no nie wiem.
jeżeli porównam sobie co działo się na drogach powiedzmy 15-20 lat temu, to jeżdżenie po alkoholu było nagminne.
po treningu szło się do knajpy wypijało się dwa, niektórzy więcej, piwa i samochodem do domu.
wracanie po imprezie zdarzało się, mi nie, ale w moim środowisku nie było to rzadkością.
dzisiaj po graniu jedno piwo nie więcej, część tylko soczek, niektórzy bezalkoholowe.
na imprezę taksówką w obie strony.
w 1997 roku w Polsce zginęło na drogach 7 311 osób, w 2017 - 2 831.
na to ma wpływ:
lepszy (choć niewiele) stan dróg, sam jeżdżę nad morze kilkanaście razy w roku i dojazd czy S3, czy częściowo S5, czy S8 później A1, to niesamowita wygoda i dużo większe bezpieczeństwo.
obeznanie się z nowszymi, szybszymi samochodami, większość Polaków okres fascynacji szybkością po przesiadce z Malucha na normalne auto ma już dawno za sobą.
lepsze samochody - bezpieczniejsze.
może nie każdy to uzna, ale jednak uważam, że zdecydowana większość kierowców bardziej dojrzała (może dlatego, że całe społeczeństwo się starzeje) i jeździ spokojniej.
może to moje subiektywne odczucie, ale jak porównamy ilość samochodów w analogicznym okresie co statystyki ofiar na drodze, to 1997 mieliśmy 9 mln aut, a w 2017 już ponad 28 mln (przybyło 3 krotnie), w tym czasie dróg w tak lawinowy sposób nie przybyło, a liczba ofiar zmniejszyła się ponad dwukrotnie.
z czegoś to musi wynikać.