spowiedź wariata drogowego

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Spowiedź wariata drogowego

Postprzez Neurot » poniedziałek 13 lipca 2009, 18:19

Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Xsystoff » poniedziałek 13 lipca 2009, 18:43

Sama prawda :!:
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Khay » poniedziałek 13 lipca 2009, 18:54

Świetny artykuł (a raczej wpis na blogu?) i daje do myślenia... Tuż po zrobieniu prawka czytałem mądrą (z założenia) książkę, gdzie o takim "mam 3h na..." pisali wprost: jeśli przewidujesz, że możesz się spóźnić - zamiast łamać przepisy - wyjedź wcześniej. Tyle że są ludzie, którzy "wcześniej" nie bardzo mogą... :/

A odnośnie wyprzedzania... Jeśli ktoś jechał kiedyś z Białołęki (Wwa) na Gdańsk przez Nowy Dwór (czyli bez przejeżdżania przez Wisłę w Wwie) to pewnie kojarzy odcinek, gdzie są na przemian dwa pasy w obu kierunkach (w sumie są 3, raz dwa w jedną - raz dwa w drugą). Fajne rozwiązanie. O ile oczywiście nie będzie wysepek co 500m... ;) No, ale widziałem ja tylko tam...

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez BOReK » poniedziałek 13 lipca 2009, 19:45

E tam, lepsza jest "obwodnica" Łowicza. Jest dokładnie jak w tym artykule - wysepki co paręset metrów upstrzone podwójną ciągłą, na szczęście z kilkoma dłuższymi wyjątkami. Nie zmienia to faktu, że przed tym odcinkiem z obu stron ludzie lubią pojechać ostro, szczególnie gdy na horyzoncie majaczy coś większego.

No i oczywiście są kilkumetrowe pobocza, które potrzebne są chyba tylko przydrożnym sprzedawcom owoców, a parkujący przy nich klienci potrafią mocno wystawać na pas drogi (to już jest dodatkowe niechlujstwo kierowców). Wczoraj przez takiego miałem szansę zderzyć się z ciężarówką, która wjechała na mój pas by go ominąć. Na szczęście te szerokie pobocza są z obu stron.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez ===Dawid=== » poniedziałek 13 lipca 2009, 21:10

Fajny tekst, odnośnie "spowalniaczy" ostatnio czytałem chyba w motorze że na E7 był sobie podjazd i dwa pasy dzięki którym można było wyprzedzić choćby tiroloty, w gazecie pisali że zlikwidowali to i uwaga! dali wysepki, i jak niby ma być bezpieczniej? Dziwić się że ludzie później na 3 wyprzedzają bo niby gdzie mają wyprzedzić?
Pozdrawiam, Dawid.
Avatar użytkownika
===Dawid===
 
Posty: 230
Dołączył(a): poniedziałek 02 października 2006, 19:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez cman » poniedziałek 13 lipca 2009, 22:14

Ja muszę dojechać na czas, drogi są do dupy, więc ja mogę łamać przepisy, bo ja muszę dojechać na czas.

Ja muszę kupować drogie rzeczy, mało zarabiam, więc ja mogę kraść, bo ja muszę kupować drogie rzeczy.

Ja muszę dostać pozwolenie na budowę, nie chcą mi dać, więc ja mogę dać łapówkę, bo ja muszę dostać pozwolenie na budowę.

Ja muszę współżyć z Magdą, one nie chce się ze mną umówić, więc ja mogę ją zgwałcić, bo ja muszę współżyć z Magdą.

Ja muszę dojechać na czas, ciężarówka mnie spowalnia, więc ja ją wyprzedzając mogę sprowadzić katastrofę w ruchu lądowym, bo ja muszę dojechać na czas.

Gówno mnie obchodzi, że infrastruktura drogowa jest do dupy, że wszędzie stawiają sygnalizatory świetlne powodujące wyłącznie korki, że inni kierowcy nie umieją jeździć, że władza ustawodawcza działa słabo, że przeze mnie ktoś może zginąć albo zostać kaleką... JA muszę...
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez *Raimo* » wtorek 14 lipca 2009, 00:01

Cman mysle ze juz wystarczy tej hipokryzji, bo czytajac twoje posty odnosze wrazenie, ze kreujesz sie na swiecacego przykladem kierowce, ktory nigdy nie lamie przepisow a gdyby oglosic konkurs na najlepszego polskiego kierowce to bylbys murowanym faworytem do 1 nagrody. A najlepsze, ze jakby dobrze poszukac to mozna znalesc informacje o tobie, ze poruszasz sie na codzien mocnym samochodem klasy wyzszej a ponadto lubisz przycisnac na motocyklu (temat o najwiekszej predkosci).

Naprawde ciezko mi zrozumiec dlaczego w kazdym z tematow z "czarnym charakterem" w roli glownej, nie wazne czy jest to pirat drogowy czy niedouczony swiezo upieczony kierowca, z tresci twoich postow emanuje wyrazna krytyka a nawet pewnego rodzaju pogarda. Wlasciwie ciezko znalesc w twoich tekstach odrobine zrozumienia, poparcia szczegolnie gdy ich tresc komentowanych postow jest wyraznie kontrowersyjna.

Ja doskonale rozumiem autora tego wpisu na blogu i jego frustracje, nie pochwalam jazdy na wariata, ale w pewnym sensie jestesmy do niej zmuszani, bo w Polsce zeby zaplanowac w miare dokladnie czas przejazdu trasy to musielibysmy jechac nadranem albo w nocy.
Czy nie uwazasz ze wyznaczenie 3h na pokonanie ok 140 km trasy to jest za malo, moze uwazasz ze nalezaloby wyjechac 5h albo nawet 6h wczesniej?
Ja dalem sobie ponad 2h30m na trase z Jeleniej Góry do Wroclawia, ktora normalnie pokonuje sie w 1h30-1h40m a mimo to nie udalo mi sie dojechac na czas.
Avatar użytkownika
*Raimo*
 
Posty: 139
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 16:22
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez tristan » wtorek 14 lipca 2009, 00:58

*Raimo* napisał(a):Ja doskonale rozumiem autora tego wpisu na blogu i jego frustracje, nie pochwalam jazdy na wariata, ale w pewnym sensie jestesmy do niej zmuszani, bo w Polsce zeby zaplanowac w miare dokladnie czas przejazdu trasy to musielibysmy jechac nadranem albo w nocy.


Albo zacząć jeździć płynnie a nie wariacko. Całkiem sporo opóźniają debile, co im się wydaje, że wariacka jazda jest szybka. Ona jest tylko niebezpieczna. To płynna jazda szybciej do celu prowadzi.

*Raimo* napisał(a): Czy nie uwazasz ze wyznaczenie 3h na pokonanie ok 140 km trasy to jest za malo, moze uwazasz ze nalezaloby wyjechac 5h albo nawet 6h wczesniej?
Ja dalem sobie ponad 2h30m na trase z Jeleniej Góry do Wroclawia, ktora normalnie pokonuje sie w 1h30-1h40m a mimo to nie udalo mi sie dojechac na czas.


No ale czy to powód do zagrażania innym? Skoro wiadomo, że są takie drogi, to trzeba inaczej planować życie. Moja prababcia wiedziała, że coś musi załatwić w odległym mieście, to sobie zaplanowała i szła pieszo cały dzień. A dzisiejszym ludziom wszystko źle. Autostrady za wolne, drogi za ciasne. Muszę, muszę, muszę... Lecę jak wariat, bo muszę być teraz a nie za 15 minut. A później przez kilka lat rekonwalescencja. Albo wieczność... O! tam już nie jest ważne 15 minut zysku.

Najgorzej jednak, że tacy ludzie zabierają ze sobą niewinnych. W sieci pełno jest wspomnień po osobach, które miały pecha spotkać na swojej drodze kogoś, komu się śpieszyło, żeby być 15 minut wcześniej.

Ten gość na blogu pisze, że na każdego coś czeka... Dziewczyna, żona, praca. I dobrze! Niech czekają tak, żeby się doczekały. Bo samobójstwo go do nich nie przybliży. Bycie mordercą też nie (a jak inaczej nazwać debila, który 150 w obszarze zabudowanym zasuwa).

Gość narzeka na wysepki uniemożliwiające wyprzedzanie. No właśnie temu one są, że wariaci lecieli na trzeciego i tylko tak da się ich choć trochę zatrzymać. MUREM.

Nie mówię, że nie zdarza mi się przekroczyć prędkości, ale co innego o 10 czy ew. 20 (na ekspresówce koło Wyszkowa leciałem ostatnio 130), a co innego jak wariat 150 przed obszar.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Neurot » wtorek 14 lipca 2009, 07:37

*Raimo* napisał(a):bo w Polsce zeby zaplanowac w miare dokladnie czas przejazdu trasy to musielibysmy jechac nadranem albo w nocy.

:/
Ja tak sobie to właśnie dziś zaplanowałem.
Wstałem o 2:00, o 2:10 wystartowałem spod Legnicy na Białystok...
Legnica - Wrocław pokonałem w GODZINĘ. Tak, wiem ze droga w remoncie. Mimo to czułem się tam jak w jakiejś grze zręcznościowej.
Przejechać to ciężarówka w nocy, to najzwyklej strach.
Potem Wrocław mnie przywitał. Tam to już w ogóle "sodomia i gomoria".
Pomogło nastawienie "A ja ch*j kładę i dalej jadę", czyli bez żadnych map (navi i tak nie używam), i znaków. Tam chyba biją rekord świata w rozkopywaniu ulic, stawianiu zakazów i wytyczania dziwnych objazdów.
We Wrocku straciłem prawię godzinę by wlatując DK94 wylecieć na DK8. Dla porównania dodam, ze stolicę w nocy pokonuję w około 20 min.
Potem w okolicach Wielunia przez ok. 30km wlokłem się za dziadkiem w fiacie, który nie jechał szybciej niż 50 km/h. Ja za nim, a za mną aut na jakieś 1,5 km. Wysepki i auta jadące z naprzeciwka skutecznie blokowały próbę wyprzedzenia.

Minęło 4,5 godz. Stoję w Bełchatowie na Orlenie i kręcę pauzę.
Mam jeszcze 4,5 godz jazdy, a przed południem muszę być z towarem w B-stoku. Przede mną jeszcze objeżdżanie stolicy przez Grodzisk, Błonie, Nowy Dwór Maz. Chyba przedtem wypiję parę litrów neospasminy.

Zakładając, ze zaczynałbym jazdę ze Świecka, to przez ustawowe 9h. bym przeciągiem przeleciał Niemcy (a jakby nie było korków na autostradach, to bym wleciał sobie na nocleg do Francji). U nas na kraju mój rekord to 650km.

Nie jestem z natury marudą i sceptykiem, ale nasza infrastruktura drogowa to jedna wielka PORAŻKA.

co do artykułu: Nie wypowiem się o stylu jazdy tego blogera (przypuszczam, ze część przekoloryzował nawet), ale bardzo celnie wytknął polskie, drogowe bolączki.
Wiem, ze na forum jest wątek "Co nas irytuje w ruchu drogowym".
Nie wiem jednak kompletnie co tam mam napisać. Tyle tego jest, ze musiałbym pisać dobre parę godzin...
Prościej stworzyć wątek w rodzaju "Co nas nie denerwuje i irytuje w ruchu drogowym?"
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez cman » wtorek 14 lipca 2009, 10:00

*Raimo* napisał(a):Cman mysle ze juz wystarczy tej hipokryzji, bo czytajac twoje posty odnosze wrazenie, ze kreujesz sie na swiecacego przykladem kierowce, ktory nigdy nie lamie przepisow...

Na nikogo się nie kreuję, tylko najzwyczajniej w świecie piszę prawdę. Oczywiście, że łamię przepisy i najczęściej jest to przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Różnica polega na tym, że ja nie dostosowuję (przekroczonej) prędkości do czasu, tylko do, szeroko pojętych, warunków panujących na drodze.

*Raimo* napisał(a):A najlepsze, ze jakby dobrze poszukac to mozna znalesc informacje o tobie, ze poruszasz sie na codzien mocnym samochodem klasy wyzszej a ponadto lubisz przycisnac na motocyklu (temat o najwiekszej predkosci).

E30, którym się obecnie na co dzień poruszam, jest zaliczane do klasy średniej, a biorąc w dodatku pod uwagę leciwy wiek, kiepskie wyposażenie i słaby silnik, to do klasy wyższej trochę mu daleko. Lubię przycisnąć - tam gdzie mogę, a nie wtedy kiedy muszę.

*Raimo* napisał(a):Naprawde ciezko mi zrozumiec dlaczego w kazdym z tematow z "czarnym charakterem" w roli glownej, nie wazne czy jest to pirat drogowy czy niedouczony swiezo upieczony kierowca, z tresci twoich postow emanuje wyrazna krytyka a nawet pewnego rodzaju pogarda.

To już Ci wyjaśnię. Ponieważ, przez piratów drogowych, cioty drogowe i świeżo upieczonych "kierowców" - tych, którzy przypadkiem przeszli przez sito egzaminacyjne, tracę codziennie czas, nerwy i pieniądze. I to w dodatku niemało, każdej z tych trzech rzeczy.

*Raimo* napisał(a):Ja doskonale rozumiem autora tego wpisu na blogu i jego frustracje, nie pochwalam jazdy na wariata, ale w pewnym sensie jestesmy do niej zmuszani...

O właśnie, znowu to samo, w Polsce mało zarabiamy, więc musimy kraść itd. Nie! Mamy fatalną infrastrukturę drogową? Trudno. Dostosowujemy się do niej. A nie dostosowujemy wariackiej jazdy (której ponoć nie pochwalasz) do naszych potrzeb.

*Raimo* napisał(a):Czy nie uwazasz ze wyznaczenie 3h na pokonanie ok 140 km trasy to jest za malo, moze uwazasz ze nalezaloby wyjechac 5h albo nawet 6h wczesniej?

Po pierwsze, jak gość twierdzi, po półtorej godziny przejechał 30 km/h, więc jego średnia prędkość to 20 km/h. I co, taki wynik uzyskał, ponieważ nie mógł wyprzedzić ciężarówki, która jechała 60 km/h? Po drugie, jeżeli warunki powodują to, że trzeba wyjechać 6 godzin wcześniej, to znaczy, że trzeba, a nie rozważać jak to może tak być, że 140 km w 6 godzin. Na jakiejś przepustowej drodze, można ten dystans pokonać nawet w godzinę, ale to nie oznacza, że da się zrobić to samo na innej, bardzo obciążonej ruchem drodze.
W nawiązaniu do tego zapytam, a jeżeli będziesz jechał jakąś drogą, jedyną prowadzącą do danego celu i będzie ona totalnie zakorkowana, wszystko będzie prawie stało, to co, zaczniesz walić poboczem, rowem, polami, bo musisz np. odcinek 100 km przejechać przynajmniej w czasie dwóch godzin? W korku wszyscy grzecznie stoją i nawet jeżeli przejechanie tego odcinka zajmie 6 godzin, to nikt żadnych cudów nie narobi, po prostu 6 godzin i już, bo w korku nic więcej nie da się zrobić. A jeżeli już jest więcej wolnej przestrzeni to wtedy oczywiście można zacząć gnać (bo się fizycznie da) i narażać innych ludzi.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez BOReK » wtorek 14 lipca 2009, 10:06

Wszystko wyraźnie zależy od rejonu albo konkretnej drogi. Ostatnio pokonuję trasę Łódź - Warszawa w obie strony obydwoma popularnymi szlakami i udaje mi się wykręcić czas poniżej dwóch godzin. Przy tym jedyne moje wykroczenia to nadmierna prędkość w granicach do 30km/h ponad jakiś wyjątkowo durny limit (np. 60 na prostej drodze w polu). Rzecz o tyle ciekawa, że planuję tak ze dwie i pół godziny jazdy, wyruszam z opóźnieniem i jestem w stanie być na czas - chyba że naprawdę zawalę wyjazd. No, ale tutaj poza odcinkiem Sochaczew - Warszawa nie ma remontów i obie trasy są zaplanowane z jako takim sensem.

Gdy jednak trzeba pojechac gdzieś indziej - porażka. Nic dziwnego, że państwo tak zwleka ze zmianami w prawie meldunkowym. Ludziom i tak się nie chce podróżować, bo drogi do bani, a kolej się spóźnia i też jest do bani, w dodatku bilety drogie. :D
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez MeatGun » wtorek 14 lipca 2009, 10:24

Jak słusznie zauważył cman tekst nie trzyma się "kupy".

A podstawą problemów są kiepskie drogi w naszym kraju.
W tym chociażby takie zupełnie bez pobocza.

Wszelkie inne narzekania - na wlokące się samochody, ciągłe linie, światła, radary - to koncentrowanie się na sprawach 3-rzędnych.





8)
MeatGun
 
Posty: 53
Dołączył(a): niedziela 01 lutego 2009, 22:41

Postprzez *Raimo* » wtorek 14 lipca 2009, 11:50

Abstrahujac od mlodzierzy w 15 letnich bolidach, ktorzy gnaja zeby zaimponowac panienkom czy kolesiom, ktorzy to wykazuja juz totalnym bezmozgowiem to jednak chyba mozesz przyznac mi racje, ze reszta to osoby, ktore sa zobowiazane dosc scisle trzymac sie terminow i czasu, mowie tutaj o kierowcach ciezarowek, czy tez calej innej rzeszy pracujacych osob konczac na osobach takich jak ja, ktore od czasu do czasu maja pilna sprawe do zalatwienia w innym miescie i nikogo to nie obchodzi ze droga pelna jest sznurow autobusow (akurat tutaj gdzie mieszkam to autobusow w okresie letnio-wiosennym jest pelno a ich wyprzedzanie nie jest latwe ze wzgledu na uksztaltowanie terenu i spore natezenie ruchu) czy tez innych zawalidrog albo sa niekonczace sie roboty drogowe.

Co do plynnej jazdy to masz jak najbardziej racje Tristanie, tylko powiedz mi jak chcesz jezdzic plynnie, kiedy co chwile stoisz w korku bo jest wahadelko albo jakas ciezarowka przeladowana, ktora ledwo rozwija 60 km/h i ciagniesz sie za nia przez pare kilometrow. W efekcie 10 min jedziesz 90 km/h a potem przez 20 min ciagniesz sie 60 km/h a nastepne 30 min spedzasz stojac w korku i tak wlasnie wyglada plynna jazda w Polsce, wiec niedziwcie ze cuda potem sie dzieja jak jest kawalek przestrzeni.

Wracajac jeszcze od odpowiedzi Cmana, to moze rzeczywiscie troche zle cie ocenilem jednak odrobina zrozumienia i wyrozumialosci jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodzila.

Ps: Jesli droga jest zakorkowana na calej dlugosci to poprostu stoje grzecznie, pomagajac sobie inwektywami. Z drugiej strony takie drogi w Polsce sa ogolnie znane wszystkim, np Zakopianka badz kazda inna trasa prowadzaca do popularnych kurortow nadmorskich, np Hel
Avatar użytkownika
*Raimo*
 
Posty: 139
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 16:22
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez BOReK » wtorek 14 lipca 2009, 12:01

A to akurat inna kwestia - bo oczywiście wszyscy jak jeden mąż muszą pchać się tą samą drogą. Nic dziwnego, że sie robia kilkukilometrowe korki. Ja tymczasem jeździłem i na Hel, i w góry nasze piękne drogami alternatywnymi, oczywiście za dnia. Efekt? Pusta droga, której stan może nie jest najlepszy, ale jadąc te 80km/h zamiast setką i tak docierałem do celu szybciej niż ludzie w korku na jedynce. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Khay » wtorek 14 lipca 2009, 12:41

MeatGun napisał(a):Jak słusznie zauważył cman tekst nie trzyma się "kupy".


Trzyma się, trzyma, tylko trzeba czytać uważnie. To nie ciężarówka sama w sobie powodowała opóźnienia, tylko ciężarówka + światła (na nich, cmanie, prędkość spada do 0 - każde zatrzymanie powoduje znaczny spadek średniej prędkości). Do tego pewnie przez te zatory blokowały się też wszelkie wjazdy/ wyjazdy na drogę główną powodując dodatkowe opóźnienia (oczekującym puszczały nerwy -> wymuszali pierwszeństwo -> powodowali hamowanie pierwszego i falę wsteczną).

No, ale jeśli się nie jeździ jakoś często poza miastem i na ogół po drogach dwujezdniowych (a tak by wynikało ze stosunku cmana do zimowych opon, że raczej rzadko jeździ drogami takimi jak opisane w artykule) to ja się nie dziwię, że patrzy się na takiego wariata z góry. :P Sam bym się również do tego nie posunął, bo jeśliby praca wymagała ode mnie takiej ryzykownej jazdy, to poszukałbym innej. Ale potrafię zrozumieć ludzi, którzy mimo wszystko takie ryzyko podejmują. A wystarczyłoby właśnie ułatwić wyprzedzanie...

W programie JB prowadzący często potwarza, że dla ruchu najistotniejsze są: bezpieczeństwo i płynność. A nasi specjaliści skupiają się (przynajmniej teoretycznie) na pierwszym, drugie ich nie interesuje zbytnio. Bo oni tylko właśnie: z domku do pracy przy biureczku... A inni niech się martwią. Albo kupią se samolot... :/

Nie wiem też skąd wrażenie, że autor tego wpisu pochwala taką jazdę, czy ją usprawiedliwia. Moim zdaniem chodziło o coś innego: zwrócenie uwagi na fakt, że waadza w naszym kraju kompletnie zbzikowała i zmierza w ślepą uliczkę. Taki tristan się cieszy, że są krawężniki. Jak ludzie będą przez nie ginąć, to się tylko uśmiechnie, bo to przecie wariaty, takich nie szkoda. Ale do głowy mu nie przyjdzie, że jakby zamiast tych bzdurnych wysepek zrobić tak jak pisałem, trzy pasy niektórych odcinkach i umożliwić bardzo bezpieczne wyprzedzanie, to 90% tzw. "wariatów" zaczęłoby jeździć sensownie. Jakby dojazdy do mniejszych miejscowości łączyć w jeden duży wjazd co naście kilometrów, zabezpieczony odpowiednio, to wysepki byłyby zbędne. Jakby usunąć bzdurne ograniczenia prędkości to ludzie (pewnie nie wszyscy, ale większość) zaczęliby traktować je poważnie (znaczy jak jest 60 to wiem, że jak pojadę szybciej to czeka mnie śliczny poślizg i lądowanie w rowie). Jakby sprzątano odpowiednio po robotach drogowych wszelkie oznaczenia i zamiast 50-tki na 20km bo co jakiś czas jest poprzeczna nierówność stawiać znak w miejscu "uskoku", to ludzie zwracaliby uwagę na znaki a nie stopy auta z przodu. Jakby karano nie tylko wariatów za 110/90 ale również zawalidrogi za 50/90, to może by się ludzie nauczyli, że od zdobywania doświadczenia mają boczne drogi, a nie drogi krajowe. Przykładów możnaby mnożyć...

I porównanie z kradzieżą jest kompletnie nietrafione. Tam zasady są proste, jasne i zrozumiałe. Na polskich drogach - często są skutkiem fantazji/ fanberii/ braku wyobraźni inżynierów ruchu, bądź niechlujstwa drogowców. I przez to właśnie jest, jak jest...

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości