
Obserwuję to forum od czasów kiedy to sam mordowałem się z kat. B którą w końcu po 5 próbach udało mi się zdać (było to rzutem na taśmę przed nowymi zasadami).
Teraz korci mnie by dosiąść jakiegoś jednośladu

Pragnę dodać, iż wcześniej nie miałem styczności z żadnym motocyklem/skuterem.
I teraz mam pytanie, co bardziej doświedczeni kierowcy by mi poradzili.
Jestem rocznikiem 94 więc z tego co mi wiadomo, mam prawo jeździć na 50cm na dowód osobisty. Sęk w tym, że nie chodzi tutaj już o lans ale strasznie drażni mnie to pyrkanie motorków do 50cm.
Teraz moje pytania:
1. Czy waszym zdaniem warto pakować się w jakąś ścigałkę 50cm? Typu Aprilia rs 50 czy
Yamahę tzr 50? W czasach gdy jeszcze nie posiadałem kat. B interesowałem się właśnie
kupnem któregoś z nich, wykupieniu paru lekcji w jakiejś szkole i śmiganiu na takim.
Motorek głównie służyłby mi do podskoczenia do kumpla, dziewczyny.
2. Zauważyłem, że na allegro wiele motorów 125cm jest sprzedawane jako "zarejestrowane
na 50cm". Czy takie coś przejdzie również nie posiadając żadnej z kat. A tylko dowód w moim
przypadku ? Jakie jest ogólnie wasze zdanie nt. takich 'praktyk'? Prawdę mówiąc chciałbym
ograniczyć mój kontakt z Word'ami do minimum

3. Jak to jest w przypadku jeździe odblokowaną 50'tką więcej niż te 45km/h bez posiadania
kat A? Słyszałem, że policjanci lubią się czasami przyczepić i można dostać nawet 500zł
mandatu gdyż skuter jadący więcej niż 45km/h traktowany jest jak motocykl.
4. Jeżeli podjąłbym się zrobienia prawo jazdy na kat. A2 to co o niej myślicie? Czy trudno jest
zdać na nią egzamin (słyszałem, że bardzo podwyższyli poziom trudności na placu). Czy
w tej kategorii znajdę już przyzwoity motor?
Od razu pragnę zaznaczyć, iż nie chcę i nie mam zamiaru na jednośladzie się ścigać, jeździć na jednym kole itd. Chcę po prostu sprawnie poruszać się nim po drodze, a nie przy prędkości 45 km/h być wiecznie wyprzedzanym przed TIR'y bo to też bezpieczne nie jest
