Kącik miłośników książki

[Cyryl8]

Balcerowicz był ministrem finansów i wypowiadał się w mediach, później był wicepremierem, więc jego wypowiedzi z tamtego okresu były wiadome.

To bardziej dla tych, którzy nie mogą tego pamiętać.

Jego reformy były konieczne, choć bolesne. Dla takich jak ja pracujących u kogoś, mniej. Choć miałem szczęście pracować w tym okresie u dobrego pracodawcy, za bardzo atrakcyjne wynagrodzenie. W 1987 pracowałem na państwowej posadzie za 120 000zł, w 1988 zatrudniłem się w prywatnej firmie za 600 000zł.
Ale byli ludzie, którzy założyli drobne firmy biorąc kredyty, które spowodowały, że musieli wyjeżdżać za granicę, albo na stałe, albo aby spłacić kredyt za firmy które upadły.
Trochę to przypominało NEP.
Dzisiaj rozumiemy jak były konieczne te reformy, ale wtedy duża liczba ludzi czuła się skrzywdzona.

Nie wiem czy o tym przeczytasz w tej książce.

[Blacksmith]

Jak poderwać dziewczynę? Poznaj tajemnice uwodzenia, flirtu i podrywu. Tomasz Marzec- Nie to żebym miał z tym problem, ale jakoś tytuł tej książki mnie zaintrygował. W książce dużo porad, wskazówek i informacji. O tym jak działają relacje damsko-męskie. Jak zaimponować kobiecie, jak poprosić o numer telefonu od obcej kobiety na ulicy, jak zachowywać się na baletach i czego tam oczekują kobiety, i wiele innych jest zawartych w tej książce gdyby ktoś miał taką potrzebę. Polecam

[Cyryl8]

To jest punkt widzenia faceta, który nie zawsze odpowiada prawdzie.
Cały czas facetem wydaje się, że to oni podrywają dziewczyny, ale faktycznie jest odwrotnie.

Gdy jako nastolatek wraz z kolegami graliśmy na paru kąpieliskach wrocławskich w siatkówkę, wkoło boiska siadał wianuszek dziewczyn obserwujących grę.
Każdy się starał grać jak najlepiej zwiększając w swoim mniemaniu szanse u dziewczyn.
A one nie miały zielonego pojęcia o grze, nie patrzyły który gra lepiej i gdy nam wydawało się, że to my wybieramy dziewczyny, faktycznie było odwrotnie.

[Blacksmith]

Autor jest znanym uwodzicielem robiącym też kursy bezpośrenie z uwodzenia. Więc coś tam wie.

Co do dziewczyn "niby" oglądających mecz to prawda. Nawet zostało to opisane w książce. Te dziewczyny nie przychodzą tam popatrzeć na mecz ani przypadkowo ale aby popatrzeć na facetów.

Ale z tym wybieraniem partnera to musi działać oczywiście w dwie strony. Obie strony muszą siebie wybrać.

[Cyryl8]

kończę słuchać (na majówce byliśmy w Chorwacji, więc miałem sporo czasu podczas jazdy) cykl powieści kryminalnych Chrisa Cartera o detektywie Robercie Hunterze.

z jednej strony to trochę wydumane, przyczyny i sposób postępowania sprawców zbrodni, z drugiej strony bardzo duża staranność w budowaniu postaci oraz ciekawe rozwiązania.

na pewno jedną pozycję warto przeczytać/posłuchać, jak się komuś spodoba, może przeczytać ich więcej.

[Blacksmith]

Bóg Urojony, Richard Dawkins- Richard Dawkins to chyba najbardziej znany na świecie Ateista. W swojej obszernej książce przedstawia argumenty przeczące istnieniu Boga. Analizuje Biblię, opisuje przedstawione w niej absurdy, nieścisłości i niedorzeczności. Przytacza chyba wszystkie możliwe argumenty osób wierzących i przeciwstawia im swoje argumenty. Świetna książka. Szczególnie do polecenia Ateistom czy ludziom wahającym się. Raczej nie dla osób szczerze wierzących bo takowych prawdopodobnie nigdy nic nie przekona.

Bardzo podoba mi się cytat Dawkinsa- "Umrzemy, ale i tak jesteśmy wielkimi szczęściarzami. Ludzi, którzy mogliby być w tej chwili na moim miejscu jest więcej niż ziarenek piasku na Saharze. Większość ludzi, która mogłaby się urodzić nigdy się nie narodzi. Miliardy ludzi się urodziło, ale nie narodziło się tryliardy. Jeśli tylko pomyślimy o wszystkich możliwych kombinacjach genetycznych to uświadomimy sobie jak wielkim darem jest nasze indywidualne życie.

Co do obaw przed śmiercią to podoba mi się cytat Marka Twaina- "Nie boje się śmierci. Świat istniał już miliardy lat zanim się narodziłem. I przez ten cały czas nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Po mojej śmierci będzie tak samo".

[Cyryl8]

Bóg Urojony, Richard Dawkins- Richard Dawkins to chyba najbardziej znany na świecie Ateista. W swojej obszernej książce przedstawia argumenty przeczące istnieniu Boga...

totalnie bez sensu.
jeżeli jest ateistą, to niech sobie będzie, ale po co przekonywać do tego innych?
zachowuje się dokładnie jak świadkowie Jehowy, tylko w drugą stronę.

wiara lub niewiara jest indywidualną sprawą każdego.
co więcej wiara to nie matematyka czy fizyka nie musi, a raczej nie może być logiczna, więc logiczne argumenty są bezcelowe.

cały urok naszego świata jest w różnorodności, każdy jest inny.
gdyby świat zamieszkiwało prawie 8 mld ludzi o identycznych poglądach np. jak ten autor, to on sam powiesiłby się na najbliższej gałęzi z nudów.

[Blacksmith]

Świadkowie Jehowy czynią źle, że próbują namawiać innych do tej sekty. Wielu ŚJ ma problemy psychiczne, depresje, brak tożsamości. Wielu czuje się źle w tej organizacji ale tkwią w niej bo np. tkwią w niej ich rodzice, rodzina, mają znajomych jedynie należących w tej organizacji (bo też organizacja źle na to patrzy jeśli zadają się z ludźmi spoza organizacji) i bardzo trudno podjąć decyzję o opuszczeniu tej sekty. Też z uwagi na to, że taka osoba po opuszczeniu jest poddawana ostracyzmowi przez byłych współwyznawców.
W większym lub mniejszym stopniu podobnie jest z innymi wyznaniami.

Ktoś kto przeczyta "Boga Urojonego" może się wręcz uratować bo książka może go zniechęcić do wstąpienia do jakiegoś wyznania jeśli jest osobą wahającą się. A więc moim zdaniem Richard Dawkins i jego książka są jak najbardziej OK i mają sens.

Zamiast tracić czas na spotkania wyznaniowe, modły do nieistniejących rzeczy (równie dobrze można się modlić do tapczanu czy zmywarki do naczyń z takim samym efektem) to można ten czas spożytkować dużo bardziej efektywnie.

Ale oczywiście koniec końców każdy robi co chce, Dawkins przecież siłą nikogo nie namawia do Ateizmu. Jedynie daje opcję: "Jeśli jesteś osobą wahającą się to możesz przeczytać moją książkę i sam wyrobić sobie opinie. A co będzie dalej to już Twoja sprawa".

Ja po przeczytaniu książki jeszcze bardziej utwierdziłem się w poglądzie na brak sił nadprzyrodzonych. Zapoznałem się m.in. z nieznanymi mi argumentami, informacjami, także Biblijnymi nieścisłościami, (każdy choć trochę myślący kto przeczyta Stary Testament stwierdzi, że starotestamentowy Bóg to istny diabeł wcielony), itd. A więc dla mnie był sens.

[Blacksmith]

Równie dobrze mógłbyś napisać, że totalnie bez sensu jest praca np. terapeutów uzależnień bo czy ktoś pije, pali czy ćpa to jego indywidualna sprawa. I jest to prawda.

Ale do terapeuty uzależnień zgłaszają się ludzie, którzy widzą, że jest problem. Tak samo jeśli ktoś należy do jakiegoś wyznania albo chce przystąpić do wyznania ale ma wątpliwości to może poczytać Dawkinsa.
Ani terapeuta ani Dawkins nie wyważają ludziom drzwi i nie wchodzą siłą do ich domów aby przekonywać do czegoś.

[Cyryl8]

chyba nie rozumiemy się.
nie możesz wiary w jakiegokolwiek boga, który nie popiera przemocy porównywać do uzależnień.

tylko część ludzi w kościołach, cerkwiach, meczetach przychodzi modlić się w Twoim rozumieniu.
część przychodzi, aby wyrwać się z kieratu życia, zatrzymać się na chwilę, zastanowić nad sobą i swoim postępowaniem, pomedytować, odpocząć psychicznie.

widzisz wiarę bardzo jednostronnie, jak w bajkach.

[gumik]

Wiara jest widocznie jakąś ludzką naturą i jest potrzebna. Skoro na całym świecie, w różnych grupach etnicznych, często odseparowanych od siebie, powstał jakiś rodzaj wiary. Są ludzie, którzy wiarę wykorzystują dla swojej korzyści materialnej. To trzeba krytykować.

[Blacksmith]

część przychodzi, aby wyrwać się z kieratu życia, zatrzymać się na chwilę, zastanowić nad sobą i swoim postępowaniem, pomedytować, odpocząć psychicznie.

Ale to już co innego. I owszem... Dawkins przytacza rozmowy z ludźmi, którzy mówili mu wprost, że oni tak naprawdę nie wierzą ale należą do wspólnoty wyznaniowej w celach towarzyskich aby nie czuć się samotni, itd. I wszystko w porządku. Co prawda są przeróżne wspólnoty i organizacje, nie tylko religijne i ja bym jak już wybierał między takimi, ale jak ktoś chce to niech należy do religijnej.

Moja niewierząca babcia fanka medytacji lubiła wejść do kościoła poza nabożeństwami bo uważała to za dobre miejsce do medytacji.

widzisz wiarę bardzo jednostronnie, jak w bajkach.

Jak już napisałem... Jeśli ktoś chodzi do np. meczetu tylko w celach towarzyskich to OK. Ale z wiarą w Boga ma to mało wspólnego.

Wiara jest widocznie jakąś ludzką naturą i jest potrzebna. Skoro na całym świecie, w różnych grupach etnicznych, często odseparowanych od siebie, powstał jakiś rodzaj wiary.

W książce jest to omawiane.

Ludzie zawsze mieli tendencje do tłumaczenia sobie nieznanych i niezrozumiałych (w swoich czasach) zjawisk. I naturalnym odruchem było, że za tym musi stać coś wyższego, jakaś mocarna istota. A jeśli jest mocarna to też trzeba oddawać jej pokłony. Doskonałym przykładem są pioruny i Zeus. Potem jak już odkryto skąd biorą się pioruny to o Zeusie zapomniano.

Często wiara służyła aby podporządkować sobie ludzi, aby byli posłuszni.

[Cyryl8]

to nie jest tak, że każdy wierzący, powiedzmy naszej wiary, przyjmuje, że Bóg jest starszym panem w białej tunice, jak w katechiźmie dla pierwszych klas szkoły podstawowej, wszystko przyjmuje bezkrytycznie, bezmyślnie klepie pacierze i uznaje każdego księdza za najwyższy autorytet.

on rozmawia z ludźmi jakich sobie wybiera i jacy chcą z nim rozmawiać.
większość ludzi sprawy wiary traktuje bardzo osobiście, ani nie obnosi się z tym jak to teraz modne, ani też nie bardzo mówi na ten temat.

wiara była, jest i będzie wykorzystywana przez niektórych jak wszystko inne.

chyba się pomyliłeś, bo o Zeusie nikt nie zapomniał.
nawet w dzisiejszych czasach, w naszym kraju mitologia grecka jest obowiązkową lekturą szkolną.

[Blacksmith]

Za wiele słów odbierasz zbyt dosłownie. Z tym zapomnieniem Zeusa chodziło w sensie o to, że raczej mało kto obecnie w niego wierzy i że to on ciska porunami na niebie.
A że każdy o nim słyszał to wiadomo.

[Cyryl8]

Za wiele słów odbierasz zbyt dosłownie...

ja odczytuję tylko to co napisałeś, nie więcej.

jak nie napisałeś teorii względności w swych postach, to ja jej tam nie odczytam.