przez marzanna » poniedziałek 05 maja 2003, 15:01
Wiem ze dla wiekszosci z Was wyda sie to smieszne i nieprawdopodobne...lub pomyslicie sobie ze z żalu ze nie zdałam egzaminu cała wine próbuje zwalic na egzaminatora jednak zapewniam was ze tak nie jest...mialam egzamin, ze mna zdawały 4 osoby jeden chłopak pierwszy na liscie i trzy dziewczyny..ja byłam druga...od samego poczatku egzainator, starszy, ohydny facet po piedziesiatce, robił mi głupie uwagi typu: zalicze ci egzamin ale pojedziemy do mnie i ze mam wsiąść jako ostatnia na jazde po miescie...plac zaliczyłam cudem według mnie powinnam oblac, jednak tak sie nie stało, gdyz egzaminator...nadal snuł jakies fantazje, z poczatku pomyslalam ze to chyba nawet dobrze ze on nie zwraca na wszystko uwagi tzn z korzyscia dla mnie...jednak kiedy zaczął mi kłasc reke na kolano troche sie wystraszyłam...nie wiedziałam co mam zrobic...on zaczął gadke typu, ze jest goraco i powinnam sie rozebrac , albo czy chce z nim zdradzic męża...wystraszyłam się i zadzwoniłam do meża...on sie barzdo wzburzył....postanowił ze bedzie za mna jechał..Mówie wam szczerze ze nie prokowałam tego goscia ubrałam sie zwyczajnie jakna egzamin maturalny..... po wyjezdzie na miasto egz. proponował mi wyjazd do hotelu...a potem do jego mieszkania.. kiedy kazał mi skrecic w ulice na jakiej mieszkał...byłam w szoku, i nagle zorientował sie ze jedzie za mną mój maż, z tego wszystkiegoi wymusiłam pierszeństwo i po egzaminie..:(( nie wiem jak wy ale ja mysle ze nie powinno być takich sytuacji..cały ten stres....uzaleznienie on kaprysu i humoru egzaminatora...wkońcu takie negatywne zachowanie...dla mnie to był szok...to tak jakby mój egzamin był uzalezniony od tego czy pójde z nim do łózka...czy tez dam łapowke..na koniec powiedział mi ze zyczy mi abym trafiła na niego następnym razem.. bo inaczej trudno mi bedzie zdac...teraz wiem ze jesli na niego trafie bede musiała zrezygnowac z egzaminu...ze strachu i z nerwów... :(