Leniwe oko...

Porozmawiajmy o integracji w ruchu drogowym.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Valis » niedziela 22 października 2006, 16:42

Odpowiadając na pytanie Toma. Ja również mam podobną wadę tzn. moje prawe oko to oko sokole :), a w lewym mam minus 9 i bez soczewki nie widze po prostu nic. Obecnie jestem po kursie na instruktora jazdy i nie miałem żadnych problemów z badaniami lekarskimi. Jedynie na teście psychotechnicznym miałem lekki problem z ocenianiem odległości tych cienkich pręcików, ale jakoś przeszedłem. Sprawa jest taka, że przez te wszystkie lata (soczewkę noszę dopiero od niedawna) moja lewa półkula mózgu przejęła prawie wszystkie funkcje odpowiedzialne za prawidłowe widzenie. Nie mając stereoskopowego widzenia nauczyłem się prawidłowo oceniać odległości na zasadzie obiekt mniejszy-obiekt większy. Dlatego dla mnie funkcjonowanie z jednym okiem sprawnym jest rzeczą bardzo prostą. Teraz noszę na chorym oku soczewkę i już nie muszę oceniać odległości w ten sposób, bo widzę głębię obrazu, także moje widzenie jest podwójnie dobre :).

*****
Aha, znam instruktora, który w ogóle nie ma prawego oka i jakoś sobie radzi.


Posty scalone przez moderatora
brak
Valis
 
Posty: 12
Dołączył(a): poniedziałek 09 października 2006, 18:34

Re: Leniwe oko...

Postprzez Tom » piątek 10 września 2010, 23:44

Odnalazłem ten wątek po 5 latach i jeśli ktoś jest zainteresowany to sprawa w tej kwestii wygląda tak:
Prawo jazdy dostałem bezproblemowo, tyle, że terminowe. Przez 4 lata udało mi się zrobić około 35 tys kilometrów, niby niewiele, ale zawsze coś. Jeździłem po większych miastach, robiłem długie trasy i nie zaliczyłem żadnej stłuczki, nie obrysowałem nigdy zderzaka, nic. Potrafię ocenić prawidłowo odległość auta jadącego z naprzeciwka gdzieś na minimum 2s i to jest różnica w czasie kiedy wrócę na swój pas... Z tym, że nie ryzykuję kiedy wyprzedzam, kilka razy zdarzyło mi się mieć sytuacje podbramkowe, ale wtedy wiedziałem, że albo zdążę albo dawałem po hamulcach (oczywiście bez stworzenia zagrożenia w postaci hamowania innych kierowców, do tego nigdy nie dopuściłem). Miałem np sytuację, że wyprzedzałem autobus, oceniłem, że zmieszczę się na styk, liczyłem, że autobus nie będzie tak przyspieszał jak to zrobił, a że auto mam słabe w czasie wyprzedzania okazało się, że kierowca z naprzeciwka również trochę przyspieszył, jakby bawiąc się ze mną i w czasie wyprzedzania wiedziałem, że zdążę pomimo tego, że musiałem szybko uciekać na swój pas kiedy wykonałem cały manewr.

Także problemów z wyprzedzaniem nie ma, owszem czasami się nie jest pewnym tego czy auto da radę (już nie chodzi o ocenę odległości, bo ta jest odpowiednia do wyprzedzania, ale nie wie się czy auto podoła temu w odpowiednim tempie) i wtedy się rezygnuje. Podczas samego wyprzedzania wiem doskonale kiedy zdążę, a kiedy nie.

Podam teraz prosty przykład, który łatwo to obrazuje:
Czasami kiedy jedziemy autem ktoś nam wymusza niejako na styk, ale w ten sposób, że nie hamujemy tylko puszczamy gaz, nogę mamy nad hamulcem i jedziemy na niego, niejako chcąc mu pokazać, że źle zrobił i że wymusił. Podczas tego manewru zakładamy ciągłość ruchu i to, że kierowca nie zahamuje nam nagle przed maską, bo to będzie wymagało szybkiego skrętu kierownicą (to w czasie takiego manewru z reguły zakładamy mając nogę na hamulcu i szukając miejsca na ewentualny skręt). Nigdy w nikogo nie walnąłem z tego powodu, oczywiście zachowywałem bezpieczną odległość na tyle żeby w razie czego skręcić.
Mówię o tym żeby stwierdzić, że pomimo mojego problemu jakimś cudem nie mam problemów z oceną odległości. W mieście potrafię wystartować niejako na styk, nie wymuszając przy tym, nie mam żadnych problemów z jazdą autem. Dobrze też oceniam prawą stronę, niejako nieświadomie mam zakodowane gdzie się kończy, z tymże z reguły kiedy jadę wąską drogą 50-60km/h i mam zaparkowane po prawej stronie auta, wtedy nie jestem pewien i trochę muszę miejsca zrobić, powiedzmy 30-40cm, gdzie normalnie jechałbym do 15cm od lusterka, choć różnie to bywa - jak auto jedzie na mnie i muszę zjechać na takiej drodze trochę bardziej w prawo właśnie na te 10cm żeby nie stracić lusterek to wtedy zawsze hamuję - nigdy nie wiem czy następne auto nie jest krzywo postawione, a jadąc wolniej wyłapię więcej szczegółów.
Chciałem nawet wystartować w KJSach żeby sprawdzić się z innymi, w 100% dobrze widzącymi kierowcami.

Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, myślałem o kategorii A, ale nie mam niestety na nią szans.. Trudno.

Pozdrawiam
Tom
 
Posty: 5
Dołączył(a): środa 14 września 2005, 18:26

Poprzednia strona

Powrót do Szkolenie niepełnosprawnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości