Zamknięcie wrocławskiej fabryki autobusów Volvo.

[Cyryl8]

w marcu przyszłego roku wrocławska fabryka autobusów Volvo zakończy działalność.

koncern Volvo przestanie produkować autobusy, będzie tylko wytwarzał chasiss (podwozia z zespołami napędowymi) dla innych producentów (Bova, VanHool, Irizar i inni). podwozia te będą produkowane tylko w Szwecji.

Volvo było dobrym klientem dla wrocławskich OSK w kat. D.
kiedyś aby poruszać się po terenie zakładu autobusem pracownikom wystarczało wewnętrzne zezwolenie, od chyba 8 lat obowiązkowe stało się prawo jazdy kat. D
8 lat temu pierwszych dwóch pracowników Volvo trafiło do mnie, w tym tygodniu dwoje pracowników ostatniego rzutu rozpoczęło jazdę na kursie tej kategorii i koło się zamknęło.

trochę to smutne, bo ponad 1500 osób straci pracę.
grubo ponad 100 osób z Volvo przeszło przez moje ręce i chociaż narzekali na firmę, to rzadkością byli pracownicy pracujący krócej niż 10 lat.
wszystko to wysoko wykwalifikowani pracownicy, pracujący w systemie z naciskiem na wysoką jakość i solidność.
już w dziale kadr inne firmy zaciągają informacje o pracownikach i na pewno większość z nich znajdzie zatrudnienie bez trudu.

co prawa w tym miejscu powstanie fabryka produkująca pompy ciepła, ale mimo to szkoda.

[Blacksmith]

Szkoda. Niby tania siła robocza, niby dobra logistycznie lokalizacja bo Polska to środek Europy... a jednak okazało się nierentowne.
A może wojna zrobiła swoje i nie mają już zamówień/nie mogą sprzedawać na wschód? Ale szczegółów nie znam.

[Cyryl8]

Nie zrozumiałeś, koncern Volvo całkowicie wycofał się z produkcji autobusów z powodu polityki firmy, która poszła w innym kierunku, a że autobusy tej firmy były produkowane we Wrocławiu, to padło na nas.

Przyczyną zaprzestania produkcji nie były względy ekonomiczne.
Był zbyt, był zysk.

[Blacksmith]

W internecie czytałem, że fabryka przynosiła straty. Ale powiedzmy nawet, że był zysk to dziwna taka polityka aby zamykać rentowny biznes.

[Cyryl8]

Prawo jazdy kat. D nie robią tylko pracownicy produkcyjni, ale też Ci z biura, osoby z działu sprzedaży, parę z dyrektorskich stanowisk, bo mogą.

Nie znamy założeń rozwoju Volva, trzeba dodać, że chyba od 2010 roku właścicielem tej wytwórni pojazdów jest chiński koncern Geely.
Volvo zamiast autobusów rozpoczyna produkcję chasiss dla innych producentów tych pojazdów, która będzie w Geteborgu.

Volvo produkuje również maszyny budowlane i rolnicze, we Wrocławiu był dział koparko-ladowarek, który został zamknięty jakiej 5 lat temu I pracownicy w ramach odprawy dostali kurs prawa jazdy kat. D.
Także pamiętając o tym wydaje się, że taką decyzję podjęto dawno, a proces wyhamowywania i w końcu zamknięcia fabryki zaczą się dużo wcześniej.

[Autobusiarz]

Volvo już od dawna nawet nie startowało w przetargach na dostawy autobusów dla komunikacji miejskiej.Nie byli konkurencyjni cenowo,zaś do jakości ich autobusów sam mam zastrzeżenia-modele 7000,7700,7700A były miernej jakości-już przy przebiegu 700 tys.nadawały się do kasacji-pękające poszycia i kratownice,popękane kokpity,szarpiące skrzynie biegów.Okładzina podłogi w klasie pasażerskiej była tak zużyta,że trzeba było wstawiać stalowe łaty.Mało trwałe silniki.

Przy Mercedesie czy nawet Solaris to była po prostu tandeta.Citaro 1 z nalotem 1 mln 300 tys.km wygląda i jeździ lepiej niż Volvo z przebiegiem 600 tys.

Co do pracowników z rzekomo długim stażem pracy to dziwne-wynagrodzenia jakie oferowali były poniżej Wrocławskiej średniej rynkowej.

Dlaczego kazali robić pracownikom kat.D do jazdy po ogrodzonym,zamkniętym,prywatnym terenie?

[Cyryl8]

Prawo o Ruchu Drogowym Art.1.2.

Te modele o których piszesz, to trochę wiekowe i pamiętaj jak kierowcy je na początku traktowali.

[Cyryl8]

co do tej jakości autobusów Volvo.
gdy zaczynałem szkolenie pracowników Volvo około 2015 roku ci podczas jazdy wskazywali mi autobusy MPK ich firmy (7000), które były wyprodukowane jeszcze w Jelczu, czyli nim Volvo zbudowało fabrykę na Mydlanej.
wynikało z tego, że te autobusy MPK eksploatowało prawie 20 lat i jeszcze jeździły na liniach.
myślę, że podczas tych 20 lat te autobusy przejechały trochę więcej niż 600 000km.
szacuję, że przeciętny autobus w komunikacji miejskiej przejeżdża rocznie około 80 000km.

problem jest w tym, że MPK do jakiegoś czasu było zarządzane jak za PRL, kupując pojazdy na własność.
pojazdy się zużywają i eksploatowanie je ponad pewien okres powoduje tylko straty.
w takich wypadkach dobrym rozwiązaniem jest leasing, gdzie po pewnym okresie rezygnuje się z pojazdów nie ponosząc strat, tak jak MPK postąpiło z autobusami Mercedes.
dodam, że przed podpisaniem umowy między MPK i Mercedesem szkoliłem pracowników ich serwisu na kat. D.

utrzymywanie pojazdów użytkowych ponad 5-8 lat generuje straty, utrzymywanie w eksploatacji autobusów o przebiegu ponad 800 000 jest z punktu widzenia ekonomii bez sensu.

[gumik]

Był zbyt, był zysk.

Zawsze może być większy zysk. Nie wiadomo. Może zamknięcie tej fabryki miało służyć tylko temu żeby pieniądze inwestować w coś co przyniesie o wiele więcej $$$.

[Cyryl8]

To że koncern Volvo stał się własnością Chińczyków może wiele zmieniać.

[Radhezz]

utrzymywanie pojazdów użytkowych ponad 5-8 lat generuje straty, utrzymywanie w eksploatacji autobusów o przebiegu ponad 800 000 jest z punktu widzenia ekonomii bez sensu.

Akurat pracuję w firmie (prywatny przewoźnik) gdzie eksploatuje się pojazdy nawet z drugiej połowy lat 90-tych... Kosztów nie znam, bo mnie to nie interesuje, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że w tym stwierdzeniu jest dużo prawdy. Autobusy Setra czy Mercedes mimo wieku jakoś się trzymają, ale nowsze budżetówki typu SOR-a czy Solbusa to się sypią na potęgę. I nie zrozumcie mnie źle - w większości przypadków te pojazdy teoretycznie da się odratować, ale trzeba by było taką maszynę na pół roku na warsztat odstawić, i w remont wpakować więcej niż jest aktualnie warta... Więc jeździ to póki nie dojdzie do jakiejś krytycznej awarii.

Ja tam kierownikiem tego grajdołu czy tam prezesem nie jestem, nie moja w tym głowa żeby to się opłacało, ale widzę że od 3 lat nie ma na firmie żadnego nowego autobusu. W tym roku coś się ruszyło, sprowadzono kilka sztuk używanych Sprinterów z Francji, ale to pod konkretne zlecenie/umowę. Do tego jednego Mercedesa Citaro i SOR-a. Wspólnym mianownikiem tych zakupów jest norma EURO5, bo poniżej to nie ma co startować nawet do przetargów.

Zastanawia mnie tylko po co w tej sytuacji trzymać na placu absolutne wraki... Bo można?

[Cyryl8]

Pamiętam jak na początku lat '90-tych do wrocławskiego PKS-u sprowadzono pierwszy raz autobus z zachodu.
Oczywiście nie nowy, ale taki poleasingowy około 5 letni.
Elektryk wychowany na naszych Autosanach nie mógł się nadziwić, że złączki konektorowe są jak nowe, a nie jak w naszych w tym wieku sine.

W jednym z wrocławskich OSK autobus, który 11 lat temu był już wiekowy, ów w którym była pęknięta szyba, ostatnio widziałem odmalowany.
Zadzwoniłem aby dowiedzieć co z nim i okazało się, że nikt już go nie kupi, ale jako drugi pojazd w razie awarii pierwszego VznHoola doskonale spełnia swoje zadanie.

Kiedyś w tej firmie był autobus Solpol taki wynalazek, który na potęgę się psuł, a szczególnym utrapieniem była elektronika - autorski wynalazek tej nieistniejącej już firmy.
Bywało tak, że gdy przycisnęło się pedały hamulca instruktora, układ wchodził w tryb awaryjny, trzeba było włączyć silnik na 2 minuty, aby resetował się.
Ponieważ dotyczyło to mnie poprosiłem o wszystkie faktury z napraw, podliczyłem ile dni pojazd nie był eksploatowany i przedstawiłem szefom firmy wyliczenie w Excelu, z którego wynikało iż gdyby wzięli w leasing nowy pojazd to kosztowałoby ich więcej tylko 1 tysiąc złotych miesięcznie.
W rezultacie w trybie natychmiastowym sprzedali ten autobus I kupili poleasingowego VanHoola z Francji, który u nich jeździ do dzisiaj przy awaryjności do zaakceptowania.