Właśnie leci mi 4-ty rok na autobusie w PKS, systuacji podbramkowych, że tak powiem, to zdarza mi się mniej niż 2 w ciągu roku. W MZK/MPK takich przypadków bywało niegdyś dużo więcej, ale obecnie kierowca jest odgrodzony od "przedziału chlewnego", więc póki sam nie wyjdzie zainterweniować, to może się czuć
względnie bezpieczny - przynajmniej w stosunku do PKS, gdzie kierowca czasem nie ma nawet dykty za plecami i może dostać w łeb w czasie prowadzenia pojazdu. Niejednemu z naszych już dupę uratowała jazda bez pasów, bo by nie zdążył zareagować (tak, wiem, przepis mówi o taksówkarzach, ale policja przymyka na to oko, przynajmniej u mnie).
Aż mi się przypomniała ta sytuacja z trasy, którą sam czasem jeździłem
Brutalne pobicie kierowcy autobusu w Grodźcu. W tej sytuacji zmiana przepisów - poza wyższą karą ewentualnie dla sprawcy - nic by nie zmieniła. Ot, fałszywe poczucie bezpieczeństwa, bo można "bardziej" dochodzić swoich praw, ale jak już będzie "musztarda po obiedzie".
Dlatego bym wolał jednak podejście
@ks-rider: dać ludziom może nie tyle broń palną, co w ogóle jakieś sensowne prawo do obrony, bo z tym w naszym kraju jest bardzo krucho - jak trzech uzbrojonych w noże/maczety/siekiery oprychów napada człowieka, to nie daj Boże, żeby któregoś okaleczyć trwale, lub zabić, (choć tu zdania są podzielone, która opcja jest lepsza), bo zaraz
będzie przekroczenie granic obrony konieczniej. Otóż tak być nie powinno: jeśli bandzior decyduje się na podjęcie działań bezprawnych, wchodzi na ścieżkę agresji, napadu, to nie powinno go bronić już żadne prawo; przekraczając jego granice sam tej obrony się pozbawił.
Swoją drogą zanim siadłem na autobus, jeździłem ciężarówką, i też mimo tego że omijałem niebezpieczne rejony, to i tak się trafiła sytuacja że na parkingu pod Brnem rozwiercili mi zamek od korka i opróżnili kotły do połowy zanim ich wystraszyła wezwana policja... A co mają powiedzieć koledzy jeżdżący na dzikie kraje, jakie piekło mieli pod Calais, i zero pomocy ze strony władz czy służb porządkowych, tylko jeszcze zarzuty za przemyt imigrantów, pocięte plandeki, uszkodzony towar, zatrzymane zestawy. A weż rozjedź takiego dzikusa, to jeszcze zabójstwo mogą przyklepać... A co, jak się bawić, to się bawić, a potem narzekać, że nie ma komu jeździć... W sumie to podejrzewam, że wciąż na parkingu niejeden na noc wiąże drzwi na pas...
Na kraju wbrew pozorom niby jest bezpieczniej, ale.. no to jeszcze zależy z czym się jeździ. Zauważyliście, że po drogach poruszają się ciężarówki oznakowane logami producentów np. pasz, okien, nawozów, a takich z logo dyskontów elektronicznych nie ma wcale?