Byłbym skłonny złożyć hołd teorii spiskowej, wedle której w pewnych przypadkach ustawodawca pisze prawo "pod siebie". Nie muszą to być profity wprost dotyczące ustawodawcy (np. podwyżka płacy, przywileje poselskie). Częściej chodzi o interes pośredni, np. o polit-socjologiczne poparcie w ustrojach demokratycznych (np. 500+, notabene z którego korzystać mogą również sami posłowie bezpośrednio).Cyryl8 napisał(a):pewnie część ustawodawcó sama nie ma pojęcia, w myśl zasady najpierw robić potem myśleś, a jeszcze lepiej nie myśleć.
Tak w skrócie więc... uważam że intencją informowania znakiem drogowym o pomiarze prędkości było uniknięcie wku******* obywateli i utraty ich zaufania do władzy. Nie wykluczam pobudek instytucjonalnych, tj. honorowania umów międzynarodowych.