uczen2 napisał(a):MUSTANG Zdecydowanie nie !!!
Wszystkim, którzy szukają rzetelnego ośrodka szkolenia kierowców, szczerze odmawiam Mustanga. Zasady tam panujące mają na celu przede wszystkim zmaksymalizowanie własnych zysków. A gdzieś obok jest szkolenie przyszłych kierowców. Wymuszanie wręcz na kursantach dokupienia chociażby kilku godzin dodatkowych jest delikatnie ujmując nieetyczne i nieeleganckie. Każdy, podkreślam KAŻDY, ma prawo po wyjeżdżeniu 30 godzin wziąć zaświadczenie i iść zapisać się na egzamin. Ale nie w Mustangu. Tutaj mówią, że prawie nikt nie zdaje za pierwszym razem po wyjeżdżeniu 30 godzin. Do tego ta mnogość instruktorów - parodia. Jak można nauczyć się jeździć, jak przez 30 godzin jest trzech, czterech różnych instruktorów. Każdy następny nie wie co robił poprzednik. A potem kursant musi dokupić godziny, bo okazuje się, że nie potrafi jeździć, a na placyku było się 3 razy.
Mój wpis nie jest ani złośliwy, ani tym bardziej wulgarny. Oddaje rzeczywistość, a na stronie mustanga został wykasowany, co świadczy, że złe komentarze kasują, jakbym to wcześniej wiedział na pewno bym się tam nie zapisał.
A prowadzącym proponuję, aby zastanowili się nad swoim postępowaniem. Bo same statystyki nie wystarczą...
Witam.
Dobre ! – tak odpisuję jeżeli to konkurencja. Jeżeli nie- to odpisuję - jest mi przykro.
Czytając powyższą opinię nasuwają mi się m in. dwa tory myślenia.
Pierwszy – konkurencja. Drugi, ważniejszy- osoba, która odbywała w naszym ośrodku szkolenie i nie jest zadowolona.
Pozwolę sobie w początkowej fazie odnieśc się do toru pierwszego. Statystyka jest bardzo ważna i tu zgodzę się z tym, że na pewno nie jest najważniejsza. 52% to jest bardzo dobry wynik. Dlatego zdawalnośc to jeden z wielu celi w Mustangu. Żeby ośrodek był na dziesiątym miejscu w statystyce (a nie jak nam przypadło na pierwszym) to również bylibyśmy bardzo zadowoleni, bo bardzo dobre miejsce. Tak na prawdę to statystyka nie od nas zależy. Zależy od osób szkolących się. Tu wielki ukłon do wszystkich naszych kursantek i kursantów, że mają tyle determinacji, aby potrafic skoncentrowac się na egzaminie państwowym i wykazac swoje umiejętności. Uważam, że każdy kto był na egzaminie państwowym doskonale wie, iż umiejętności to jedno, a opanowanie stresu i wiara we własne siły to drugie. Postępowanie wynikające z opisu jest nie prawdą. Bo nie bardzo rozumiem jak można nastawiac się na korzyści materialne i mieć tak wysoką zdawalnośc. Analizując na przykładzie spróbuję przeliczyc gdzie jest zysk materialny. Zapisując się na kurs do szkoły mającej zdawalnośc 25%. Zakładam, że jestem średnim kursantem, wiec zdam za czwartym razem Za kurs zapłaciłem np 1000 zł., za trzy niezdane egzaminy ok. 360 zł., za obowiązkowe doszkolenie 175 zł., za czwarty zdany egzamin ok. 120 zł., za dodatkowe jazdy przed drugim i trzecim egzaminem 140 zł. Suma1795 zł. Inny przykład: zapisując się do szkoły gdzie zdawalnośc jest 50%. Wychodzi, że zdam za drugim razem. Za kurs zapłaciłem 1000 zł. Skoro jestem średnim kursantem, a poziom był wysoki to jeździłem 35 godzin. Za dwa egzaminy ok. 240 zł. Dwie godziny dodatkowe przed drugim egzaminem 70 zł. Suma 1485 zł. Różnica 310 zł. Różnica w zysku jedynie z 200 kursantów w ciągu roku to 62 000 zł. Gdzie tu jest zbieżnośc z wypowiedzią o zyskach lub jak opinia ma się do naszej statystyki.
„…Zasady tam panujące mają na celu przede wszystkim zmaksymalizowanie własnych zysków. A gdzieś obok jest szkolenie przyszłych kierowców. Wymuszanie wręcz na kursantach dokupienia chociażby kilku godzin dodatkowych jest delikatnie ujmując nieetyczne i nieeleganckie. Każdy, podkreślam KAŻDY, ma prawo po wyjeżdżeniu 30 godzin wziąć zaświadczenie i iść zapisać się na egzamin. Ale nie w Mustangu. Tutaj mówią, że prawie nikt nie zdaje za pierwszym razem po wyjeżdżeniu 30 godzin…”
W rozważaniu nad drugim torem zastanawiam się kto został przeoczony i nie czuł się u nas tak jak powinien. Dlatego proszę o przedstawienie się. Większośc osób opiniujących nas przedstawia się. Potrzebne to jest, by komentarz uwiarygodnic, ale co ważniejsze pozwoli mi to na odtworzenie toku szkolenia, analizę i w przyszłości wykluczenie ewentualnej wpadki poprzez dopracowanie systemu szkolenia. Wszystkich oczekiwań nie da się spełnic, ale uważam, że warto starac się aby zadowolonych było jak najwięcej.
Każdy z kim miałem przyjemnośc jazdy w trakcie szkolenia wie, że nie jestem zwolennikiem nauczania tras egzaminacyjnych, jazd na pamięc lub w końcowej fazie szkolenia jazd na tzw. manekina (moi kursanci wiedzą co mam na myśli). Staram się nauczyc oceny sytuacji i techniki jazdy. Można pokusic się o stwierdzenie - po co ? jak liczy się tylko to - aby zdac. Chcę zwrócic uwagę na problem szerzej. Umiejętnośc jazdy z oceną sytuacji pozwala poczuc się bezpieczniej wszystkim uczestniczącym w ruchu, zarówno kołowym jak i pieszym, a także osobie prowadzącej.
Dobrze to opisała w opinii o nas jedna z naszych kursantek, która bardzo dzielnie walczyła z emocjami na trzech egzaminach państwowych, a następnie przyprowadziła do nas swojego brata i kilku znajomych na kurs, mianowicie „ … sztuką nie jest zdanie egzaminu, bo to za którymś
razem nastąp,i lecz sztuką jest nauczenie się jeździc tak, aby po odebraniu prawka wsiąść do swojego samochodu i bez pomocy pojechac w dowolnie wybranym kierunku …”
Pozdrawiam Wojciech Mroczkowski