przez ziom » sobota 26 marca 2016, 15:02
Witam. Warto przeczytać mój komentarz jeżeli zastanawiacie się nad wyborem szkoły. Piszę to bo gdybym ja natrafił na taki kiedy zastanawiałem się nad wyborem szkoły to może wybrał bym inaczej a nie na chybił trafił po dobrych komentarzach. Poświęcicie na to kilka minut ale dowiecie się więcej niż z tych innych przesłodzonych komentarzy.
Mam prawko już ponad 10 lat. Pamiętam jak ważną kwestią okazał się wybór instruktora/szkoły kiedy rozpocząłem jazdy które miałem załatwione w związku z moją szkołą. Instruktor był fatalny. Potrafił tylko mieć pretensje kiedy czegoś nie wiedziałem (nikt nie wie wszystkiego od razu, podziwiam jeśli ktoś byłby w stanie wykuć książkę z przepisami na blachę). Wziąłem jazdy doszkalające. Trafił mi się kolejny idiota który potrafił jedynie wprowadzać nerwową atmosferę i mnie dodatkowo stresować (kto był na jazdach ten wie jakie to stresujące - zwłaszcza na początku). Dodam że same przepisy nie były dla mnie jakoś specjalnie trudne do opanowania, teoretyczny zdałem zresztą za pierwszym razem. Jednak w szkole nie nauczyli mnie nawet płynnie ruszać z pierwszego biegu. W końcu za 3 razem trafiłem na gościa który nie tylko miło potrafił prowadzić jazdy ale i wyłuszczać mi moje błędy i podpowiadał drogę do ich rozwiązania. Podszlifował ze mną ruszanie, placyk tłumacząc parkowanie w taki sposób (m.in. obserwowanie kijków i skręcanie lub zatrzymanie się w odpowiednich momentach np kiedy pokryje się z wycieraczką) że poczułem się pewniej. Po jazdach z tym gościem zdałem bez problemu (ale to był mój 3 czy 4ty egzamin). Powtórzę jeszcze raz że przede wszystkim był sympatyczny i nawet jak mnie <&%#$@> że nie patrzyłem na znaki to w taki sposób że nie podnosił mi ciśnienia.
Napisałem to wszystko żeby wprowadzić w temat zdawania i wyboru szkoły, może moje doświadczenia komuś pomogą.
Na temat szkoły EVOLUTION:
Chodziła tam moja dziewczyna. [Zdała egzamin państwowy nie wiem jakim cudem (za 2 razem nie licząc teoretycznego), trafiła na sympatycznego egzaminatora i udało jej się nie popełnić poważniejszego błędu]. Już na początku moje wątpliwości wzbudziły jej relacje z wykładów w tejże szkole. Wykłady były bardzo fajne, sympatyczne, gość CIĄGLE opowiadał dowcipy. Niby fajnie. Tylko że wyglądało na to że on to robi zamiast prowadzić wykłady i naprawdę sporo czasu marnują. Później jazdy. Co chwila zmieniali się instruktorzy (ok 3-4 osób). Jeden gość co chwila zapominał o umówionym terminie i nie przyjeżdżał. W ogóle to jak ja się uczyłem zawsze moi instruktorzy przyjeżdżali tam gdzie mi pasowało. Byłem trochę zdziwiony że ci z Evolution umawiają się na mieście i na dodatek zapominają o tym i czekała kilka razy bez sensu na zimnie (jesień czy coś, już nie pamiętam). Zmieniali się często i podejrzewam że przez to nikt z nich nie pamiętał jakie ona najczęściej popełnia błędy żeby to z nią specjalnie przerobić. Tak samo z ulicami jak jest kilku instruktorów to nie wiadomo gdzie jeszcze nie jeździła a Gorzów jest małym miastem i pod względem zdawania jest to niewątpliwy atut że można przerobić większość istotniejszych i też tych bardziej nietypowych skrzyżowań i jeździć na egzaminie przerobionymi już wcześniej trasami.
Jeżdżąc z nią teraz muszę cały czas kontrolować sytuację. Niby jedzie pewnie ale parę razy już wyszło że wyjechała na kolizję wymuszając pierwszeństwo i zareagowałem w ostatniej chwili. Minął już rok od kiedy rozpoczęła kurs i kilka miesięcy od zdania egzaminu.
Okazało się w trakcie sporadycznych przejazdów ze mną że w ogóle nie umie parkować. Musiałem ją uczyć na parkingu pod Kauflandem i dopiero ode mnie dowiedziała się że żeby zaparkować między dwoma samochodami trzeba "nadrzucić" trochę łuk przez przeciwny pas ruchu bo inaczej samochód nie wejdzie. Wystarczyło że jej to wytłumaczyłem, zaparkowała w ten sposób 3 razy i załapała bez problemu. Wczoraj wyszło że nie umie wykorzystać do zawracania bocznej uliczki bo nikt jej nie nauczył szukania odpowiedniego miejsca do zawracania.
Jestem wnerwiony pisząc ten komentarz, ale proszę mi się nie dziwić...
Nie rozumiem jak można było nie nauczyć kursanta:
- sprawnego parkowania (w ogóle parkowania!)
- zwracania stałej uwagi na znaki (!!!) (pytałem ją dzisiaj, nikt nie sprawdzał, nie pytał czy ma wyrobiony nawyk patrzenia na znaki)
- ostrożności jazdy(!) (mam tu na myśli obserwowanie czy ktoś nie wyjeżdża na kolizję)
- pierwszeństwa na bardziej nietypowych skrzyżowaniach (!!!)
- i jeszcze nie przerobili NIGDY z nią istotnych skrzyżowań: kosynierów z roosvelta (!), kombatantów z szarych szeregów (!), borowskiego z mieszka I (!) a to są tylko skrzyżowania które "wychwyciłem" do tej pory. Kto orientuje się w ulicach ten wie że na tych skrzyżowaniach nawet niby doświadczeni kierowcy często zapominają o zwróceniu uwagi na znaki i później jadą "na czuja" i nieraz widać że nie wiedzą kto ma pierwszeństwo.
Miałem tą opinię napisać już wcześniej jak okazało się że dopiero na jazdach doszkalających u "obcego" instruktora, przed egzaminem nauczyła się parkowania (tylko 3 jazdy kilka dni przed). Powiedziała mi wtedy że tamci z nią parkowania prawie nie przerabiali!
Ale stwierdziłem że odpuszczę. Wszyscy są tylko ludźmi itd. (i kursanci i instruktorzy). Tylko że od zdania przez nią egzaminu jeździła ze mną średnio raz 2 razy w tygodniu z punktu A do punktu B i z powrotem i dopiero z czasem powychodziło czego z nią nie szlifowali i ile tego jest!
Nie będę pisał że odradzam tą szkołę. Chociaż jak czytam komentarze polecające (można przy bardziej wnikliwym przyjrzeniu zorientować się że część z komentarzy szkoły nagminnie piszą same sobie) naprawdę moje wnerwienie jeszcze znacznie wzrasta. Zwłaszcza jak pomyślę jak mój komentarz będzie wyglądał pomiędzy tymi wychwalającymi. Pomyślicie pewnie że to jakiś wyjątkowy odosobniony przypadek. Myślcie jak chcecie, doczytajcie tylko do końca bo może okaże się że to w czymś pomogło, po to to piszę. (zwróćcie uwagę że pod pozytywami w tych komentarzach nie ma minusów - dziwnym trafem wszystko ideał)
Ludzie którzy łatwo zdali mogą napisać że super było itd. Ale nie przyznają się że nie umieją jeździć bo nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Każdy chciałby od razu wsiąść sam we własny samochód. BŁĄD!!! Znajdźcie kogoś kto bezstresowo będzie wam pomagał w pierwszych miesiącach "samodzielnego" jeżdżenia albo weźcie jazdy doszkalające.
Proszę Państwa... nie jest łatwo znaleźć dobrą szkołę, dobrego instruktora. Ale może warto wykupić kilka pojedynczych jazd w różnych szkołach i popytać czy faktycznie z tą osobą która podejdzie nam do gustu będziemy mieli jazdy.
MAM NADZIEJĘ ŻE MÓJ KOMENTARZ DA WAM OGLĄD NA TO CO JEST ISTOTNE PRZY NAUCE W SZKOŁACH JAZDY. Instruktor instruktorowi nie równy, pamiętajcie o tym! (kursant kursantowi oczywiście też).
A, jeszcze dodam że kilka jazd miała w samochodzie z zepsutym/niedokońca sprawnie działającym sprzęgłem (co sam instruktor jej wyjaśnił). Jak dla mnie to mogły by być nawet hamulce z obniżoną sprawnością, brak jednego światła. Ale SPRZĘGŁO dla kogoś kto się uczy MUSI być sprawne (i takim samochodem nie powinni jeździć kursanci!)
(Sam miałem taki przypadek że mi sprzęgło na nauce jazdy wpadało w podłogę i nie wracało i instruktor co chwila je poprawiał więc pewnie często im się psują.)Jeszcze dodam przewidując przyszłość że jakiekolwiek wyśmiewanie mojego komentarza w celu odwrócenia uwagi od tematu uznać należy za celową dezinformację przez osóby zainteresowane. Pozdrawiam, Z