Ta ^^ Pozdrowienia z drogi. Internety na dziko póki co dopisują

Standardowo... plany z rzeczywistością rozjechały sie już na etapie Polski. Pierwsze drogowe komplikacje zaczęły się pod koniec A1... bo drogowskazy na Ostravę były wszędzie pokreślone mimo, że gps tam prowadził... olaliśmy gps, zrobiliśmy kółko na Cieszyn

A potem wieczorem na google sprawdzam, że oczywiście wiadomo, że autostrady w całości nie ma, ale przejazd bez problemu powinien być- jeżeli jest, to oznakowanie jest beznadziejne i kosztowało nas pewnie z godzinę

Jeżeli idzie o ciekawe miejsca, to w trakcie drogi przez Słowenię stwierdziliśmy, że ogarniemy Jaskinię Postojną. (coś się komuś przypomniało, że o czymś takim słyszał, znaleźliśmy wifi, wyszukaliśmy gdzie to i jak to sie nazywa, 'trochę' trzeba było nadrobić, zamiast na popołudnie w okolicach Splitu na wieczór zatrzymaliśmy się z 150- 200 km przed, ale zdecydowanie warto było
Póki co Split i tak sie oddala, bo prawdopodobnie do planu wskoczy PN Krka (właśnie obczajam co i jak)
Na drogi nie narzekam, chociaż jakiejś różnicy większej pomiędzy jazdą po Polsce, a pozostałych póki co nie odczułem. Tak samo większość zlewa przepisy, a drogi są: raz fajne autostrady, raz marne kręte dróżki i tiry jadące przez centra miasteczek. Tu szczególnie zdziwiła mnie Austria, bo zawsze mi się z fajnymi drogami kojarzyła, a okazało się, że zależy gdzie się trafi, do tej pory głównie okolice Wiednia zaliczałem, a tu gdzie indziej bywa to samo 1x1 i ciągnięcie się za tirami co i często u nas.